O pewnych siebie i korzystających ze swojej pozycji
szefach firm, którzy polują na chętnie udzielić swoich wdzięków podwładne,
słyszałam już nieraz. A już na pewno przy okazji literatury. Dość wdzięczny
temat powieści erotycznych zdążył się upowszechnić, toteż skorzystała z niego
autorka poczytnych powieści takich jak chociażby „Turbulencja” czy „Oskarżyciel”,
Whitney G. Jako że z lekką prozą i humorkiem autorki zdążyłam się wcześniej zaprzyjaźnić,
postanowiłam sprawdzić osobiście cóż takiego skrywa na swoich kartach „Niegrzeczny szef”. Dziś zatem mam dla Was parę słów na temat romansu rozegranego w biurowym
środowisku.
ZARYS FABUŁY
Mya nie jest jedną
z tych głupiutkich trzpiotek, które o awans walczą wyłącznie kuszącym ciałem.
Ambitna i pracowita dziewczyna nie pozostaje jednak obojętna na osobisty urok i
niesławną reputację swojego szefa, który przy okazji jest wybitnym dupkiem.
Spełniając wszystkie wymagania właściciela wydawnictwa, pewnego dnia
przypadkowo wysyła do niego maila. Wiadomość, w której wspomina o tym, jak
bardzo go nienawidzi i jak często miewa z jego udziałem niegrzeczne fantazje. Kompletnie
zbity z tropu Michael postanawia udowodnić jej, że rozgłos na temat jego
seksualnych poczynań to nie tylko wyssane z palca brednie. Leighton, jeśli
chce, potrafi być nie tylko wymagającym szefem. Ale także pozbawionym zahamowań.
SZEF I ASYSTENTKA
Nowa książka Whitney G., ze względu na swoją szczupłą objętość, niekoniecznie
powinna zostać nazywana powieścią. Stwierdziłabym raczej, że na stu sześćdziesięciu stronach, zapisanych
dodatkowo dość sporą czcionką, skrywa się raczej opowiadanie. Choć jak na
tak zwięzłą treść, z całkiem dobrze nakreślonymi postaciami. Myę poznajemy głównie w środowisku pracy,
gdzie jawi się jako ambitna osoba,
zarazem lubiąca dzielić się szczegółowymi
wyznaniami ze swoją najlepszą przyjaciółką. Sympatyczna, potrafiąca zawalczyć o swoje, świadoma kobiecych
potrzeb. O ile Mya pozostała w moich oczach bohaterką, na temat której życzyłabym sobie wiedzieć jednak coś więcej,
dość dosadnie uwiła autorka całą
osobowość tytułowego szefa, Michaela.
Właściciela wydawnictwa, który boryka się z artykułami wypisywanymi na jego temat
przez tabloidy. Często obnażającymi jego bujne i prawdziwe życie seksualne. Względem swojej asystentki bardzo wymagający, momentami skrajnie męczący i
wredny. Bardzo pewny siebie typ, który zarazem posiada wyjątkowe łóżkowe
zdolności. Autorka podaje na tacy parę
nakreśloną na potrzeby kilku scen i nie oczekując głębszego wejścia w jej
struktury, powinno to wystarczyć.
TYLKO PRACA I SEKS
Po książce liczącej mniej niż dwieście stron ciężko spodziewać się tematów pobocznych,
toteż nikogo nie zdziwi fakt, że akcja tej historii skupia się stricte na relacji łączącej dwójkę głównych bohaterów.
Od typowo zawodowych zleceń, poprzez
wiadomości wysyłane do przyjaciółki, pierwszy sprzeciw, aż do momentu
kulminacyjnego, jakim jest konfrontacja
po omyłkowo wysłanej wiadomości. To pikantna,
zabawna i bardzo lekka książka, rozegrana w biurowym środowisku raczej
niefundującym jakichś szczególnie istotnych postaci drugoplanowych. Autorka
rozpala wyobraźnię, ale tylko na chwilę, bo kiedy akcja zaczyna się rozkręcać, następuje jej kres.
PODSUMOWANIE
„Niegrzeczny szef” to zatem propozycja dla fanek zwięzłych, pikantnych, aczkolwiek
niewulgarnych treści. Przyjemna, ale
bardzo przewidywalna i nieodkrywcza przygoda, którą czyta się znając praktycznie każde kolejne posunięcie
postaci. Na pewno nie pozycja
obowiązkowa, ale dobry pomysł jako lekki i krótki przerywnik pomiędzy
ambitniejszą lekturą.
Ten bestseller oraz inne ciekawe książki znajdziecie na stronie księgarni TaniaKsiazka.pl, która przeznaczyła niniejszy egzemplarz do recenzji. Serdecznie dziękuję.
Czytałam wcześniejszy cykl Whitney G., w którym książki również były skromnej objętości, a historia spokojnie zmieściłaby się w jednym tomie na ok. 400 stronach. Nie do końca podoba mi się taka forma, treść banalna, więc tę historię chyba sobie odpuszczę, bo nie potrzebuję powtórki z rowrywki.
OdpowiedzUsuńKsiążka zupełnie nie dla mnie, nie lubię tego typu powieści.
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu mam ochotę na takie pikantne książki, więc nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńDostałam tę książkę w prezencie, aczkolwiek nie nabrałam jeszcze ochoty, aby po nią sięgnąć. 😊
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie ciągnie do takich książek. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKrótka ta książka, idealna na jeden wieczór. Może kiedyś dam jej szansę. ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic od Whitey G., ale ten tytuł bez przerwy mi się gdzieś przewija! Kurczę, teraz to czuje się zmieszana. 160 stron? To w zasadzie jak opowiadanie – masz rację! Lecieć do sklepu ( a raczej na internetową księgarnię) biec nie będę, ale jak wpadnie w ręce to czemu nie.
OdpowiedzUsuńLubię autorkę, więc czemu nie. Teraz chyba potrzebujemy takich banalnych historii :)
OdpowiedzUsuńTa fabula mnie nie zacheca. Wyslala przez przepadek mejla? Trochę to głupie
OdpowiedzUsuń