czwartek, 6 lutego 2020

Pierwszy rozdział: "Offside" Juliany Stone.
Zapowiedź.


Pierwszy tom serii o siostrach Barker

Kiedy hokejowy fenomen Billie-Jo Barker wraca po kontuzji do rodzinnego miasteczka i postanawia dołączyć do miejscowej męskiej ligi hokeja, rozpętuje się piekło. Nie chodzi nawet o to, czy Billie ma talent, bo tego nikt nie kwestionuje, ale o to, że Billie jest kobietą. Niektórzy miejscowi faceci nie chcą, żeby dziewczyna i do tego tak utalentowana należała do ich męskiego klubu.

Wkrótce Billie staje się tematem wszystkich rozmów w miasteczku i przyczyną swoistej wojny płci. Każdy mieszkaniec ma w tej sprawie coś do powiedzenia. Jednak Billie interesuje opinia tylko jednej osoby, która akurat niezbyt przejmuje się tym konfliktem – Logana Foresta. Mężczyzna złamał jej serce, gdy miała osiemnaście lat, a teraz w każdy piątek wychodzi z nią na lodowisko.

Billie-Jo Barker ma wiele do udowodnienia. Sobie, swoim siostrom oraz mieszkańcom miasteczka. Na lodowisku zdobywa bramki, ale czy uda jej się zdobyć mężczyznę, o którym marzyła całe życie? I czy Logan w końcu dostrzeże, że dawna chłopczyca jest teraz niesamowicie seksowną kobietą?


Rozdział 1

Frank Talbot zajmował się swoimi sprawami, doglądając sklepu, który od trzech pokoleń należał do jego rodziny, gdy uświadomił sobie, że świat, jaki do tej pory znał, może się wkrótce zmienić.
Zaczęło się dość niewinnie – od dźwięku dzwonka przy drzwiach. Mężczyzna poprawił małe, okrągłe okulary, odłożył poranną gazetę i przygładził szpakowate włosy, które niemiłosiernie kręciły się przy uszach. Zegarek przy kasie wskazywał pięć po dziewiątej.
Zgodnie ze swoim zwyczajem, Frank zmrużył oczy i uśmiechnął się, patrząc na pierwszego tego ranka klienta. Była pierwsza sobota października, sezon hokeja się rozkręcał, więc był pewien, że będzie miał dziś dobry utarg. Kasa będzie brzęczeć. Żona będzie się cieszyć. A każdy mężczyzna wiedział, że zadowolona żona oznacza szczęśliwe życie.
Oczywiście miał to przeczucie, zanim Billie-Jo Barker weszła do sklepu i rozpętało się piekło.

***

Billie wstąpiła do Talbot Sports z myślą o naprawieniu wewnętrznej krawędzi swoich ulubionych łyżew. Nie spodziewała się, że to zapoczątkuje prawdziwą rewolucję w New Waterford. Ale w sumie była jedną z trojaczek Barker, które zawsze się w coś pakowały, więc powinna była to przewidzieć. Teraz, kiedy jej siostry Betty-Jo nie było w domu, tylko robiła na Wyspach Bóg wie co z Bóg wie kim, a trzecia z nich, Bobbi-Jo, siedziała po uszy w obowiązkach, Billie uznała, że siłą rzeczy uwaga całego miasteczka teraz będzie skupiona właśnie na niej.
Billie przywitała pana Talbota skinieniem głowy i postawiła przed nim łyżwy. Staruszek był w mieście prawdziwą legendą i wyposażył w sprzęt sportowy praktycznie każdego dzieciaka, który grał w hokeja, piłkę nożną lub baseball. Kiedyś sam grał w hokeja i nawet prawie udało mu się przejść na zawodowstwo, zanim poważny wypadek samochodowy odebrał mu nie tylko marzenia, ale też prawą nogę.
