Czasami największe rozczarowania napotykamy właśnie tam,
gdzie szukamy największego szczęścia. Pomoc zaś potrafi nadejść od strony,
której w ogóle nie braliśmy pod uwagę. Życie składa się bowiem z pozorów, które
skłaniają nas do podjęcia niewłaściwych decyzji. A czas bywa cierpliwy i
weryfikuje nasze wybory. To my płacimy ich cenę, nieraz tak trudno radząc sobie
z ich ciężarem. Takim wstępem zabieram Was na parę słów dotyczących nowej
powieści Anny Szafrańskiej, pt. „Lilianna”. Książki, która otwiera nową serię Pink Tattoo. Co kryje się pod okładką
przedstawiającą kobietę z tatuażem? Już zapowiadam, że całkiem sporo emocji.
Jakich? O tym za moment.
ZARYS FABUŁY
Będąc nastolatką
Lilianna popełniła pewien błąd. Zaufała niewłaściwej osobie i powierzyła jej
swoją przyszłość. Teraz płaci tego cenę. Żyjąc w strachu przed jutrem. Jedyną
pozytywną stroną jej patologicznego związku jest ukochany synek, Oskar. To dla
niego dziewczyna walczy, tracąc coraz więcej sił. Pewnego dnia dzieje się
jednak coś, co skłania ją do ucieczki. Tym sposobem Lilianna trafia pod dach
życzliwej duszy, która staje się najbliższą jej osobą.
Dla Mata tworzenie
obrazów na ciele staje się chlebem powszednim. Ceniony tatuażysta zdaje sobie
sprawę z tego, że tusz wprowadzany pod skórę to nie tylko ozdoba. To wyrażanie
samego siebie i zapisywanie własnej historii. Kiedy do jego gabinetu trafia
przestraszona Lilianna, pełen uprzedzeń Mat widzi w niej pustą i
niezdecydowaną, mało interesującą istotę, nie mając pojęcia, jak bardzo się
myli. Kiedy odkrywa jej blizny, pragnie poznać także jej historię. I ją samą.
Proponuje jej układ. Układ, który łączy ludzi z dwóch zupełnie różnych światów.
ZRANIONA KOBIETA I
JEJ RATUNEK
Główna bohaterka powieści to klasyczny przypadek ofiary patologicznego związku. Cierpi, obwiniając siebie za wszystkie nieszczęścia
i wierzy w poprawę, na którą każda przyglądająca się z boku osoba dawno
straciła już nadzieję. Dręczona
psychicznie i fizycznie zatraca zaufanie względem ludzi, stając się jak
spłoszone, dzikie zwierzę. A jednak w towarzystwie odpowiednich osób resztkami
sił walczy. Walczy dla syna. Mat z
kolei, słynny tatuażysta, to człowiek podchodzący do innych z rezerwą, gardzący pustymi ludźmi, którzy nic sobą
nie reprezentują. Nic dziwnego, że dość chłodno i mało delikatnie podchodzi do kontaktu z Lilianną, choć
warto zaznaczyć, ze tylko na początku. Pod tatuażami i ciałem z kolczykami
kryje się bowiem naprawdę dobry człowiek.
Co tu dużo mówić, autorka postawiła na kontrast
osobowości, a ja uwielbiam takie
pary! Zdecydowanie wyczuwałam tutaj
chemię. To była namacalna miłość, którą kupiłam w całości.
MIŁOŚĆ, PRZEMOC I
DZIECKO
W powieści pojawiają się dwa równowartościowe wątki. Pierwszym jest oczywiście relacja
rodząca się pomiędzy Lilką, a Matem. Nienachalna,
bazująca na zdobywaniu zaufania, etapowych zwierzeniach, chęci pomocy. Bez sztucznych „ochów i
achów”, choć w odpowiednim miejscu pojawia się nieco namiętności. Drugim wątkiem staje się kwestia przemocy, która raz wszczęta nie kończy się jak na dotknięcie
magicznej różdżki. Wbrew oczekiwaniom i nadziejom, nasila się i pogłębia, tym
gorsza, jeśli muszą przyglądać się jej
małe dzieci. Autorka wplotła w historię postać małego Oskarka, który jest
dość specyficznym i nieakceptowanym
przez swojego ojca chłopcem. Temat z pewnością przywołuje posmak goryczy i
złości. I taka właśnie jest cała ta książka, zbudowana ze skrajnych emocji.
Jest poczucie niesprawiedliwości,
bezsilność, frustracja, jest także nadzieja, wdzięczność i świadomość
uzdrawiającej mocy szczerych uczuć.
DRUGI PLAN I TŁO
Na drugim planie przewija się postać Malwiny, kobiety sukcesu, a zarazem osoby z duszą na
ramieniu. Kobiety, która jest jednak sama. To właśnie ona stanie się bohaterka drugiego tomu serii, a ja
jestem go tak bardzo ciekawa, że już niecierpliwie czekam na premierę. W tle
jakże dobrze mi znany motyw tatuażu,
istota jego powstawania i prawdziwe znaczenie. To nie tylko modny dodatek, ale
świadomy obraz wyrażający nas samych.
To sztuka. Bardzo cieszy mnie fakt, że literatura coraz częściej przedstawia ów
temat w taki właśnie sposób.
PODSUMOWANIE
Znam już nie od dziś prozę Anny Szafrańskiej i choć
spodziewałam się dobrej lektury, nie wiedziałam, że „Lilianna” wzbudzi mój zachwyt aż do tego stopnia.
Romantyczna, bolesna, słodko-gorzka, prawdziwa. Ostatecznie przewidywalna, co
jednak nie odebrało mi nawet grama przyjemności odkrywania losów postaci. Brawa
za emocje, za przekaz, za poruszone
wątki i oczywiście za świetną kreację postaci. Oby więcej takich pozycji na naszym rodzimym rynku wydawniczym. Jestem
bardzo na tak i szczerze Wam polecam.
Tę książkę oraz
inne bestsellery możecie znaleźć na TaniaKsiazka.pl, w księgarni internetowej,
która przeznaczyła niniejszą powieść do recenzji. Serdecznie dziękuję.
Myślę, że dam szansę tej książce. 😊
OdpowiedzUsuńDobrze, że Ci się podobało, ale ja na razie nie jestem przekonana. Może kiedyś dam jej szansę, ale póki co mi się nie spieszy.
OdpowiedzUsuńSuper, że książka wzbudziła w Tobie tyle zachwytu. Mam ochotę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńAkurat nie mam jej w planach:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele o książce, ale nie widziałam równie wielkiego zachwytu. Chyba naprawdę warto sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńZnam inne książki autorki ("Właśnie tak!" i "Powiedz tak") i wspominam je całkiem miło, ale "Lilianna" mnie jakoś nie kusi...
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki :)
OdpowiedzUsuńJa również lubię książki tej autorki, więc nie mówię nie. Ale na razie wzięłam się za nadrabianie zaległości na moim stosie hańby :)
OdpowiedzUsuńZawarte wątki w tej książce i emocje, o jakich piszesz mnie przekonują. Choć rzadko sięgam do takiej literatury, to czasem mam ochotę zrobić wyjątek :)
OdpowiedzUsuńCiekawe watki
OdpowiedzUsuń