sobota, 11 stycznia 2020

"Sentymentalna bzdura" - Ludka Skrzydlewska.
Oboje chowają się za kurtyną kłamstw. Dlaczego?


W życiu bywają wspomnienia, z którymi trudno się uporać, a złośliwy los nie szczędzi kolejnych ciosów skłaniających do przybierania masek. Bo wygodniej funkcjonować za pomocą kogoś, kim się nie jest, niż wystawiać swoje prawdziwe „ja” na huragany upokorzeń i na ból. Takim wstępem chciałam Was zabrać na recenzję powieści Ludki Skrzydlewskiej pt. „Sentymentalna bzdura”. Gorący romans z wątkiem sensacyjnym w tle i ponad 1 000 000 odsłon na Wattpadzie – dumnie głosi przyciągająca oko okładka. Czy faktycznie warto dać tej historii szansę? Do przebrnięcia prawie sześćset stron zadrukowanych niewielką czcionką, więc już na wstępie zaznaczam, że na tą historię trzeba wygospodarować sobie trochę więcej czasu.

ZARYS FABUŁY
Chowa się za zasłoną „królowej śniegu”. Veronica mieszka z dala od rodzinnego miasteczka, mając na swoim koncie kurs krav magi i CV pełne zajmowanych stanowisk w szanowanych firmach. Ze względu na swoją przeszłość zupełnie niezainteresowana umizgami płci przeciwnej, zostaje zaproszona na ślub siostry w wyniku czego czeka ją konfrontacja z człowiekiem, którego tak bardzo chce uniknąć. Jedyną opcją ratunku przed Carterem, z którym pragną ją zeswatać jej rodzice, jest udawany narzeczony. Skąd go znaleźć, kiedy na horyzoncie brak kandydatów? Wtedy z pomocą rusza Tony, przyjaciel, który podsuwa jej pod nos Henry’ego, swojego brata geja. Wydaje się, że beznadziejna sytuacja Veroniki jest uratowana. Sęk w tym, że zachowanie chłopaka nie do końca współgra z deklarowaną przez niego orientacją. Henry nie jest gejem, choć ma swoje powody, by podobnie jak Veronica chować się za kurtyną pewnych kłamstw.

UKRYCI ZA ZASŁONĄ KŁAMSTW, CZYLI SŁOWO O BOHATERACH
Niekrótka to przygoda i pełna wrażeń, choć nie od samego początku byłam przekonana co do dobrej jakości tej historii. Ale może po kolei, by nie zdradzić zbyt wiele, a zarazem nakreślić obraz powieści oferowanej przez nieznaną mi dotąd autorkę. Główną bohaterką książki zostaje moja imienniczka, Veronica. Zachowawcza, chłodna, zdystansowana. Nie bez przyczyny. I zbyt powierzchowne i niesprawiedliwe byłoby określenie, że zadziera nosa. Przeszłość kobiety i napotkani przez nią ludzie mieli ogromny wpływ na zbroję, którą na siebie przyodziała. Pojawiły się momenty, kiedy jej zachowanie wydało mi się deczko przesadzone i irytował mnie fakt niewdzięczności za ratunek w opałach. Niemniej jednak ostatecznie Veronica okazała się waleczną i niezwykłą osobą, która dzielnie stawia czoła niespodziankom szykowanym przez los. Z kolei Henry, zdeklarowany gej, dość szybko uświadamia, że nie jest odporny na wdzięk pięknych kobiet. Tajemnicą poliszynela dla czytelnika jest jego sfałszowana orientacja, chociaż nie wiadomo, dlaczego chłopak ukrywa się pod maską homoseksualisty. Zna się na prawie, jest czuły, namiętny i napalony… Kim tak naprawdę jest Henry? Tego zdradzić Wam nie mogę.


CZARNA OWCA
Do kontrastu stawia autorka postać człowieka, który ze względu na status społeczny rodziny uważa, że jest bezkarny. Carter, czarna owca tej historii potrafi napsuć czytelnikowi wiele nerwów. Bezczelny, typowy napalony „samiec”, który nie liczy się z uczuciami i poczuciem bezpieczeństwa kobiet. Co najgorsze, według rodziców bohaterki dobry kandydat na męża! Czy spotka się ze sprawiedliwością? I kto postanowi mu ją wymierzyć?

NAMIĘTNOŚCI I SEKRETY
Historia o niespodziewanej miłości przepleciona szeregiem przeciwności i sekretów. Mroczna przeszłość, źli ludzie, niesłuszna władza pieniądza, która często przesłania ludziom prawdę o drugim człowieku. Przemoc, często tuszowana i co najgorsze, fundowana przez tych najbliższych. Najcenniejsze wartości, namiętność, szczerość, kojące rozmowy. A pomiędzy tym… czyhające niebezpieczeństwo. W końcu jak głosi okładka, pojawia się wątek sensacyjny. W tle – i warto to stwierdzenie wziąć sobie do serca, jako ciekawy dodatek ujawniający się szczególnie w dalszym ciągu.


PODSUMOWANIE
Sporo opisów, sporo dialogów, wiele emocji. Początek potraktowałam z przymrużeniem oka, jak wspomniałam wcześniej, nie do końca przekonana co do wiarygodności tej historii, potem było już o wiele lepiej. Ludka Skrzydlewska to autorka, której nie brakuje pomysłów, w wyniku czego „Sentymentalna bzdura” to nie kolejna, powielona wattpadowska historia, a całkiem oryginalny kawałek literatury New Adult. W dodatku, o czym koniecznie muszę wspomnieć, spowity w piękną okładkę.

wydawnictwo: Editio Red
kategoria: New Adult/romans
ilość stron: 574
data premiery: 12 luty 2020

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.

15 komentarzy:

  1. Trochę obawiam się tej ilości opisów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem przekonana, czy tak książka przypadła by mi do gustu. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie piękna okładka, ale i treść mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację okładka naprawdę przykuwa oko. Ja jestem na tak i dopisuję do listy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka tej książki rzeczywiście jest ładna. Będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem do końca przekonana, ale do jej premiery mam czas na zastanowienie.


    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna tematyka, mogłoby mi się spodobać!
    Pozdrawiam!^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Do historii z Wattpada podchodzę z dystansem, zwłaszcza do NA, więc mimo Twojej bardzo pozytywnej opinii, chyba sobie daruję poznawanie "Sentymentalnej bzdury". (Swoją drogą, tytuł bardzo chwytliwy i przyciągający uwagę ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Fabuła z początku brzmiała dość banalnie, ale wybroniłaś tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj potrafisz zachęcić do czytania:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka faktycznie piękna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie przepadam za gatunkiem, ale podobaja mi sie bohaterowie

    OdpowiedzUsuń
  13. Naprawdę dobry tytuł, od razu przyciągnął moją uwagę! Tym nie mniej wydaje mi się, że fabuła nie jest w moim stylu. Chociaż cieszy mnie, że wattpadowe książki są coraz lepsze! :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...