– Billie! Słyszałem, że wróciłaś z Europy. – W kącikach jego niebieskich oczu pojawiły się kurze łapki, gdy usta ułożyły się w lekki uśmiech. Mężczyzna zdawał się w ogóle nie starzeć i odkąd Billie pamiętała, wyglądał, jakby zbliżał się dopiero do sześćdziesiątki.
W jego oczach dostrzegła życzliwość, ciepło i…  coś jeszcze, dzięki czemu jego rysy bardziej złagodniały – być może poczucie pewnej więzi, przymierza między osobami, których marzenia zostały zbyt szybko roztrzaskane.
– Wróciłam przed kilkoma dniami. – Billie wsunęła pasmo kruczoczarnych włosów za ucho, po czym włożyła dłonie do tylnej kieszeni jeansów. Nie lubiła rozmawiać o Europie, a zwłaszcza o Szwecji, a już szczególnie o wstrząsie mózgu, który wszystko zakończył.
 Staruszek patrzył na nią, jakby czegoś oczekiwał.
– Ja, ach… wolę się nie wychylać.
– O – zdziwił się pan Talbot. – Oczywiście. – Wziął łyżwy i odchrząknął. – Jak się miewa twój tato?
– Wydaje się, że dobrze. – Co było wierutnym kłamstwem.
Pan Talbot przyjrzał się jej bystrze znad okularów.
– Yhy… a dziadek? Nie widziałem Herschela od kilku tygodni.
Billie się uśmiechnęła.
– Dobrze. Jest zajęty ulami i, cóż… – Wzruszyła ramionami. Niańczeniem.
– Rozumiem. – Nie odrywał jednak od niej wzorku, przez co przeszło jej przez myśl, że Frank Talbot może widział aż za wiele.
Rozejrzała się.
– Wow. Nic się tu nie zmieniło. – Rzędy sprzętu do hokeja okupowały cały środek sklepu, a ścianę po jej lewej zajmowały kije o różnej długości i w różnych kolorach. Łyżwy i kaski znajdowały się po prawej, zaś rzeczy związane ze sportami pozasezonowymi – baseballem, lacross’em i piłką nożną – zostały upchnięte w kącie.
Pan Talbot się zaśmiał.
– Tak, moja żona twierdzi, że nie lubię zmian. – Przebiegł palcami po płozach. – Trzeba je naostrzyć.
Billie przytaknęła.
– Zwłaszcza lewą. Uszkodziłam wewnętrzną krawędź, kiedy ostatnim razem… – Jej głos się załamał. Odchrząknęła. – Byłam na lodzie.
– W porządku. – Mężczyzna wziął łyżwy i ruszył w kierunku zaplecza, gdzie stała maszyna do ostrzenia. – Nie zajmie mi to dłużej niż kilka minut.
Billie odprowadziła go wzrokiem, po czym westchnęła ciężko. Przeniosła wzrok na ścianę za kasą. Kiedy zobaczyła, co tam się znajduje, poczuła ucisk w piersi, serce tak bardzo jej przyspieszyło, że aż jej policzki zrobiły się czerwone. Całą powierzchnię pokrywały ramki ze zdjęciami i wycinkami z gazet, z których duża część dotyczyła nie kogo innego, a jej samej. Była kiedyś złotą dziewczyną New Waterford, chociaż przypuszczała, że ta korona już nigdy nie spocznie na jej głowie.
Odkąd ojciec pierwszy raz włożył łyżwy na jej nogi, od razu było jasne, że będzie w tym dobra. Nigdy jednak nie chciała uprawiać jazdy figurowej, jak wiele innych dziewcząt, czy grać w ringette. Od początku upodobała sobie hokej. Większość ludzi zgodnie uważała, że gdyby Billie urodziła się z parą jaj, grałaby w Narodowej Lidze Hokeja. Było jednak jak było, dlatego podpisała kontrakt z zawodową szwedzką drużyną męską i jako jednej z czterech kobiet pozwolono jej grać w lidze. Tamtejszy hokej nie był tak agresywny jak w Północnej Ameryce, niemniej poziom umiejętności był imponujący.
Była fenomenem.
Tak o niej mówiono.
