środa, 8 stycznia 2020

"Wszystko albo nic" - M.S. More.
New Adult w polskim wydaniu! Nie tylko o miłości.


Czasami budujemy relacje w oparciu o pozory, niesłusznie kogoś osądzając czy krzywdząc. A ludzie lubią skrywać w sobie tajemnice, które być może ich ukształtowały, bezgłośnie wołając o pomoc i czekając na tą wyciągniętą w ich kierunku dłoń. Takim wstępem zabieram Was pomiędzy kartki książki „Wszystko albo nic” autorstwa M.S. More i w sam środek historii Natalie i Blaise’a. Amerykańska autorka i amerykańscy bohaterowie? Powiem Wam, że gdyby nie biogram, tkwiłabym w błędzie sądząc, że mam do czynienia z zagraniczną prozą. A taka zmyłka ze strony rodzimej autorki to już pierwszy plus, który kieruję w jej stronę. Reszty dowiecie się za moment.

ZARYS FABUŁY
Choć osobie niezaznajomionej ze sprawą mogłoby się wydawać, że skoro Natalie ma zamożnego ojca, to jest szczęśliwa, nie wie jak bardzo się myli. A wszystko za sprawą macochy, która okręciła sobie jej tatę wokół palca. Sytuację ratują znajomi i cudowna przyjaciółka, która zna ją na wylot i która szybko zauważa, że Natalie jakoś tak inaczej zerka w stronę Blaise’a, denerwującego bruneta.

Poznają się w okolicznościach, które mogłyby pozostawiać wiele do życzenia. Niewybredne komentarze i… ciasto na głowie. No cóż, na początku lecą iskry nienawiści, które z czasem nabierają nieco innego kształtu. Natalie zdaje sobie sprawę z tego, że Blaise nie mówi ludziom wszystkiego, nie ma jednak pojęcia, jak wiele tajemnic ciągnie za sobą wraz ze swoją przeszłością. Czy w obliczu ogromnych komplikacji jest szansa na szczęśliwe zakończenie?

NIE UFAJ POZOROM, CZYLI SŁOWO O BOHATERACH
Główna bohaterka to na pozór zwyczajna dziewczyna. Ma przyjaciółkę, natrętnego eksa, domowe problemy i nieco porywczy charakterek. Lubi się bawić, choć daleko jej do szkolnej liderki, jako że nie szuka na siłę rozgłosu. Pech (albo też raczej, jak się później okazuje, szczęście) chce, że trafia na równego sobie. Blaise to denerwujący, ale przystojny typ, który potrafi rozwścieczyć do czerwoności, ale i do czerwoności rozpalić. Chłopak miewa różne zachowania, choć pod warstwą pozorów skrywa prawdziwą twarz i sekrety, o których wiedzą tylko ci najbardziej zaufani. Mroczna przeszłość, konfrontacja z prawdą i świadomość, że to uczucie może być destrukcyjne. Młodzi bohaterowie, w których tchnęła autorka życie, są pociągnięci konsekwentną kreską naszkicowanych na początku osobowości, mają swoje słabości, zalety i co najważniejsze, potrafią wzbudzić emocje. Choć nie zawsze przepadam za kreacją zagranicznych postaci przez polskich autorów, tym razem całokształt wyszedł tak naturalnie, że nie mam się do czego doczepić.

HATE-LOVE ORAZ INNE WĄTKI
Widać, że autorka miała pomysł nie tylko na bohaterów, ale także i na samą akcję. Historia, która mogłaby być zaliczana do nurtu New Adult, bazuje na schemacie uczucia hate-love, ale nie stroni od wątków pobocznych nadających fabule świeżości i tempa. Wszystko zaczyna się niepozornie po to, by w drugiej połowie zaskoczyć czytelnika faktem o niesłodkiej historyjce. Kiedy na wierzch wychodzą kolejne tajemnice, robi się naprawdę ciekawie. Spotkanie z babcią, odkrywanie kolejnych kart przeszłości, rodzinne koneksje, ucieczka w nieodpowiednie decyzje, skrywane zasługi oraz tykająca bomba schowana pod pewną drugoplanową postacią. Finał – wcale nie taki oczywisty, choć utrzymany w tonie, który był do przewidzenia. Co najważniejsze, pomiędzy tym wszystkim kryją się emocje i widać, że autorka naprawdę czuła to, o czym pisała.


PODSUMOWUJĄC, TO HISTORIA O…
Dobrze napisane New Adult, historia, przy której nie nudziłam się nawet przez chwilę. Młodzieńczy romans wzbogacony dodatkowymi wątkami. Opowieść o miłości, przyjaźni, o tym, że każdy z nas dźwiga swój krzyż. Historia o pozorach, którym nie powinniśmy ulegać, bo możemy wyrządzić komuś nieświadomie ogromną krzywdę. Brawa dla M.S. More – z takich polskich autorów naprawdę możemy być dumni. Czekam na więcej.

Z dopiskiem dla wydawnictwa – Wasze okładki są coraz piękniejsze. Brawa za skrzydełka, które nadają publikacji solidności, praktyczności i lepszego wyglądu.

wydawnictwo: Editio Red
kategoria: New Adult
ilość stron: 311
premiera: 29 stycznia 2019

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.

18 komentarzy:

  1. Nie mam nastroju ostatnio na takie powieści, chyba się przesyciłam ksiązkami świątecznymi, ale jak mi przejdzie to może sięgnę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że książka kryje w sobie coś więcej, niż tylko wątek romantyczny. Zapiszę sobie tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tej powieści wcześniej, ale chętnie po nią sięgnę w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że autorka miała pomysł na bohaterów. To mnie na pewno zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na swój egzemplarz, zwłaszcza, że to mój ulubiony gatunek :D Jestem ciekawa, jak ja odbiorę ten tytuł :D

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja koniecznie muszę ją zamówić! Fajnie, że udało Ci się trafić na coś tak interesującego.
    Pozdrawiam i życzę szczęśliwego nowego roku!^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam o niej wcześniej, nie zmienia to jednak faktu, że tym razem się nie skuszę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, New Adult i relacja między bohaterami zbudowana na zasadzie hate-love, to nie są moje klimaty czytelnicze...

    OdpowiedzUsuń
  9. O proszę, a ja miałam raczej mieszane uczucia wobec tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Do New Adult nie moge sie przekonac

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię książki new adult. Swojego czasu namiętnie czytałam Agnieszkę Lingas Łoniewską, więc myślę że i ta przypadnie mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czuję, że książka mogłaby mi się bardzo spodobać :D Zapisałam sobie tytuł i chętnie przeczytam w wolnym czasie :D Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Zupełnie nie mam ochoty na tę książkę
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie ta książka zaciekawiła. Z chęcią bym ją przeczytała. Jestem ciekawa czy mi też się spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo zachęcająca recenzja i dobrze, bo wygląda mi to na niebanalną otoczkę znanego schematu, którą mogłabym ominąć bo po okładce spodziewałam się erotyku

    OdpowiedzUsuń
  16. Sądzę, że powieść warta przeczytania.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...