wtorek, 27 stycznia 2015

"Diabeł z więzienia dłużników" - Antonia Hodgson


Są takie miejsca, których próg boi się przekroczyć każdy z nas. Takie, od których się wzbraniamy, a sama ich nazwa wzbudza strach. Tam świat ma swoje własne prawa, a człowiek, aby przeżyć, musi porzucić swoje dawne „ja” i odbudować siebie na nowo, podporządkowując się panującym zasadom. Więzienie z zaostrzonym rygorem. W jego progach nie chciałby zawitać nikt z nas.  Tam ludzi traktuje się w „wyjątkowy” sposób, a w celach oczywiście brak telewizji i wygodnego łóżka. Więzienie, w którym ludzie tracą życie, bo popełnili błąd względem innych więźniów. Chcecie zerknąć za jego piekielne bramy? „Diabeł z więzienia dłużników” zaprasza do Marshalsea, na długą i pełną przeżyć wędrówkę pomiędzy jego murami.
 „Nikt nie odpowiedział na moje pukanie, więc powoli otworzyłem drzwi. Obrzydliwy kwaśno-słodki odór wylał się na korytarz. Nieuprana bielizna, łajno, pot… a pod tym wszystkim coś znacznie gorszego. Mięso. Rozkład – taki sam jak po stronie dla pospólstwa. Smród schwycił mnie za gardło”.
Tom Hawkins, lekkoduch znajdujący uciechę w burdelach i hazardzie, ma ostatnią szansę na spłacenie czynszu, ponieważ w innym wypadku trafi za kratki. Nie mając grosza przy duszy, za pożyczone pieniądze wygrywa sporą sumę, jednakże szybko zostaje obrabowany i wraz z tą chwilą jego nadzieja na wolność gaśnie. Tym właśnie sposobem, jako dłużnik, trafia do Marshalsea – więzienia, z którego mało kto wraca żywy. Jedyną szansą na przetrwanie za grubymi murami są pieniądze, a takowych Tomowi brak. Zapoznając się z zasadami, ciężko przywyknąć mu do nowej rzeczywistości. Poznając więzienne życie, szybko dowiaduje się o najistotniejszych sprawach. Dociera do niego między innymi wiadomość o tym, że niedawno został tam zamordowany mężczyzna, którego śmierć pragnie pomścić jego żona. Plotki o nieznanym zabójcy bywają różne, aczkolwiek wszystko wskazuje na to, że mordercą jest prawdopodobnie niejaki „diabeł” – człowiek wzbudzający respekt, ale zarazem i przerażenie. Tom dowiaduje się, że to właśnie z nim ma odtąd dzielić celę, a nocą, kiedy nadchodzi sen i gasną światła, może wydarzyć się wszystko…
„Ale diabeł nigdy nie śpi, prawda?”
XVIII wiek – to właśnie wtedy toczy się akcja powieści. Ciemne, grube mury Marshalsea witają Toma Hawkinsa. Młody, niemający bladego pojęcia o więziennym życiu, początkowo czuje się bardzo nieswojo. Jednakże nie mija zbyt wiele czasu, a znajduje sobie ludzi przychylnych mu, ale i szybko napotyka wrogów. Bohater zdaje sobie sprawę z tego, że nie zdoła przetrwać dzięki pieniądzom, które tutaj nieraz okazują się sprawą życia i śmierci. Przecież takowych nie ma. Dla niego pojawia się jednak inna szansa na wolność i ocalenie. Musi rozwiązać zagadkę śmierci zamordowanego kapitana, a takowa wije się krętą ścieżką i wyprowadza w ślepe uliczki. Czas jednak mija, warunki nie sprzyjają, a ukryty diabeł czyha.

źródło
Autorka powieści zbudowała bardzo ciekawy klimat dawnego więzienia, w którym ludzkie życie jest tyle warte, co parę dźwięczących w sakwie monet. Przedstawiła bohaterów tak bardzo od siebie różnych – od bezwzględnego naczelnika, po Judaszów, którzy dla pieniędzy są w stanie zrobić wszystko. Gnijące ciała, choroba zabierająca każdego dnia coraz to nowe ofiary oraz tortury, którym w dowolnej chwili może zostać poddany każdy. Ta budząca grozę i odrazę aura okazuje się doskonałym tłem dla akcji kryminału, bo przecież głównym tematem powinien być tutaj czołowy wątek. Bohater powieści, Tom, ma za zadanie rozwiązanie zaplątanej zagadki. Wśród wielu intryg, tajemnic i bezwzględności, z pewnością nie będzie mu łatwo. Okazuje się, że w Marshalsea każdy ma pobrudzone grzechem ręce, a nieraz ci, którzy na pozór wydają się przyjaciółmi, sprytnie ukrywają swoją drugą twarz. Trop potrafi być mylny,  tak jak zaskakujący potrafi być finał.

Antonia Hodgson stworzyła kryminał dotyczący zamierzchłych lat, który jednak z pewnością zadowoli każdego wielbiciela tego gatunku w czasach dzisiejszych. Płynne rozmieszczenie wydarzeń eliminuje momenty, w których czytelnik się nudzi. Tutaj przez cały czas akcja rozwija się i przybiera coraz to nowsze kształty. Różni bohaterowie, spora ilość podejrzanych i klimat niepewności  czynią z tej książki naprawdę godną polecenia lekturę. Co ważniejsze, autorka oparła tę książkę na faktach historycznych, a wielu pojawiających się tutaj bohaterów istniało naprawdę. Dla mnie ta uwaga czyni Diabła z więzienia dłużników jeszcze bardziej fascynującym.
 „Więc już poczułeś zapach śmierci?”
Jeżeli chciałbyś zmierzyć z nim swoje nozdrza, rozpocznij czytanie i daj się ponieść wyobraźni, która niczym wehikuł czasu przeniesie Cię do osiemnastowiecznego Londynu…

moja ocena: 5-/6
tłumaczenie: Stanisław Rek
tytuł oryginału: The Devil in the Marshalsea
wydawnictwo: Amber
data wydania: 13 stycznia 2015
liczba stron: 448
 
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber.

http://www.wydawnictwoamber.pl/ 

3 komentarze:

  1. Intryguje mnie klimat więzienia, o którym piszesz. Poza tym tytuł przyciąga uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tematyka bardzo w moim guście. Więzienie to jednocześnie szerokie pole do popisu jesli chodzi o psychikę ludzką. Czytałabym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje się być atrakcyjnym dodatkiem wieczoru w ciszy.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...