„Francuska
kobieta rodzi dziecko, podrzuca je do creche, przeprowadza jakąś fuzję czy
przejęcie, uwodzi męża za pomocą wyśmienitej blanquette de veau, no i mieści
się w te same dżinsy, w których chodziła jako szesnastoletnia dziewczyna – a to
wszystko już po kilku tygodniach od porodu.
To zdanie jest kwintesencją stereotypów, które o nas krążą. Prawda jest taka, że tak idealnej kobiety dotąd nie poznałam.”
To zdanie jest kwintesencją stereotypów, które o nas krążą. Prawda jest taka, że tak idealnej kobiety dotąd nie poznałam.”
Doszukujące się
męskiej uwagi, wrażliwe, kochające komplementy, dbające o rodzinę – kobiety.
Niby wszędzie takie same, a jednak wyjątkowe i na każdym skrawku świata nieco
inne. Polki, Hiszpanki, Czeszki, Niemki czy Włoszki. Każdej z tych grup moglibyśmy
przypisać po kilka wyjątkowych i charakterystycznych określeń. Że generalnie
piękne, że brzydkie, gorące, oziębłe, mądre, płytkie, potrafiące tańczyć bądź w
ogóle niewyczuwające rytmu. Ale czy warto ufać stereotypom? Tym razem na pierwszy
plan wychodzą te, którym nie oprze się żaden mężczyzna. Potrafiące rozpalać
zmysły, delikatne, unikające ciężkiej pracy – Francuzki. Czy aby na pewno
światło, które na nie pada, odsłania ich prawdziwą twarz? Czy przypisywane im
cechy to te, które spotykamy pośród nich na co dzień? Teraz macie okazję się
przekonać, a to za sprawą Marie-Morgane Le Moel, która zrzuca kotarę kłamstwa
w nowej książce „Cała prawda o Francuzkach”.
W ogóle nie tyją, małżeńska zdrada to dla nich
chleb powszedni i unikają pracy poświęcając każdą chwilę własnej urodzie. Kobiety z
Francji: odważne w łóżku, pewne własnych pragnień i … Stop! Czy aby na pewno warto z zasłyszanych opisów
budować obraz ludzi, których tak naprawdę nie znamy? Marie-Morgane Le Moel
bierze sprawę w swoje ręce by raz na zawsze uporać się ze stereotypami -
dementując te fałszywe, ale i dokładnie objaśniając fenomen tych, które Francuzkom
zostały przypisane słusznie. Jak wygląda rola kobiety w jednym z najbardziej
romantycznych państw świata? Jak na przestrzeni dziejów kształtowała się
sytuacja płci pięknej w owym kraju? Czy we Francji panie rzeczywiście uwodzą
lepiej? I czy kobiety innych narodowości faktycznie mają im czego pozazdrościć?
Marie-Morgane Le Moel rozpoczyna
książkę mocnym, sarkastycznym akcentem, gdzie sypiąc jak z rękawa różnorakimi
cechami Francuzek buduje ich znany na całym świecie wizerunek – niestety nieco
zniekształcony i jakże inny od tego rzeczywistego. Robi to po to, by nieco
później wykreować szablon przeciętnej, statystycznej kobiety z Francji i
pokazać ją dokładnie taką, jaka jest naprawdę. Autorka nie dekoruje, nie
upiększa i nad wyrost nie chwali. Wytyka wady, pokazuje zalety – kształtuje
obraz zapracowanej, borykającej się z problemami, mającej swoje potrzeby osoby,
która owszem – na wskutek wychowania w danej kulturze ma swoje szczególne
cechy, ale też jest zwyczajnym człowiekiem – z chwilami triumfów, upadków,
słabości i wiary w siebie. Popisując się humorem, korzystając ze statystyk, ale
i wtrącając własne obserwacje i uwagi – autorka potrafi zainteresować, bo
niejako zabierając nas w podróż po swoim państwie, staje się przewodnikiem
tłumaczącym zjawiska mogące nam umknąć podczas osobistego wyjazdu w tamte
rejony.
Nieco mniej, jak dla mnie, interesujące, jednakże dające
pełnowymiarowy obraz kobiecego świata we Francji, są rozdziały poświęcone
życiorysom słynnych, żeńskich sylwetek, które ciężką pracą przebiły się przez
karty historii. Otóż przez długi czas rola kobiet przypominała wizerunek
szarych myszy, gdyż w światłach reflektorów mogli stawać tylko panowie. Autorka
uświadamia, że chociaż dzisiaj w krajach cywilizowanych panuje
równouprawnienie, wyzwolona płeć piękna i tak musi napracować się nieco więcej,
by móc stanąć na jednym miejscu z przedstawicielem płci przeciwnej. Czy aby
zatem na pewno Francuzki mają tak łatwo?
Zagłębiając się w treści książki „Cała prawda o
Francuzkach” poznajemy Brigitte Bardot, przechadzamy się tuż obok Moulin Rouge
i gościmy w domu zwykłej, przeciętnej obywatelki przekonując się o tym, że
piękne we Francji wygląda wszystko wyłącznie w filmie czy na obrazku. Dzięki
tej pozycji mogłam sprostować wiedzę pozyskaną przez przypadek z niezbyt
rzetelnie opracowanych źródeł i zbudować własne wyobrażenie na temat obywatelek
„trójkolorowego” kraju na nowo – tym razem chyba już właściwie.
Ów tytuł polecę
więc wielbicielom obcych kultur, tym, którzy mają potrzebę nieustannego poznawania.
To także moja propozycja dla fanów wszystkiego, co francuskie oraz bez dwóch
zdań książka dla każdej pani – bo nikt nie zrozumie kobiety lepiej, niż druga
kobieta.
wydawnictwo:
Kobiece
ilość stron: 283
PREMIERA: 5 LUTY 2016
Za
książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiece.
Świetna recenzja! Chętnie poznam prawdę o tym, czym też Francuzki różnią się od Polek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To jest coś dla mnie:) Zwłaszcza, że ja pochłaniam w każdej ilości wszystko co ma klimat Francuski;)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Podoba mi się! Z chęcią tę książkę przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNo bardzo fajna książka. Lubię takie powieści o kobietach. O Francuskich kobietach za wiele nie wiem i czemu by nie poszerzyć wiedzy. Rola Francuskich kobiet w życiu bardzo mnie interesuje. :)
OdpowiedzUsuńTo chyba jednak nie dla nas, choć recenzja świetna :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki ♥
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Nigdy się nie interesowałam Francją i francuzkami, ale rzeczywiście siedzi gdzieś w głowie, że one są jakieś "inne". Chętnie tą książkę przeczytam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Latające książki
Autorka obala mity.
OdpowiedzUsuń