Mówi się, że dla prawdziwej miłości nie istnieją żadne granice. I o ile w książkach, w których fabuła pisana jest wyobraźnią autora wszystko układa się wedle wyimaginowanego planu, a przeszkody urastające do rangi niewyobrażalnych nagle przestają istnieć, o tyle zdałoby się, że w prawdziwym życiu nie jest już tak łatwo. A jednak historia zapisana na kartach powieści Douga Golda wydarzyła się naprawdę. Oparta o losy Bruce i Josefine miała nigdy nie ujrzeć światła dziennego. Mimo wszystko, po śmierci ukochanego, bohaterka książki postanowiła opowiedzieć autorowi o swoich własnych przeżyciach. O losach miłości rozegranej w wojennych klimatach. Z tym większym zainteresowaniem podeszłam do niniejszego tytułu. Ja już wiem, co skrywa. A czego Wy możecie spodziewać się po tytule „Wojenna miłość”? O tym w dzisiejszej recenzji.
ZARYS FABUŁY
On postanowił
walczyć jak bohater, a jednak został wojennym jeńcem. Ona nie planowała brać w
tym wszystkim udziału, ale przyglądając się kolejnym egzekucjom została
członkinią ruchu oporu. Historia Josefine Lobnik i Bruce Murraya miała miejsce
naprawdę. A wszystko zaczęło się całkiem przypadkiem, w dniu, w którym do rąk
Bruce’a trafił pewien wymięty list.
W tak niepewnych czasach, w których na każdym kroku czai się śmierć, brak wiadomości na temat brata skłania Josefine do podjęcia ryzykownych kroków. Przebrana za staruszkę udaje się do obozu, by w podstępny sposób zdobyć potrzebne jej informacje. Choć wie, że tak odważny wyczyn może zmienić jej życie, nie ma pojęcia, że pewien mężczyzna nie będzie mógł wyrzucić z pamięci widoku jej oczu. I że w mrokach wojny zrodzi się uczucie, które na przekór otaczającemu ją złu przyniesie nadzieję.
PRAWDZIWI BOHATEROWIE
W tej książce nie ma miejsca na pompatycznych i wyidealizowanych bohaterów. Na ludzi ponadprzeciętnie doskonałych, w których nie można dopatrzyć się tak naprawdę ludzkich cech. Tutaj wszystko jest prawdziwe, realne i namacalne, może właśnie dlatego, że tym razem chodzi o osoby autentyczne, mające swoje słabości, a jednak zapisujące się na kartach historii jako te, którym mimo lęków i wad przyszło podejmować się czynów jakże odważnych. Josefine jest bojowniczką ruchu oporu. Mimo to przy każdym dyktowanym jej zadaniu odczuwa strach. Nie jest niezniszczalna i doskonale o tym wie. Boi się, ale działa. Bruce poszedł walczyć nie zaznając w domu miłości, której oczekiwał od partnerki. Gardził tchórzostwem, decydując się na walkę i konfrontację z wrogiem. A jednak sytuacja, w której się znalazł udowodniła mu, że plany i oczekiwania mogą znacznie różnić się od przeznaczenia.
TO NIE JEST ROMANS
Jako że w książce pojawia się tytułowa miłość nastawiałam się na to, że będzie to temat wiodący jeśli chodzi o całą fabułę. Okazało się, że moje przypuszczenia nie spotkały się z rzeczywistością. Autor buduje solidną bazę wokół całego wojennego tła. Pojawia się szereg postaci drugoplanowych. Jest obraz poszczególnych etapów eskalacji konfliktu. Opisy przeprowadzanych egzekucji i tortur. Unaocznione zostaje cierpienie, jest tęsknota, towarzysząca ludziom niepewność. Podejmowane ryzyko, motywacje i obawy. Jednym słowem, to nie miłość, a po prostu wojna zajmuje pierwszy plan. Uczucia są, owszem, piękne, bo prawdziwe. Niesamowite, bo rozegrane w czasach, w których człowiek głównie skupiał się na przetrwaniu. Ale ci, którzy nastawiają się na romantyczną historię z wojennymi wątkami przeplatającymi się przez tyły, mogą poczuć niedosyt.
PODSUMOWANIE
Autentyczna historia – i nie mam tutaj na myśli wiarygodnego przekazu autora, a po prostu fakt, że bohaterowie książki żyli i przeżywali to wszystko naprawdę. Lektura, która uzmysławia czytelnikowi jak ogromną moc mają te najbardziej istotne wartości. To nie jest romans, uprzedzam. To mocno osadzona w realiach przeszłości powieść historyczna z dodatkiem miłości, więc powinni po nią sięgać czytelnicy lubujący się w losach prawdziwych i godnych podziwu postaci, nie zaś osoby oczekujące namiętnej love story. Choć spodziewałam się po niej czegoś zupełnie innego, wszak sama najczęściej czytuję powieści skropione pasjonującymi uczuciami, cieszę się, że miałam okazję po nią sięgnąć.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Filia.
Na taką książkę muszę mieć odpowiedni nastrój. Ale będę o niej pamiętać.
OdpowiedzUsuńNie pozostaje mi nic innego jak tylko po nią sięgnąć w odpowiednim dla siebie czasie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Jestem ogromnie ciekawa tej książki i jak będę miała okazję to na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńCzuję, że książka trafi do mojego serca, więc chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam ogromną chęć na ten tytuł!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ja właśnie liczyłam na taki romans wojenny, ale to nie zmienia faktu, że bardzo chcę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTeż bym się spodziewała typowego romansu ale myślę, że książka i tak by mi odpowiadała.
OdpowiedzUsuń