O tym, że Jennifer L. Armentrout tworzyć powieści spod
gatunku paranormal romance potrafi,
miałam okazję przekonać się już dawno temu. Nic dziwnego, że konsekwentnie
sięgam po każdą kolejną jej propozycję, podziwiając jej wyobraźnię i
umiejętność zapodania coraz to bardziej oryginalnej fabuły. Tym razem dałam się
wplątać w serię Covenant, a właściwie
w trzeci tom niesamowitego świata Przymierza, Hematoi, niebezpieczeństwa i
ryzykownych decyzji. Jesteście fanami powieści fantasy i macie za sobą dwie
poprzednie części? W takim razie zapraszam Was na dzisiejszą recenzję trzeciego
tomu pt. „Boski gniew”.
ZARYS FABUŁY
Alex oczekuje
przebudzenia, został ponad miesiąc, a na jej skórze pojawia się znak
oznaczający kolejny jego etap. W towarzystwie Setha dziewczyna zgłębia techniki
niezbędne do przetrwania, jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem. Za nią
wciąż ciągną się wydarzenia z Catskills i wdzięczność kierowana w stronę
Aidena, który uratował jej życie. Teraz nadchodzi jednak prawdziwy przełom.
Jeden list, jedna wiadomość zmienią wszystko. Bo Alex boleśnie przekona się o
tym, że była okłamywana.
Targana nowymi
priorytetami jest w stanie zaryzykować i wyruszyć na poszukiwania prawdy oraz
swoich korzeni. Nie będzie sama. U jej boku wciąż tkwią ci, którzy zrobią dla
niej wszystko i ci, którzy okażą się na wskroś fałszywi. Na horyzoncie gniew
bogów i niebezpieczeństwo, które niesie ze sobą destrukcyjną siłę. Czy w
obliczu zła i niepewności kolejnego dnia, jest szansa na przetrwanie?
Przeznaczenie czy miłość – co okaże się silniejsze?
ALEX, MIŁOŚĆ I
PRZEZNACZENIE
Główna bohaterka
powieści, Alex, od początku tej historii ma pod górkę. Pozbawiona wsparcia
bliskich otrzymuje drugą szansę na lepsze życie, ale musi mocno się postarać,
żeby udowodnić swoją wartość. A to nie
jest szczególnie łatwe zadanie, kiedy wokół czyhają także ci nieprzychylni
jej współtowarzysze. Zdeterminowana,
gotowa zaryzykować, ale i na pewno zdezorientowana. W końcu życie szykuje
dla niej wiele szokujących niespodzianek. Targana dylematami, które nieco chwieją jej książkową osobowością –
według mnie zyskuje jednak wytłumaczenie swojego zachowania, w końcu pośród
tego całego misz maszu zdarzeń ciężko o jednolite emocje. A postanowiła autorka
trochę namieszać za sprawą męskich
bohaterów, którzy mogliby pretendować do zdobycia jej serca. Jeden jej przeznaczony, drugi pokochany.
Jeden zdrajca, drugi przyjaciel. Seth wykorzystuje każdą okazję, by być blisko
niej i nie rozumie, dlaczego w pierwszej kolejności nie udaje się z
problemem do niego. Swoim zachowaniem wzbudza jednak pewne podejrzenia, z kolei
Aiden pozostaje wycofany, w chwilach
kryzysu deklarując swoją pomocną dłoń. Który z nich bardziej namiesza w
życiu bohaterki i w jaki sposób?
DWA GŁÓWNE WĄTKI,
A TO JESZCZE NIE WSZYSTKO
Fabuła powieści bazuje na dwóch podstawowych wątkach, miłosnym i romantycznym, dotyczącym
spraw sercowych bohaterki oraz fantastycznym,
tym związanym z boskim gniewem, z poszukiwaniem swoich korzeni i prawdy. O
ile pierwszy pozwala czytelnikowi na pewne delikatne domysły, drugi porządnie wstrząsa akcją, która wraz z
każdą stroną nabiera tempa. Pojawiają się zaskakujący wrogowie, jest śmierć,
próba ratunku. Zeus, Artemida, Hades, jest gra, której zasady nie są do końca
jasne. I jest też zakończenie, które
pozostawia czytelnika w konsternacji i niecierpliwym wyczekiwaniu kontynuacji.
Oj tak, Jennifer L. Armentrout nie lubi szybko kończyć swoich serii, a ja wcale
nie mam jej tego za złe.
PODSUMOWANIE
Oryginalna i
dynamiczna historia, dla której autorka zarezerwowała swój własny, nierealny, ale wiarygodny świat.
Wymagająca skupienia i uprzedniego poznania poprzednich tomów, ale na pewno
niosąca ze sobą wiele udanych wrażeń. Bohaterowie nie są przesłodzeni, targani dylematami popełniają błędy i jeszcze
wiele mogą o sobie powiedzieć. Wciąż czekam na kolejne ich posunięcia nie
do końca pewna tego, co będą w stanie sobą zaprezentować. Za tą
nieprzewidywalność najbardziej właśnie kocham twórczość pani Armentrout. A
fanom gatunku polecam nie tylko ten tom,
ale przede wszystkim całą serię.
Seria Covenant: Dwa światy // Czyste serce
Nie słyszałam wcześniej o tej książce ale brzmi bardzo ciekawie. Chyba się na nią skusze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Seria wydaje się idealną dla mojej przyjaciółki. 😊
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze poprzednich tomów. To kolejna, ciekawa seria, jaką chcę poznać.
OdpowiedzUsuńNie czytałam poprzednich powieści z tego cyklu. Elementy tej powieści, które przedstawiłaś w recenzji również mnie nie zaciekawiły, ale może dam jej szanse.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mam już u siebie ten tom, ale odłożę go chyba na wolne w święta, bo faktycznie jak się już zaczyna czytać książki tej autorki to ciężko przestać :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, i po opisie wiem,że to zdecydowanie jednak nie mój klimat :-)
OdpowiedzUsuńuuuu, intrygująca pozycja!
OdpowiedzUsuńNiektóre książki rej autorki mi się podobały, więc może kiedyś sięgnę i po tę serię :)
OdpowiedzUsuńMusiałabym się zabrać za całą serię :D ale masz fajny koszyczek na kasztanki :)
OdpowiedzUsuńOh very cute cover darling
OdpowiedzUsuńxx
Przyznam, że jakoś nie ciągnie mnie do tej książki.
OdpowiedzUsuńOOO to muszę kupić do biblioteki trzeci tom, a ledwo co kupiłam drugą część, haaa dobrze, że do Ciebie zajrzałam ;)
OdpowiedzUsuń