Mafijne romanse królują na „topkach” wielu księgarń.
Kontrowersyjni gangsterzy i kobiety łamiące ich serca, czysta miłość
skontrastowana z niebezpiecznym światem bywa atrakcyjna, toteż nic dziwnego, że
autorki chętnie przejmują temat czyniąc go fabułą swoich powieściowych historii
miłosnych. Wydawnictwo Papierówka było dla mnie dotąd wyłącznie odległym
pojęciem, z którym nie miałam bliższej styczności, ale okładka i opis wydanej
przez jego redakcję powieści „Salvatore” skłoniły mnie do otwarcia moich granic
na coś nowego. Jakie wrażenie zrobiła na mnie Natasha Knight, która również
postanowiła sięgnąć po chwytliwy ostatnio temat? O tym w dzisiejszej recenzji.
ZARYS FABUŁY
Połączył ich
kontrakt. Lucia stała się symbolem przegranej ojca, oddana w ręce władczej
rodziny Benedettich. Jeden podpis przekreślił jej wolność, a ona została
przypisana człowiekowi, który miał zostać jej prywatnym potworem. Mijają lata,
a Salvatore Benedetti przychodzi po przynależną mu własność. Po nią.
Przepełniona nienawiścią kobieta poprzysięga zemstę, zupełnie nieświadoma tego,
że po drugiej stronie – w piekle – czeka na nią wiele niespodzianek. Ona budzi
jego pożądanie. A kiedy Salvatore pożąda, nie prosi tylko zabiera. On, choć
pretenduje do przejęcia stanowiska króla mafii, pokazuje jej, że nie jest tak
okrutny, jak jego ojciec. Salvatore nie miał słabych punktów. Nie miał, bo od
kiedy słowa kontraktu dopełniły się, wszystko uległo zmianie. Lucia miała być
jego wygraną, teraz jest jego słabością. Tylko czy w świecie bezlitosnych
porachunków jest miejsce na czystą miłość?
SALVATORE, LUCIA I
KONTRAKT, KTÓRY ZOBOWIĄZUJE
Główny bohater powieści, tytułowy Salvatore, jest przykładem człowieka o dwóch obliczach, co nadaje
jego osobie pewnego odcienia dramy. Z
jednej strony brutalny, niesprzeciwiający się zasadom, a więc skłonny do zadania bólu nawet tym,
których kocha. Z drugiej, to nie on
wybrał dla siebie taki los. Został nim napiętnowany od samego początku.
Można by powiedzieć, że nie miał wyjścia. W tym całym mafijnym bagnie Salvatore
dostrzega to co dobre i to co złe, brzydząc
się bezpodstawnym okrucieństwem własnego ojca, który czerpie przyjemność z
zadawania cierpienia. Dla mnie to jedna
z lepszych męskich postaci mafijnych romansów, jakie miałam ostatnio okazję
poznać. Ponieważ autorce udało się zachować równowagę i konsekwencję zachowań
Salvatore, który nie zmienił się w absolutnie łagodnego baranka gotowego
porzucić dawne życie, a zarazem który w tym całym mroku okazał się człowiekiem
o zwyczajnym pragnieniu miłości. Lucia z kolei, czyli żeńska
przedstawicielka pierwszego planu, to z jednej strony waleczna lwica, z drugiej gotowa
do posłusznego wykonywania rozkazów na wskutek strachu i zrozumienia
sytuacji kobieta. W końcu od dawna wiedziała jaki los zgotował jej ojciec.
Bardzo podobała mi się relacja zachodząca pomiędzy tą dwójką, a w sytuacjach z
ich uczestnictwem wręcz iskrzyło!
Ale o tym za moment.
