czwartek, 29 listopada 2018

"Powiedz, że zostaniesz" - Corinne Michaels.
Stara miłość nie rdzewieje.


„Każdy z nas ma jakiegoś trupa w szafie, ale im dłużej trzymasz go w zamknięciu, tym dłużej będzie ci ciążył.”

Kiedy myślę o wydawnictwie Szósty Zmysł, od razu staje mi przed oczyma nazwisko Corinne Michaels. Nie mogło być inaczej. W końcu gdyby nie jego redakcja, nigdy nie miałabym okazji poznać prozy autorki, która swoją książką w stu procentach uderzyła w mój literacki gust. „Powiedz, że zostaniesz”, czyli kolejna historia, która wyszła spod jej pióra, była zatem jedną z tych premier, na którą czeka się z przyspieszonym biciem serca i dla której przygotowałam sobie sporo czasu, by w trakcie czytania nie umknęło mi żadne słowo i żaden zobrazowany gest. Swój egzemplarz odebrałam na krakowskich targach książki nie mając tam pojęcia, jaka petarda wrażeń czeka na mnie w taszczonej przez halę Expo reklamówce. Chcecie o tym poczytać? Zapraszam na recenzję.

ZARYS FABUŁY
Życie Presley z dnia na dzień doszczętnie się wali. Traci męża, pracę, dach nad głową i zastanawia się tylko, co poszło nie tak. Przecież była przekonana, że wiedzie dotąd szczęśliwy i spokojny los. Zmuszona do przeprowadzki zostawia za sobą bolesne wydarzenia minionych dni i po wielu latach powraca na drugi koniec Stanów, do niewielkiej, rodzinnej miejscowości, którą tak skutecznie udawało się jej omijać szerokim łukiem. To stąd uciekła, to przez jednego z jej mieszkańców czuła się tak bardzo skrzywdzona, to tutaj kochała naprawdę.

Presley nie ma pojęcia, że kiedy przyjdzie jej spojrzeć Zachowi w oczy kolejny raz, w dojrzałym mężczyźnie dojrzy chłopaka, którego pokochała i którego nienawidziła. Ta konfrontacja z pewnością nie będzie prosta. Jaki będzie jej finał?

STARA MIŁOŚĆ NIE RDZEWIEJE
Bohaterami powieści zostali dojrzali ludzie, po przejściach, z bagażem doświadczeń, ale i wystarczająco dużymi pokładami dystansu do życia i siebie, by móc od czasu do czasu pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Presley przeżywa właśnie największy koszmar, jaki mogła sobie wyobrazić. Jej ukochany mąż odszedł zostawiając ją z dwójką dzieci i potężnym długiem. Powracając na rodzinne ranczo nie tylko będzie musiała przestawić swoją codzienność na zupełnie inny tryb, ale i skonfrontować żałobę z niechcianymi, budzącymi się w towarzystwie pewnego człowieka uczuciami. Istna gra emocji, które targają nie tylko bohaterami, ale w trakcie czytania szalały także we mnie. Corinne Michaels ma ten dar kreacji męskich postaci, z którymi absolutnie bez większego sprzeciwu umówiłabym się na randkę. Zachary Hennington nie jest wyjątkiem, przystojny, budzący respekt, a zarazem taki czuły. Nie nader zarozumiały, ale też nie ciepła klucha. Każda scena z jego udziałem powodowała, że miękły mi kolana.

NIEWYJAŚNIONE SPRAWY
Cała fabuła opiera się na relacji pomiędzy głównymi bohaterami, którzy mają ze sobą wiele niewyjaśnionych spraw. Nienawiść, pożądanie, cudowne wspomnienia i ten niewymowny ból, pretensje, nadzieja, to wszystko kotłuje się pomiędzy nimi budząc niepokój, rozpacz, ale i bezsilność. Ona ma synów, ma żałobę. On ma dziewczynę i wyrzuty sumienia. Niechciane uczucia, walka dojrzałych charakterów, a zarazem spontaniczne spotkania, ten żar, który przypomina dwa przybierające na sile żywioły. Jestem zachwycona. Choć przez pewien czas w akcję wkradło się nieco słodyczy i nie działo się nic zaskakującego, emocje, chwytliwe dialogi, humor fundowany przez bohaterów drugoplanowych, to wszystko z pewnością mi wystarczało.

RANCZO W TLE
Dużą rolę odgrywa tutaj także tło. Niewielka miejscowość, serdeczni ludzie, ranczo, wyścigi konne i ta sielska atmosfera. Czułam się tutaj tak dobrze, że mogłabym pozostać jeszcze na dłużej. Uwielbiam brata głównego bohatera, lekkie dialogi, rozmowy, które budziły we mnie ciepło. Są i tajemnice, ale nie radziłabym nastawiać się na spektakularne zwroty akcji. To książka płynąca jednostajnym rytmem, potrafiąca zagrać na emocjach, na pewno romantyczna i na pewno coś dla wielbicielek dobrze napisanych historii miłosnych.


PODSUMOWANIE
Corinne Michaels ma dar kreacji postaci sielskich, u boku których czytelnik czuje się dobrze i którym chce kibicować. Przekonałam się o tym ostatnim razem i poczułam to także teraz. „Powiedz, że zostaniesz” to przepiękna historia o burzliwej miłości, podszyta urazami przeszłości i świeżym wciąż dramatem ostatnich chwil. O tym, że po burzy zawsze wychodzi słońce i o tym, że czasami trzeba dotknąć samego piekła, by móc znaleźć się w niebie. Polecam.

wydawnictwo: Szósty Zmysł
kategoria: romans
ilość stron: 476
data wydania: październik 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Szósty Zmysł.

12 komentarzy:

  1. Również będę czytała tę książkę i Mam wobec niej duże oczekiwania. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowna, ciepła lektura. Ja takie uwielbiam. Mam nadzieję, że i Tobie się spodoba.

      Usuń
  2. Niestety to nie mój typ literatury ;<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda. Bo ksiązka jest świetna. Ale wiadomo, że każdy ma swoje ulubione gatunki, w których czuje się dobrze.

      Usuń
  3. Totalnie nie dla mnie ... ALE idą święta i wiem komu się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fanki romansów na pewno nie będą czuć się zawiedzione, więc jeśli masz kogoś takiego do obdarowania tą książką, nie wahaj się :)

      Usuń
  4. Od czasu do czasu mam ochotę na takie powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również :) Nawet częściej niż często. Ta jest jednak świetna. WIęc jeśli będziesz miała okazję, przeczytaj.

      Usuń
  5. Bardzo chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam, rzeczywiście gra na emocjach - już od pierwszego rozdziału. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej nie w moim typie, ale ostatecznie nie mówię ,,nie" :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...