Jakimże ironicznym zwrotem akcji okazał się fakt, z którego powodu zakończyła się jej kariera. Otóż stuosiemdziesięciocentymetrowa szwedzka zawodniczka, również bez jaj między nogami, dopadła Billie na zakręcie, mocno uderzając ją od tyłu. To z kolei poskutkowało wstrząsem mózgu, który przekreślił jej genialną przyszłość w hokeju.
Dwukrotnie reprezentowała kraj na igrzyskach olimpijskich i grała w hokeja na studiach, zanim wyjechała do Europy. A teraz znowu była tu, w domu. Wróciła do New Waterford.
Jej kariera dobiegła końca, chociaż miała dopiero dwadzieścia cztery lata.
Billie odeszła od kasy i zbliżyła się do kijów. Wbijała wzrok w kolorową kolekcję tak długo, dopóki nie zlała jej się przed oczami w mieszaninę barw. Dopóki dzwonek nad drzwiami nie przykuł jej uwagi, przez co natychmiast od razu się spięła. Miała dość wpadania na ludzi, których znała całe swoje życie i oglądania współczucia, które malowało się na ich twarzach. Zaledwie wczoraj Joanne Fenmore gdakała niczym kwoka, gdy Billie wpadła na nią w Mini Marcie, w którym płaciła za paliwo.
– Och, moja droga, pobladłaś. Na pewno nie chcesz na chwilę usiąść?
– Nic mi nie jest, proszę pani.
– Ale nie wyglądasz dobrze, moja droga. Nie mam nic przeciwko. Na zapleczu jest sofa, a przed chwilą zaczęło się „Koło fortuny”.
– Naprawdę dobrze się czuję. Do czwartej rano oglądałam „The Walking Dead”. Wyglądam okropnie, ponieważ jestem zmęczona, a nie dlatego, że mam uszkodzony mózg.
Billie skrzywiła się na to wspomnienie i sięgnęła po najbliższy kij – czerwony, z biegnącymi wzdłuż boku czarnymi płomieniami.
– Barker? Słyszałem, że wróciłaś.
Zamarła i zrobiła niezadowoloną minę. Znała ten głos. Znała tę nosową chrypę, która przyprawiała ją o ciarki. Billie westchnęła i zaklęła pod nosem. Poważnie? Miała użerać się z Sethem Longwoodem tak wcześnie i to w sobotni poranek? Dziwnym trafem wcale jej nie zdziwiło, że Longwood wciąż mieszkał w New Waterford… i niewątpliwie dalej z rodzicami.
Nie żebym była lepsza.
– Hej, Seth. – Nie odwróciła się w jego stronę, za to spojrzała na zaplecze, licząc na to, że Longwood da jej spokój. Był upierdliwy przez większość jej nastoletnich lat. O rok starszy od niej, miał niewątpliwie dryg do hokeja – tylko że nie tak znaczący jak Billie – i bardzo mu się to nie podobało.
W tamtych czasach był pierwszorzędnym dupkiem i Billie wątpiła, że się zmienił, kiedy jej tu nie było.
Brzęk płóz o kamień zasygnalizował, że pan Talbot nie skończył jeszcze z jej łyżwami. Billie opuściła więc ręce wzdłuż boków i westchnęła. Trudno. Równie dobrze może mieć to już z głowy.
Odwróciła się i zamarła, gdy dostrzegła, że w sklepie jest nie tylko Seth, ale też inny mężczyzna.
Tak jak się tego spodziewała, Seth się nie zmienił. Nie miał już co prawda pryszczy  na policzkach, tylko pozostawione po nich głębokie blizny. Natomiast szeroki, wielokrotnie złamany nos, duże brązowe oczy, krzaczaste brwi i cienkie, opadające na nie piaskowe włosy pozostały takie same. Miał mniej niż sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu, więc był niższy od mężczyzny obok, ale nadrabiał budową przypominającą solidną ścianę. Podsumowując, był współczesnym neandertalczykiem.