WĄTEK MIŁOSNY O
WIELE LEPSZY NIŻ W …
Ciężko o powiew świeżości w mafijnych romansach zarówno
pod względem wątku gangsterskiego, jak i tego uczuciowego. Pozostaje liczyć na
to, czy coś zostało dobrze, czy też źle napisane. Tutaj zostało napisane po
prostu rewelacyjnie. Przyznam, że
już od dawna w wielu powieściach pomijam powielające się erotyczne sceny, tak w
przypadku tej czytałam je z wypiekami na
twarzy (no może poza jedną). Jest brutalność,
jest łagodność, raptowne pożądanie, ale etapowe poznawanie swoich pragnień.
Wszystko wzbogacone trafionym opisem. Uf… było gorąco. I właśnie w takich momentach, kiedy ma się w ręku tak dobrą
książkę z danym wątkiem, człowiek uświadamia sobie, że inne na jej tle wypadają
słabo. Ostatnią taką lekturą było „Serce gangstera”, która ma bardzo podobny
schemat i wydała mi się lekturą ciekawą, a
która w porównaniu z „Salvatore” nie dorasta jej do pięt. Ze względu na
bohaterów i ze względu na…
MAFIA
Środowisko mafii. Nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń
jeśli chodzi o ten wątek. Autorka wystarczająco
rozpisała tło, przeplatając panujące w świecie gangsterów niezłomne zasady,
wzbogacając treść o brutalnego człowieka
stojącego na czele budzącej grozę mafijnej rodziny czy szykując w drugiej
połowie prawdziwą krwawą scenę!
Niewątpliwie intrygującym dodatkiem okazała się postać brata Salvatore, który będzie miał okazję pokazać siebie w pełni w
kolejnym tomie cyklu. A ja na milion procent na pewno po niego sięgnę.
PODSUMOWANIE
Jeden z lepszych
romansów mafijnych, zaraz po „Złączeni obowiązkiem”, jaki miałam okazję
czytać. Jako przykład istoty dokładnego dopracowania wszystkich wątków, w tym konsekwentnych w swoich poczynaniach
bohaterów, wiarygodnego tła i dynamicznego drugiego planu. Dzieje się
pomiędzy Salvatore i Lucią, oj dzieje! Prawdziwa petarda brutalności i…
szczerych uczuć. Zderzenie mroku i
czystości zapodane w bardzo niegrzecznej, a zarazem romantycznej powieści.
I ta okładka, na której nie widać odciśniętych palców. Matowa. Świetna! Ze szczerym sumieniem polecam wszystkich
poszukiwaczkom DOBRYCH romansów mafijnych. Wydawnictwo wcale nie musi być
szalenie popularne, by móc wydać naprawdę mocną i angażującą historię, która w moim
rankingu uplasuje się na jednym z czołowych miejsc.
Tę powieść oraz
inne książki dla kobiet znajdziecie na TaniaKsiazka.pl, w księgarni
internetowej, która przeznaczyła niniejszy egzemplarz do recenzji. Serdecznie
dziękuję!
Romans mafijny, to brzmi ciekawie. Myślę, że sięgnę po ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńKolejny romans mafijny, który mnie zainteresował.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze czytać tej książki, ale mam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńZobaczę czy się zdecyduję. Nie mówię nie, ale w ostatnim czasie nakręciłam się na parę innych książek.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Oooo, ale mi narobiłaś ochoty :D
OdpowiedzUsuńRaczej po nią nie sięgnę ♥
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, aktualnie mam ochotę na delikatny romans nastolatków :D
OdpowiedzUsuńRomanse mafijne... Nie przypominam sobie, żebym czytała coś podobnego. Może więc zacznę od tego pozycji? :)
OdpowiedzUsuńwww.pomistrzowsku.blogspot.com
Po takiej recenzji nie pozostaje nic innego, jak sięgnąć po tę książkę. Mam nadzieję, że rzeczywiście jest tego warta.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki o mafii, więc myślę, że i ta mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńNo, no, no.... Zdaje się , że atmosfera sięgnęła wrzenia...
OdpowiedzUsuńTreść jak z dobrego filmu
Pomysł na fabułę fajny. Nje wiem tylko czy mam ochotę na mafijne romanse
OdpowiedzUsuńOoo znów mafia i romans... I znów się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuń