poniedziałek, 28 września 2020

"Someone Else" - Laura Kneidl.
Poprzednia część była genialna. Co z tą?

Twórczość Laury Kneidl nie jest mi obca. Miałam okazję przeczytać wszystkie jej książki wydane dotąd w Polsce. Wiem zatem, jaką głębię emocji potrafi przenieść i ukryć w słowach, a już na pewno przyszło mi się o tym przekonać przy okazji książki „Someone New”, która zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Drugiego tomu cyklu wyglądałam zatem z ogromnym zainteresowaniem, ale i bardzo wysoko zawieszoną poprzeczką oczekiwań. A to dość niebezpieczne, bo przecież nie każda literacka przygoda wchodząca w skład jednego cyklu musi okazać się idealna. Jak było tym razem? Na początku szepnę tylko tyle, że tym razem Micah i Julian pozostają nieco w tyle, gdyż na pierwszym planie zjawia się nowa para. Przed Wami historia Cassie i Auriego oraz parę słów na temat moich odczuć.

ZARYS FABUŁY

Są przyjaciółmi, chociaż zdaje się, że łączy ich nawet coś więcej. Ukryte uczucia, o których nie potrafią rozmawiać, by nie zepsuć relacji, jaka się pomiędzy nimi zrodziła. Mają jedną pasję, która daje im wspólne tematy do rozmów i choć na pozór mocno się od siebie różnią, nadają na tej samej fali. Ciemnoskóry chłopak i białoskóra dziewczyna. Stroniąca od zgiełku Cassie i sportowa gwiazda Auri. Każdego dnia stawiają czoła wyzwaniom i przeszkodom szykowanym przez los. Teraz jednak uzmysławiają sobie, że są sprawy, które zaczynają ich dzielić. Czy nie staną na przeszkodzie temu, co tak długo budowali?

Opowieść o przyjaźni, miłości, ponadczasowych wartościach, podszyta społecznymi obserwacjami i problemami, które dotykają zarówno starszych, jak i młodszych ludzi.

PRZYJACIELE, CHOĆ ZUPEŁNIE RÓŻNI

Cassie nie przychodzi łatwo zawieranie nowych znajomości. Studenckie, towarzyskie życie, spotkania, głośne imprezy – to nie dla niej. Raczej wycofana, choć  - bez obaw -na pewno nie ekstremalnie zdziwaczała dziewczyna, jest typem samotniczki. Trzeba jednak przyznać, że poczyniła pewne postępy. W końcu udało się jej odnaleźć w nowym środowisku i stworzyć zażyłą relację z pewnym chłopakiem. Aurie jest zupełnie inny. Stawia na sport, starając się pielęgnować zarówno karierę, jak i relacje z innymi. Troskliwy, opiekuńczy, gotowy do poświęceń. Zdaje się, że idealny. Momentami nawet zbyt.  Brakowało mi nieco jego głębszego spojrzenia na całą sytuację, jaką za to w pełni poznajemy z perspektywy Cassie. To z jednej strony bardzo przyziemny, z drugiej dość skomplikowany duet.

SKOMPLIKOWANE UCZUCIA I TEMATY POBOCZNE

Historia rozpisana na kartach „Someone Else” skupia się w przeważającej mierze na relacji zachodzącej pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Co za tym idzie, akcja rozgrywana jest niespiesznie, powiedziałabym wręcz – powoli, bazując na emocjach, dialogach i detalicznym unaocznieniu toku myślenia Cassie. Nie jest cukierkowo. Nie jest banalnie i jak to bywa w romansach – od początku namiętnie. Pozostają niedopowiedzenia, obawy, a na wszystko musi po prostu przyjść właściwy czas. Zatem, to nie jest typowa powieść o miłości, powiedziałabym, że to dojrzalsza wersja mogąca zostać zaklasyfikowana do nurtu New Adult. Z zaakcentowanymi tematami pobocznymi, które pozostają jednak nieco w cieniu wspomnianego przed momentem uczucia. Zatem, autorka porusza problem rasizmu, a doskonale wiemy, że nie jest to wątek wyssany z palca, a raczej wciąż aktualny i dający o sobie znać. Jest choroba, z jaką zmaga się osoba z czołówki tej historii i są Micah i Julian z poprzedniej części, tylko przelotnie, ale i tak ucieszyłam się na wzmiankę o nich.

PODSUMOWANIE

Jeśli jednak chodzi o moje osobiste odczucia, kwestie techniczne pozostawiając już w tyle, książka nie zrobiła na mnie tak dobrego wrażenia, jak pierwszy tom. To oczywiście wciąż warta uwagi lektura, jednak nie pozostawiła mnie z tak emocjonalnym spustoszeniem, jak to miało miejsce przy okazji „Someone New”. Zabrakło mi tego elementu zaskoczenia i dynamiki, choć wciąż bardzo doceniam, że autorka kolejny raz poruszyła istotne kwestie i problemy, nie bazując wyłącznie na błahostkach. Pomimo tego, że pierwszą część oceniłabym o dwie gwiazdki więcej, tę również mogę Wam polecić, choć już bez takiego entuzjazmu.

wydawnictwo: Jaguar
cykl: Someone (tom 2)
kategoria: New Adult
ilość stron: 390
data wydania: 9 września 2020

Recenzja: Someone New

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar.

6 komentarzy:

  1. Mi podobała się bardziej z tego co widzę niż Tobie, bo urzekła mnie równie mocno co pierwsza, ale i tak cieszę się, że ją chwalisz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam pierwszego tomu, nie wiem czy się z tą serią zapoznać. Jest masę innych książek, które ciekawią mnie bardziej.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że ta część nie dorównuje pierwszej. Czasami jednak tak bywa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że mogłaby mi się spodobać ta część, jednak wolałabym najpierw sięgnąć po pierwszą:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o tej książce ani o pierwszej części. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno w przyszłości sięgnę po tę serię. ��

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...