Jednak to jego towarzysz sprawił, że zamarła niczym manekin, z żadnym mądrym słowem do powiedzenia i z cholernym strachem wymalowanym na jej twarzy.
Logan Forest.
Wysoki, ciemnowłosy, przystojny jak diabli, Logan Forest.
On w przeciwieństwie do Setha był jak dobre wino, któremu czas tylko dodaje walorów smakowych.
Tak, pan wysoki, ciemnowłosy i przystojny jak diabli Logan Forest, o którym fantazjowała, gdy była nastolatką. Stał teraz niedaleko niej, przyglądając się jej uważnie i intensywnie tymi niesamowitymi niebieskimi oczami. Cholera, były tak piękne, jak zapamiętała. Billie mocniej się zarumieniła, kiedy wspomnienia uderzyły w nią ze zdwojoną siłą.
Logan Forest, mężczyzna, który….
– Billie-Jo Barker. – Seth wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Zagotowało się w niej, kiedy wypowiadał jej imię, jakby była jakąś prowincjonalną dziewuchą.
– Jak się patrzy – ciągnął – Nigdy bym nie pomyślał, że zobaczę cię jeszcze kiedyś w New Waterford.
Ton głosu mężczyzny wyrwał ją z zamyślenia, więc oderwała wzrok od Logana i spojrzała na Setha.
– Przykro mi, że cię rozczarowałam – powiedziała cierpko.
– Nie szkodzi. – Seth ostentacyjnie zmierzył ją wzrokiem od stóp do głowy i szerzej uśmiechnął się z aprobatą, kiedy ona w odpowiedzi spiorunowała go wzrokiem. – Wcale nie jestem rozczarowany. Prawdę mówiąc, stwierdziłbym wręcz, że tutejsze widoki poprawiły się o sto procent. Bez tego całego stroju do hokeja wyglądasz jak Bobbi albo, cholera – wyszczerzył się, jakby miał jej właśnie powiedzieć największy komplement na świcie – może nawet Betty.
Co za dureń.
– Zabawne, że tak się dzieje, kiedy jest się jedną z trojaczek – odpowiedziała, nie skrywając sarkazmu.
Zmrużył oczy.
– Zabawne, że koniec kariery sportowej pomaga nie wyglądać jak babochłop.
Billie zacisnęła dłonie w pieści i otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, jednak ubiegł ją pan Talbot, który wrócił z zaplecza z jej łyżwami.
– Gotowe, Billie. Jak nowe.
Skinęła głową, minęła Setha i przeszła szerokim łukiem, nie chcąc zbliżyć się za bardzo do Logana Foresta. Pomimo upływu czasu, wciąż się przy nim cholernie denerwowała. Chryste, jej żołądek koziołkował i wirował na jego widok, jakby znowu była nastolatką.
Logan milczał, gdy go mijała, chociaż czuła, że odprowadzał ją wzrokiem. Odsunęła pasmo włosów, które wpadło jej do oka i bardzo w tej chwili zapragnęła, żeby nie było tak gorąco. Dlaczego starsi ludzie podkręcali tak ogrzewanie?
– Longwood nie wie, co mówi. Dobrze wyglądasz, dzieciaku.
Serce Billie przyspieszyło. Głos Logana stał się głębszy, niż zapamiętała, bardziej wyrazisty i seksowny. Niczym whisky z lodem. Jego właściciel był od niej starszy o pięć lat, co, jak przypuszczała, przesądziło o jego udziale w jej głupich, młodzieńczych fantazjach, gdy miała osiemnaście lat, a on dwadzieścia trzy. Teraz, jako trzydziestolatek, był już w pełni mężczyzną, w każdym tego słowa znaczeniu.
Spojrzała na niego, mając nadzieję, że jej rumieniec trochę zbladł.
– Dzięki – mruknęła.
Teraz pomyślała sobie, że prezentował się raczej jak król wszystkich mężczyzn.
Ciemne włosy miał wilgotne przy kołnierzu skórzanej kurtki, jakby niedawno wyszedł spod prysznica, a w powietrzu wyczuła korzenną woń. Mężczyzna pachniał równie dobrze jak wyglądał.
