poniedziałek, 12 listopada 2018

"Cwaniaki" - Piotr Bojarski.
O tych, którzy wywalczyli wolność.


„Jach miał rozdarte serce. Radował się z zestrzelenia Niemca. I z tego, że żyje. Ale gdzieś w środku szarpały nim żal i gorycz.
Albatros – świadek jego przemiany w wolnego człowieka i pierwszy aeroplan powstania – przeszedł właśnie do historii.”

Setna rocznica odzyskania niepodległości to święto hucznie obchodzone w naszym kraju, ale i czy celebrowane w naszych sercach? Wielu z nas nie zdaje sobie do końca sprawy z tego, że nasza wolność okupiona jest przelaną krwią tysięcy, którzy przecież mogli żyć, mogli doczekać spokojnej starości, tymczasem w imię ojczyzny poświęcili to, co mieli najcenniejsze. Całych siebie. Regułki poznawane na lekcjach historii, wyliczanka zasłużonych nazwisk, suche fakty zapisane w tabelce na kartkach zeszytu. Teoria bywa nudna i szybko o niej zapominamy. Dlaczego? Bo często nie niesie ze sobą żadnego emocjonalnego przekazu. W takim czasie jak ten, by móc poczuć prawdziwego ducha walki i poświęcenia, sugeruję pokłonić się nad nową powieścią Piotra Bojarskiego pt. „Cwaniaki”. Tutaj nie zabraknie ani polskości, ani walki, ani też wrażeń.

ZARYS FABUŁY
Polska tkwi w łańcuchach niewoli, skrępowana przez trzech zaborców. Nagle jednak nadchodzi rok 1918, a w sercach ciemiężonego narodu zaczyna tlić się nadzieja. Nie łatwo wyruszyć do boju i przeciwstawić się potęgom. Potrzeba niebywałej odwagi, hartu ducha oraz inteligencji. Młodzi idealiści postanawiają zaryzykować. Bo przecież lawina zaczyna się od strąconego kamyka, a więc i losy całego narodu mogą zmienić swój bieg dzięki podjętym działaniom jednostek. To nie będzie łatwa przeprawa. Ale mimo to taka, dla której warto podjąć rzucone sobie wyzwanie.

WYMAGA, ALE SPORO DAJE W ZAMIAN
Już na wstępie zaznaczam, że „Cwaniaki” to nie jest łatwa i relaksująca książka. Autor owszem, posługuje się przystępnym i lekkim językiem, niemniej jednak lektura wydaje się mocno złożona, skonstruowana na bazie kilku wątków tak, że początkowo można mieć problem z wejściem w naznaczony duchem walki świat przeszłości. Bywało i później, że musiałam mocno pracować umysłem, by posklejać wszystko w jedną całość, ale warto było. Warto. Bo to książka, która uświadamia wymiar bohaterstwa ludzi walczących w imię ogółu, dla siebie, ale przede wszystkim dla innych i ojczyzny. Szczegółowo zaplanowana, z solidną bazą historycznych faktów, z kunsztownym poprowadzeniem wartkiej akcji.

BOHATEROWIE PRZEZ DUŻE „B”
Kanonier Jęczkowiak, strzelec Kaczmarek, pilot Jach. Postaci prawdziwe, dzięki swoim czynom nieśmiertelne, ale i te stworzone na potrzeby tej książki. Pośród nich ludzie niewymienieni z imienia i nazwiska, a zasługujący na chwilę zadumy, przemyśleń i wdzięczności. Bo przecież od jednostek się zaczęło, od osób, które na przekór obawom postanowiły podjąć to ryzyko walki, ale w odzyskanie niepodległości narodu włączeni byli także inni, z którymi na zawsze pozostały krwawe obrazy tamtych lat, lub którym po prostu nie było dane przeżyć.

OBRAZ WALKI
Huk granatów, świst kul, pasja pobrzmiewająca w głosie podczas nawoływania do walki. Przesiąkający przez każde słowo patriotyzm, ale i bezwzględność, misternie skonstruowane plany czy aresztowania. W końcu tak zwane podchody i rozpoczynająca się wojna. W trakcie czytania miałam ciarki na rękach kibicując tym „naszym”, którym przyszło mi towarzyszyć. A przecież tutaj, w obliczu czyhającej za rogiem śmierci, może zdarzyć się wszystko. I największe emocje wywołuje fakt, że podobne zdarzenia miały i mogły mieć miejsce naprawdę.


PODSUMOWANIE
Książka, w której prawda miesza się z fikcją, klimat walki i ryzyka budzi dreszcze, a bohaterowie uświadamiają czym tak naprawdę jest poświęcenie i jak wielkie wyzwaniem podjęli Polacy w 1918 roku. Wyzwanie, którego konsekwencje możemy celebrować aż po dziś dzień. Powieść wymagająca czasu i skupienia, ale też powieść, dla której warto wygospodarować sobie tych parę godzin. Żeby zrozumieć, żeby poczuć i żeby zapamiętać.

wydawnictwo: Czwarta Strona
kategoria: powieść historyczna
ilość stron: 558
data wydania: październik 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.

18 komentarzy:

  1. Na takie książki na pewno warto znaleźć czas. Wtedy na pewno nie będzie zmarnowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Każdy Polak powinien mieć szanse po nią sięgnąć.

      Usuń
  2. Uwielbiam takie klimaty, więc na pewno będę o niej pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie jestem jakąś ogromną fanką powieści tego gatunku, ale w takim czasie, jak ten, czułam obowiązek i potrzebę przeczytania czegoś w takim klimacie. I się nie zawiodłam.

      Usuń
  3. Jest na mojej liście do przeczytania. W ogóle książki Bojarskiego mnie ciekawią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie czytałam dotąd żądnej z jego powieści. Ta była pierwsza :)

      Usuń
  4. Co za piękne zdjęcie! Książki będę szukać :)
    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Wykorzystałam stare rodzinne zdjęcia i zegarek pradziadka, który miał przy sobie podczas wojny właśnie :)

      Usuń
  5. Z chęcią te książkę przeczytam :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę na przyszłość miłej lektury :)

      Usuń
  6. To idealna książka na ten miesiąc, kiedy tak dużo się mówi o niepodległości... Być może i ja ją przeczytam jak już mi minie czytelnicza niemoc ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę weny na czytanie :) Czasami łapią człowieka takie gorsze chwile i niechęć :)

      Usuń
  7. Mojej koleżance na pewno by się spodobała. Ja na razie daruję sobie książki historyczne.

    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama nie tak często sięgam po podobne powieści, ale teraz, na święto niepodległości, się przełamałam. I nie żałuję.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...