Sto pięćdziesiąt stron powieści i nieznane mi dotąd
nazwisko autora. Sięgnięcie po taką książkę, po wielu popularnych pewniakach,
było dla mnie ryzykiem, a jednak mimo to zdecydowałam się na podarowaną
Łukaszowi Gołębiewskiemu szansę, bo i brzmienie tytułu i jego części składowe
zadziałały na mnie zachęcająco. Połączenie „3M: Miasto, mafia & miłość”
zwiastowało historię pokroju takich, które śledzę z zapartym tchem. Czy stało
się tak i tym razem? O tym w dzisiejszej recenzji.
ZARYS FABUŁY
Ma swoje koty, przyczajenia
i niewyrobiony nawyk poczucia obowiązku. Wolny ptak, nieszkodliwy wielbiciel
pięknych kobiet kolejny raz spóźnia się na ważne spotkanie, o którym zawsze
marzył i które mogłoby być dla niego przepustką w branży. Tymczasem grzebie
swoje szanse, zatopiony w ramionach byłej dziewczyny. Jakże wielkie okazuje się
jego zdziwienie, kiedy zostaje wplątany w aferę związaną z zabójstwem, stając
się w oczach policji podejrzanym numer jeden. Gangsterskie porachunki, świat
władz i niepewnego jutra. Czy zbieg okoliczności może podyktować czyjąś
przyszłość?
SPÓŹNIALSKI
SAMOTNIK W SERCU STRZELANINY – CZYLI SŁOWO O BOHATERZE
Główny bohater to samotnik z dość charakterystycznymi przyzwyczajeniami i niemożnością emocjonalnego
zaangażowania się w poważny związek. Kochający koty, o których wspomina
przy każdej okazji, angażuje się w przelotne przygody miłosne czy to
odwiedzając pobliskie prostytutki czy też swoje byłe. Nieraz wyliczając kolejne
kobiece imiona i owiewając ich aurą przyjemnych wspomnień. Widać, że erotyka ma u niego wcale nie takie małe
znaczenie. Samotnik to samotnik, ale seks to co innego. Zdający sobie
sprawy z faktu, że nie należy do grona
osób angażujących wszystkie swoje siły w realizację celu raczej nie ma co
liczyć także na sukcesy zawodowe. Wręcz przeciwnie. I taki właśnie nieszkodliwy
gość zostaje wplątany w gangsterskie porachunki. Czy się z nim polubiłam?
Niekoniecznie. Choć pod względem kreacji postaci uważam go za największy atut tej książki. Łukasz
Gołębiewski ma talent do budowania
portretów psychologicznych i konsekwentnie ciągnie po kartach postać
obranym wcześniej kolorem.
TYTUŁOWE ELEMENTY
I PRAWDA NA ICH TEMAT
Książka jest cienka, więc nie ma co liczyć na rozbudowane wątki i tego mi właśnie brakowało.
Pojawiło się parę ciekawych pomysłów zaburzonych nieco przeskokami czasowymi związanymi z zadumą i rozważaniami bohatera.
Jest akcja i teraźniejszość, jest kolejna zajmująca umysł dama z przeszłości. Tytułowa miłość ogranicza się raczej do
fizyczności i wspomnianych wyżej kotów. Nie ma tutaj poruszających wyobraźnię opisów zbliżeń, więc jeśli
ktoś liczy na wspomnianą w streszczeniu erotykę, będzie musiał się rozczarować.
Mafia pojawia się dopiero w drugiej
połowie, przy czym również zostaje potraktowana ogólnikowo. Autor
maksymalnie skupia się na opisach, w
wyniku czego dialogi stanowią
zdecydowaną mniejszość. Mam z akcją zatem problem i targają mną bardzo
niejednoznaczne uczucia. Łukasz Gołębiewski ma wyobraźnię i nie brak mu dobrych pomysłów. Ma także lekkie pióro. Zabrakło
rozbudowania wątków, etapowego ich uwierzytelnienia i co za tym idzie, zabrakło budowanego napięcia. Książkę
przeczytałam szybko i z zaciekawieniem rozwoju zdarzeń, ale nie przeżyłam jej
jakoś szczególnie.
POLICJA
W tle świat policji, ukazany od nieco groteskowej strony. Charakterystyczna
funkcjonariuszka i jej niewłaściwy kontakt z podejrzanym, śledztwo
ograniczające się do leniwego wytypowania prawdopodobnego sprawcy i wątpliwe
zaangażowanie w powagę sprawy. A przecież w grę wchodzi życie głównego
bohatera.
PODSUMOWANIE
„3M: Miasto, mafia & miłość” to króciutka powieść, którą
ciężko mi jednoznacznie ocenić. Ma kilka zalet, na czele których stoi mocny portret psychologiczny głównego
bohatera i to na nim radzę się skupić tym, którzy postanowią dać tytułowi
szansę. Ciekawe pomysły, ale jak dla mnie – za mało emocji, zbyt ubogo jeśli chodzi o rozbudowane wątki. Powiem
tak: książka na pewno nada się dla wielbicieli krótszych form. To kawałek męskiej historii, więc chyba nie do
końca dobrze się stało, że trafiła w moje ręce. Ja ukończyłam ją z poczuciem
niedosytu. A wybór sięgnięcia po tytuł pozostawiam już Wam.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Biblioteka Słów.
Szkoda, że wątki nie są bardziej rozbudowane. Raczej nie skuszę się na tę książkę w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńHmm..., trochę mnie zaciekawiła, ale w obliczu tak wielu powieści, tę odłożę na później :)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie wiem, czy się opłaca czytać. Po czytaniu nie powinno się czuć niedosytu - chyba że wyjdzie kolejna część, choć tutaj - raczej wątpię.
OdpowiedzUsuńwww.pomistrzowsku.blogspot.com
Ta książka nie przekonuje mnie do siebie niestety.
OdpowiedzUsuńSkoro to "męska" książka, na dodatek z niekoniecznie rozbudowanymi wątkami, to sobie daruję jej poznawanie ;).
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ją w planach, ale chyba zrezygnuję. To już kolejna niepochlebna opinia na temat tej książki, którą przeczytałam.
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej by mnie nie zainteresowała, więc czytanie jej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Okropnie skomplikowany tytul
OdpowiedzUsuńMało stron, więc nie będzie stratą czasu gdyby nie przypadła do gustu... Może kiedyś dam szansę i przeczytam :) intrygujący tytuł i nieznajomym autor 😮
OdpowiedzUsuń