Również to się nie zmieniło.
Z przyzwyczajenia wzięła rolkę taśmy monterskiej, sznurówki i czekała, aż pan Talbot podliczy jej zakupy.
– Co więc teraz porabiasz? – Seth stanął przy niej i patrzył na nią, uśmiechając się drażniąco. Billie była wysoka jak na kobietę, w samych skarpetach miała sto siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, ale rano włożyła buty Bobbi, więc…
– Cieszę się, że jestem o jakieś pięć centymetrów wyższa od ciebie – odparła.
Usłyszała, jak Logan się zaśmiał, a tymczasem jej oczy powędrowały w kierunku pana Talbota. W jego spojrzeniu pojawiły się iskierki, kiedy podliczał jej zakupy.
Seth spojrzał na nią, wyraźnie niezadowolony.
– Zabawne – mruknął. Cofnął się o krok, robiąc jej więcej miejsca.
– Będzie równo szesnaście dolarów – oznajmił pan Talbot.
Billie wyciągnęła z tylnej kieszeni dwudziestkę i położyła ją na ladzie, zauważając jaskrawopomarańczową ulotkę przy kasie. Wzięła ją do ręki i szybko przeczytała.
Wytłuszczonymi literami napisano na niej informację o Piątkowych Wieczorach Hokeja.
– Co to? Nowa liga w mieście? – zapytała Billie, unosząc brwi.
Pan Talbot spojrzał znad okularów i powoli kiwnął głową.
– Dokładnie. Coś zupełnie nowego. Mamy teraz dwa lodowiska, więc często któreś jest wolne. Kilkoro miejscowych chłopaków zorganizowało ligę.
– Bezkontaktową?
Pan Talbot ponownie przytaknął, chociaż tym razem lekko zmrużył oczy.
– Rywalizacja tak, ale bezkontaktowo.
Przeszył ją radosny dreszcz, gdy bawiła się w rękach pomarańczową ulotką.
– U kogo można się zapisać?
 – Dlaczego pytasz? – wtrącił się Seth. – Przecież nie możesz grać.
Nie zwracała na niego uwagi.
– Są jakieś ograniczenia wiekowe?
Pan Talbot spojrzał na mężczyzn stojących za nią i odchrząknął. Wsunął okulary na nos i jeszcze raz przytaknął.
– Wydaje mi się, że przedział jest od dwudziestu pięciu do czterdziestu pięciu lat.
Seth znów się do niej zbliżył, przez co pomyślała, że będą musieli porozmawiać o przestrzeni osobistej. Facet był wyraźnie tępy.
– Nie możesz grać, Barker – powiedział zupełnie nowym tonem, patrząc na nią surowo. – Zgłupiałaś przez ten wstrząs mózgu?
Billie się odwróciła.
– I uważasz tak dlatego, że…?
– To liga dla mężczyzn, dziewczynko. Jeśli nie wyrosły ci jaja, to nie mamy o czym rozmawiać. – Uśmiechnął się szeroko i zerknął na milczącego Logana. – Chyba że w Szwajcarii zdarzyło się coś jeszcze. Może przeszłaś operację?
– Szwecji – mruknęłą ostrożnie, rozważając dostępne opcje.
– Co? – warknął Seth.
– Grała w drużynie Northern Hammers w Szwecji – wtrącił Logan.
– Wszystko jedno. – Seth zabrał jej ulotkę i próbował ją onieśmielić spojrzeniem. Nawet wypiął pierś, żeby wzmocnić efekt, ale w rezultacie tylko pokazał, że zaokrąglił się w pasie.  – To drużyna męska – dodał, machając jej ulotką przed oczami.
– Nie zostało to określone.
Szeroko otworzył oczy.
– Co ty, u licha, pleciesz?
Billie oparła się o ladę, dobrze się bawiąc.
– Na ulotce nie ma informacji o płci zawodników.
Seth zerknął na Logana i zmarszczył brwi.
