Życie nie zawsze układa się wedle scenariusza, którego
byśmy sobie życzyli. Czasami boimy się postawić na zmiany tkwiąc w martwym
punkcie i godząc się na monotonny los w obawie przed porażką. A przecież efekty
naszej odwagi i ryzyka mogą przyjść z czasem, bo nieraz wystarczą niewielkie
działania, by wszcząć wielką batalię o szczęście i taką właśnie batalię
rozpoczęła bohaterka powieści „Stacja miłość” autorstwa Zoe Folbigg. Jak sama
pisarka wspomina, to książka oparta na prawdziwej historii. Jej własnej. Szukacie
miłosnych klimatów, w których namiętność zostaje zastąpiona prozą życia? To
może być powieść właśnie dla Was.
ZARYS FABUŁY
W środowisku Mayi
Mężczyzna z Pociągu stał się wręcz legendą. Obsesyjnie wpatrzona w niego
kobieta nie potrafi ukryć przed znajomymi uczuć, które żywi do nieznajomego
spotykanego każdego dnia na stacji kolejowej. Wie co czyta, jak się zachowuje i
tylko cisza panująca w angielskich pociągach uniemożliwia jej podjęcie z nim
rozmowy. Po bardzo długich rozważaniach stawia wszystko na jedną kartę, bo
przecież nie ma nic do stracenia. Daje mu liścik z zaproszeniem na drinka i
czeka na jego odpowiedź, która… jest przecząca. Nic w tym dziwnego. W końcu
faceci tacy jak on często są już zajęci. Nie ma pojęcia, że to nie jest koniec
tej historii. Bo czasami niewielka czynność może pociągnąć za sobą wielkie
zmiany.
ZAKOCHANA MAYA
Główna bohaterka, Maya, to zdolna pracownica firmy odzieżowej, w której ubiega się o
stanowisko redaktora. Motywowana przez
przychylnych i doceniających ją kolegów z branży staje u wrót wielkich
zmian, które jednak niekoniecznie wyglądają tak, jakby tego chciała. Wszak
prawdziwe życie nie jest bajką i nie każde marzenie może spotkać się z
realizacją. Nieidealna i zakochana w
człowieku, który o jej istnieniu nie ma bladego pojęcia ryzykuje, choć nie
należy do grona tych, którym odwaga została wypisana na twarzy. Bardzo prawdziwa, ciekawa postać, z którą można
się utożsamiać i która na pewno motywuje do działania. Swoimi wzlotami i
upadkami udowadniając, że w życiu nie zawsze jest łatwo, a droga do szczęścia
bywa usłana porażkami i wieloma próbami. Na tej linii trochę zabrakło mi narracji pierwszoosobowej,
która bardziej przybliżyłaby mi emocje bohaterki. Niemniej jednak to już chyba
moje książkowe przyzwyczajenie pcha mnie do takich oczekiwań.
MIŁOŚĆ NA
(NIE)PIERWSZYM PLANIE
Choć w tytule powieści pojawia się słowo „miłość” i
niewątpliwie owo uczucie staje się motorem napędowym fabuły, to nie jest kipiąca namiętnością historia,
w której obraz romansu stanowi priorytet. Powiedziałabym raczej, że jeśli
chodzi o wątek uczuciowy mamy tutaj
wizję niedoścignionego ideału, rozpamiętywania, wielkiej próby i porażki,
która jednak nie kończy się załamaniem. Wręcz przeciwnie, motywuje do walki o
własne szczęście. Bohaterowie powieści, zarówno ci pierwszo jak i drugoplanowi
dopiero z czasem mają okazję zasmakować tego wymarzonego szczęścia. W jakiej
konfiguracji? Kto z kim i czy na pewno Maya z Mężczyzną z Pociągu? Tego
zdradzić Wam nie mogę.
KLIMAT I WRAŻENIA
Gorzko-słodka
opowieść z motywem pracy w firmie w tle. Przyjacielskie relacje,
zwierzchnictwo, niespełnione oczekiwania i zmiany. Codzienne rytuały, plany,
marzenia. W końcu rozczarowania, zdrady
i nowe szanse. Sporo tutaj opisów, są przeskoki czasowe i trzy główne
części całej historii z punktem kulminacyjnym skupiającym się wokół podłożonego
liścika. Akcja jest niespieszna, w
dużej mierze skupiona na rozbudowanych
wątkach pobocznych odrywających od tematu głównego z pytaniem: co z
Mężczyzną z Pociągu? Specyficzna,
oryginalna i nieprzewidywalna, na pewno w moich oczach niekwalifikująca się jako romans, a powieść obyczajowa.
Spodziewałam się czegoś zupełnie innego, więc historia trochę mnie zaskoczyła. Niekoniecznie więc może spodobać się
wielbicielkom typowych powieści miłosnych, ale dla poszukiwaczy niepowtarzalnej
i motywującej do zmian literatury obyczajowej – jak znalazł.
Za możliwość
poznania tej historii przedpremierowo dziękuję wydawnictwu W.A.B.
Zapisałam sobie tytuł :D Książka zapowiada się naprawdę ciekawie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Mnie nie ujęła. Czuję się rozczarowana. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego... :(
OdpowiedzUsuńJa też myślałam, że to będzie zupełnie inna historia. Dostrzegłam w niej plusy, więc nie mogę powiedzieć, że jestem bardzo rozczarowana. Ale liczyłam na więcej. Na uczucia, miłość i emocje. Tymczasem sporo tutaj pustych opisów.
UsuńMoże się skuszę, ale raczej w odległej przyszłości.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Książka bardzo w moim guście. Zapisuję sobie jej tytuł.
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie nie dla mnie, ale Twój adres bloga jest piękny :) Cytat bardzo prawdziwy. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńWydaje się, że to ciekawa książka. Chętnie dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńNie planuję czytać tej książki. Przed chwilą przeczytałam jej bardzo negatywną recenzję i nie chcę poświęcać jej czasu.
OdpowiedzUsuńCzuję się zaciekawiona :)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja brzmi bardzo ciekawie, ale to chyba nie do końca mój klimat. ;)
OdpowiedzUsuńZainteresowało mnie to, że jest specyficzna i motywuje do zmian. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoja mama chętnie przeczyta :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała, brzmi naprawdę ciekawie no i okładka mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPo okładce oceniłabym tę książkę na przesłodki romans, ale skoro piszesz, że nie jest to typowo romansowa, a raczej słodko-gorzka historia, to chętnie ją poznam ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam ,ze okładka nie zachęca , za to Twoja recenzja już zdecydowanie tak :-)
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńSliczna okladka
OdpowiedzUsuńBardzo cenię sobie takie powieści... Sądzę, że nie rozczarowałabym się..
OdpowiedzUsuńOkładka zwróciła moją uwagę. Na plus jest to że ta historia to nie tylko romans. Z przyjemnością przeczytam
OdpowiedzUsuńOd dawna zastanawiam się nad nią i już teraz zupełnie nie wiem, czy ją kupić...
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanawiam, ale chyba dam szansę książce ;)
OdpowiedzUsuń