Od czasu rozstania rodziców Samantha przeszła długą i
trudną drogę ostatecznie prowadzącą jednak w kierunku szczęścia. Poznanie
nowych znajomych odcisnęło na jej życiu wyraźny znak. A granica nienawiści i
miłości stała się tak cienka, jak jeszcze nigdy przedtem. Autorka Tijan
zafundowała swoim czytelnikom długą podróż u boku Sam i Masona. Podróż
prowadzącą przez sześć tomów. Czy zatem w kolejnym już z rzędu jest w stanie
wymyślić coś oryginalnego, co może pochwycić uwagę czytelnika? Przed Wami „Fallen Crest. Dom”, część usłana powrotami, komplikacjami i wrogami czekającymi na
najmniejsze potknięcie. Na tą recenzję zapraszam oczywiście tych, którzy mają
już znajomość poprzednich tomów tej historii. Każdy z nich bowiem
nierozerwalnie się ze sobą łączy.
ZARYS FABUŁY
Zdaje się, że
nadszedł czas, kiedy Mason i Sam wreszcie trafili na właściwy tor. Oboje
spędzają lato w Fallen Crest, gdzie chłopak musi odbyć praktykę w firmie
swojego ojca, by zaliczyć rok na studiach. Oboje potrzebują siebie nawzajem, by
uporać się z wydarzeniami z przeszłości. Nie wiedzą, że Fallen Crest i
czyhający wrogowie szykują dla nich nowe niespodzianki i nowe wyzwania, które
ciągną za sobą cień katastrofy. Otóż po odbytej terapii powraca biologiczna
matka Sam, która zamieszkuje po drugiej stronie ulicy. Oboje będą musieli
uważać. Bo jeden nieostrożny ruch może skończyć się tragicznie.
CORAZ DOJRZALSI
Bohaterowie powieści, którzy wkroczyli w czytelniczy
świat jako młodzi i często nieobliczalni ludzie, wreszcie dojrzeli. Zdaje się, że wkraczają na drogę dorosłości, która wymaga od człowieka zachowania pewnych norm. I o
ile w kwestii postaci z pierwszego planu można się ich dopatrzyć, szalejące tło
i osoby trzecie zadbają o to, żeby nie
było zbyt nudno. Za sprawą matki Sam
czuje niepokój. Wróciła, a to może oznaczać komplikacje planowanej
sielanki. Taki już urok dziewczyny, że na
wskutek błędnych wyborów los zsyła jej w nagrodę porządne baty i tym razem
może nie być inaczej. A Mason nie zawsze będzie w stanie odegrać rolę
superbohatera. Prawda jest taka, że w
życiu tej dwójki od zawsze pojawiali się jacyś zakłócający spokój wrogowie.
Być może w realnym życiu aż takie skrajności nie mają na co dzień miejsca,
niemniej jednak jako temat powieści wydaje się on całkiem atrakcyjny, bo oddalający wizję monotonii.
WRÓG NA HORYZONCIE
Drugi plan zostaje gęsto
usłany imionami, a to potwierdza przywołany przed momentem fakt aktywnego uczestnictwa osób trzecich w
życiu głównych bohaterów. Jest absolutnie pozytywny Logan, którego towarzystwa życzyłabym sobie więcej. Zdaje się
jednak, że autorka więcej uwagi
poświęciła „ciemnej stronie mocy”, czyli uśpionym wrogom, którzy pomimo
upływu czasu po prostu nie zapominają. Członkowie szkół, dawni znajomi wciąż
chowają ukryte urazy i doprawdy absurdalne powody, dla których zdecydują się
działać. Do tego dochodzi matka Sam,
z którą kontakt doprowadzi do nieprzewidywalnego obrotu sprawy. Będzie niebezpiecznie, będą tajemnice, fizyczne
potyczki, zesłane ostrzeżenia i będzie niepewność. Będą ci, którym zależy
na zniszczeniu dobrze rokującej kariery
sportowej Masona i którzy nie cofną się przed niczym, by mu zaszkodzić. A
finał? Nie pozostawia wyboru, trzeba będzie sięgnąć po kolejną część.
PODSUMOWANIE
Jednym słowem, jak na szósty tom serii całkiem sporo się dzieje, a już na
pewno w końcówce książki, która okazała
się lepsza niż cała reszta. Pechowi bohaterowie, zepsuci do szpiku kości
wrogowie, dawni przyjaciele i mamy mieszkankę wrażeń. To nie jest życiowa historia, ale ze względu na jej niegasnące żwawe
tempo można przymknąć oko na nieustanny pech
ściągany na główne postaci. Raczej dla wielbicieli New Adult i oczywiście obowiązkowo po poznaniu poprzednich części,
jako że każdy kolejny tom okazuje się być ścisłą kontynuacją poprzedniego.
Tę powieść oraz
inne książki dla kobiet znajdziecie na TaniaKsiazka.pl, stronie księgarni
internetowej, która przeznaczyła niniejszy egzemplarz do recenzji. Serdecznie
dziękuję.
Nie czytałam tej serii, ale na razie nie mogę pozwolić sobie na rozpoczęcie nowej do momentu, aż skończę tę, które już zaczęłam. 😊
OdpowiedzUsuńObszerna seria. Ja póki co nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej serii.
OdpowiedzUsuńAkurat ta seria nie bardzo mi leży i chyba po nią nie sięgnę :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com
Już tyle słyszała o tej serii, że to aż niepojęte. Chyba naprawdę muszę sięgnąć, bo nie da mi spokoju. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedynie trzy pierwsze tomy i chociaż bardzo mi się podobały to nie przekonało mnie to przeciąganie serii aż na tyle części. Teraz rozwiałaś trochę mój niepokój, więc chyba jednak sięgnę po dalsze osy bohaterów :)
OdpowiedzUsuńNie kojarzę jakoś dobrze tej serii. Na razie nie planuję rozpoczynać nowych cykli. Za dużo już ich ma zaczętych i nie skończonych.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie znam tej serii i raczej nie planuję jej szukać.
OdpowiedzUsuń