– Co ona, u licha, plecie?
Logan wziął ulotkę z lady i się przyjrzał. Wzruszył ramionami.
– Ma rację.
Seth spiorunował ją wzrokiem.
– Nieważne. Nawet nie myśl, że zagrasz w naszej lidze. – Pokręcił głową. – Nie ma mowy.
Pan Talbot odchrząknął i się pochylił.
– No już, już, Seth, nie ma powodu, by gotować się ze złości. Billie-Jo tylko nabija cię w butelkę.
Billie przeniosła wzrok z pana Talbota na Setha, a następnie zatrzymała go na Loganie, który miał nieprzenikniony wyraz twarzy. Z jakiegoś powodu nagle zapragnęła poznać jego zdanie. Bez namysłu otworzyła usta, a złość wyparła wcześniejszy stres.
– Co sądzisz, Forest?
Logan zastanawiał się dłuższą chwilę, jakby dobierał właściwe słowa. Tymczasem ona, wykorzystując ten moment, skupiła wzrok na jego ustach. Przepysznych, pełnych wargach.
Przez chwilę zakręciło jej się w głowie i przestała słyszeć dźwięki, co na pewno było skutkiem ubocznym wstrząsu mózgu. Poczuła, że skóra, która już wcześniej mocno się nagrzała, teraz zaczęła ją palić, a na czoło wystąpił pot.
Logan poruszał ustami. Spomiędzy jego warg dobywały się słowa, tyle że Billie nie miała pojęcia jakie. W myślach zobaczyła, jak przesuwa tymi ustami po jej szyi, zmierzając w dół… może nawet o wiele niżej. Musiała z trudem przełknąć ślinę, kręcąc głową, by wyrzucić z niej ten kuszący obrazek.
A potem wszystko nagle wróciło i uświadomiła sobie, że trzej mężczyźni wpatrują się w nią intensywnie.
– Yyy. – Oderwała wzrok od Logana. – Nie usłyszałam, co mówiłeś.
Co, u licha, miał w oczach? Jakąś supermoc czy coś? Robił sztuczki w stylu Clarka Kenta, przez które odbierało jej rozum?
– Dobrze się czujesz? – Logan zbliżył się do niej o krok, więc uniosła rękę, by się zatrzymał.
– Nic mi nie jest. Tylko cię nie usłyszałam.
– Powiedziałem, że teoretycznie masz rację. W zasadach nie ma żadnych klauzul ani ograniczeń dotyczących płci. Nawet nie pomyśleliśmy, żeby takie wprowadzić.
– Gdybym zatem chciała grać w piątki w hokeja, nic nie stanęłoby mi na drodze?
Logan pokręcił głową.
– Nic a nic.
– Billie-Jo – odezwał się łagodnie Frank Talbot. – To liga piwna i grają w niej chłopaki, które mają określone poglądy. Dlaczego chciałabyś brać w tym udział? – W jego głosie pobrzmiewało subtelne, acz wyczuwalne ostrzeżenie.
Ponieważ hokej to moje życie, a teraz tak jakby nie mam nic do roboty.
– Poza tym – ciągnął pan Talbot – dwa miesiące temu miałaś poważny wstrząs mózgu. Naprawdę uważasz, że powinnaś wrócić na lodowisko?
– Nic mi nie jest, proszę pana. Poza tym gra jest bezkontaktowa. Poradzę sobie. – Będę się trzymać z dala od zakrętów.
– Ale dlaczego chcesz grać w lidze piwnej? To zdecydowanie nie twój poziom – naciskał sprzedawca.
– Hej, Frank – wycedził przez zęby Seth. – Nie umniejszałbym tak szybko umiejętności chłopaków z  ligi. Kilku z nas grało z trudnymi przeciwnikami z innych drużyn. Mamy utalentowanych zawodników. – Następnie zwrócił się do Billie: – Tylko nie rozumiem, dlaczego ona chce z nami grać.
Billie uśmiechnęła się do niego słodko.
– Ponieważ mogę.
Seth cały poczerwieniał, wydął policzki jak ryba rozdymka. Pokręcił głową.
– Nie ma mowy. Zmiażdżymy cię.
Stare gadki.
– Czyżby? – Billie zmierzyła go wzrokiem. – Musiałbyś mnie najpierw dogonić i wiesz, co myślę? Uważam, że boisz się wpuścić mnie do swojego… – urwała, by prychnąć – …klubu dla chłopców, ponieważ nie możesz się pogodzić z tym, że zawsze byłam od ciebie lepsza.
– Bzdury – wycedził Seth. – Nie może… cholera, nie ma mowy… Chłopcy się na to nie zgodzą.
Billie zerknęła na Logana, a ten wzruszył ramionami.
– Szukasz problemów, Billie, ale z tego, co widzę, nikt cię nie powstrzyma.
– O Boziu – szepnął pan Talbot.
– Dobrze więc. – Pierwszy raz od powrotu do domu Billie poczuła iskrę w sercu.  Było to bardzo przyjemne. Tak przyjemne, że, prawdę powiedziawszy, zrobi wszystko, żeby to uczucie nie odeszło.
– Chwila – podjął ostatnią próbę Seth. – Jesteś za młoda. Zasady mówią, że musisz mieć co najmniej dwadzieścia pięć lat, a, jeśli mnie pamięć nie myli, masz mniej.
– Już niedługo – Billie odparła radośnie. – W przyszły piątek kończę dwadzieścia pięć lat.
– Cholera – powiedział ostro Seth.
Kobieta zwilżyła wargi językiem, ciesząc się tym małym zwycięstwem.
– W piątek trzynastego. Stosownie, nie sądzisz?
Seth spojrzał na nich wszystkich ponuro, nim ruszył w kierunku oślepiającego słońca, które czekało na niego na zewnątrz.
– Co za bzdury – rzucił, wychodząc.
Billie cieszyła się dokładnie przez pięć sekund – wystarczająco długo, by pan Talbot co najmniej dziesięć razy mruknął: „o Boziu” i wystarczająco długo, by Logan zbliżył się do niej o dwa kroki i jego zapach wdarł się do jej świadomości.
Podał panu Talbotowi kopertę.
– Są w niej zgłoszenie i czek. – Urwał na chwilę, zwracając się do Billie. – Miło cię znów widzieć, i muszę przyznać, że twoje nastawienie jest imponujące, ale mam nadzieję, że wiesz, co robisz. Nie każdy potrafi docenić prawdziwy talent i czasami faceci wolą pobyć po prostu we własnym gronie. I tylko tyle, niemniej bywają przewrażliwieni w tej sprawie.
Miała wrażenie, że chyba całą wieczność patrzył jej w oczy, po czym kiwnął głową do pana Talbota. Billie spoglądała za oddalającym się długim, opanowanym krokiem mężczyzną. Już raz tak od niej odszedł, choć wtedy jego chód nie był tak spokojny, a ona…
– Naprawdę to zrobisz? – zapytał nagląco pan Talbot.
Billie-Jo Barker przytaknęła i sięgnęła po długopis.
– O tak. – Wyszczerzyła zęby w uśmiechu. – Gdzie mogę się zapisać?
Pan Talbot przeczesywał ręką sztywne włosy na czubku głowy, gdy rozbrzmiał dzwonek przy drzwiach. Do sklepu weszło kilkoro klientów, w tym Mike Walker, właściciel Walker’s Hardware, lokalu dogodnie położonego przy Talbot Sports.
Przeważnie życzliwą twarz mężczyzny znaczył teraz grymas i nawet się nie przywitał. Mike Walker uniósł gęste brwi, piorunując Franka wzrokiem i mrużąc oczy.
– Co to za pogłoski o tym, że kobieta będzie grała w naszej lidze?
– O Boziu – mruknął do nikogo konkretnie Frank Talbot, po czym zmówił krótką modlitwę.

PREMIERA: 26.02.2020

Skusicie się?

5 komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...