Jej nazwisko na zawsze wyryło się w mojej pamięci i jeśli
utrzyma poziom, który reprezentuje swoją prozą, pozostanie jedną z moich
ulubionych pisarek. Colleen Hoover, autorka bestsellerowych romansów i książek
gatunku New Adult wie jak dawkować
emocje, żeby zawładnęły czytelnikiem, nie pozwalając mu odłożyć lektury na bok.
Tym bardziej byłam zaintrygowana jej pierwszym samodzielnym thrillerem
psychologicznym, który z pewnością bywa literaturą o wiele bardziej wymagającą
od historii miłosnych. Czy „Coraz większy mrok” faktycznie skrywa w sobie
napięcie i ciemną stronę mocy? Czy akceptuję autorkę w jej nowej i zarazem
zaskakującej odsłonie? O tym w dzisiejszej recenzji.
ZARYS FABUŁY
Ich pierwsze
spotkanie nie miało przyjemnej scenerii. W towarzystwie śmiertelnego wypadku
Lowen Ashleigh poznaje Jeremy’ego nie mając pojęcia, że spieszy na spotkanie z
nim samym. Otóż postawiona w trudnej sytuacji, przyjmuje propozycję dokończenia
bestsellerowej serii Verity Crawford, żony Jeremy’ego i zarazem słynnej
pisarki, jako że na wskutek wypadku została ona sparaliżowana. By dotrzeć do
notatek niepełnosprawnej kobiety, musi zamieszkać w jej domu. Wkrótce jednak
doszukuje się materiału, który miał na zawsze pozostać sekretem, do tekstu
będącego przerażającą spowiedzią samej Verity. Rodzina, na zlecenie której
Lowen pracuje okazuje się bardziej mroczna i tajemnicza, niż przypuszczała.
Kolejne kłamstwa, manipulacje, fakty… Kiedy Lowen zbliża się do Jeremy’ego,
wszystko zaczyna nabierać zupełnie innego znaczenia.
BOHATEROWIE, CZYLI
PALETA SKOMPLIKOWANYCH OSOBOWOŚCI
Autorka stawia przed czytelnikiem troje głównych
bohaterów. Jest Lowen, która po
śmierci mamy walczy z widmem utraty dachu nad głową. Odważna, zdeterminowana, na przekór ostrzeżeniom wprowadza się w
progi domu Crawfordów i odkrywa kolejne
jego tajemnice. Czy dotrze do prawdy? Czy da się zmanipulować? Czy
pozostanie sobą do końca? Jest Verity,
sparaliżowana i tylko na pozór bierna bohaterka powieści. Czytelnik ma
okazję przyjrzeć się jej perspektywie przeszłości i dotrzeć do najbardziej
osobistych zwierzeń. Pięknych, przerażających, ale czy prawdziwych? Pod
postacią słynnej autorki kryje się wiele
masek. Verity na pewno kłamie. Pytanie tylko, kiedy? I jest Jeremy, mężczyzna, który przez całą powieść
wzbudzał we mnie bardzo mieszane uczucia. Już sama nie wiedziałam czy jest
tym złym, czy tym dobrym. Na pewno autorka obdarzyła go wielowymiarową
osobowością, dzięki której traktowałam
go z rezerwą i dystansem. O to chyba chodzi w powieściach tego gatunku, by
mieć w głowie mętlik.
MĘTLIK W GŁOWIE
I w mojej głowie mętlik był. Nieszczęśliwa rodzina, w
której doszło do kilku tragedii.
Zrządzenie losu? A może ludzka ingerencja? Colleen Hoover umiejętnie buduje napięcie i miesza, wypracowując
sobie wiele możliwości poprowadzenia wątków. Znakomita kreacja portretów
psychologicznych i mieszanka gatunków. W historię z brutalnymi opisami i przemocą wkrada się miłosny związek. Ten
szczęśliwy, ale z czasem toksyczny i chory oraz ten namiętny, niespodziewany,
teraźniejszy. W treść przemyca autorka erotyczne
sceny, które na pewno nie są dominującymi jeśli chodzi o akcję. Znalezione notatki, niepokojący obraz
matki, mieszkanie pod jednym dachem z osobą budzącą strach. I zakończenie,
wcale nie takie przewidywalne, pozostawiające parę znaków zapytania i powodów
do refleksji.
PODSUMOWANIE
Nowe oblicze prozy Colleen Hoover, dynamiczny thriller z etapowo rozwijającą się akcją budującą niezbędne
w tego typu książkach napięcie. Niejednoznaczni bohaterowie i swojska
namiętność, którą znamy już dzięki innym powieściom tej autorki. Literacki obraz manipulacji, umiejętnej życiowej gry
człowieka i przybieranych masek z morałem przestrogi dotyczącej zaufania,
które nieraz może trafić tam, gdzie nie powinno. Polecam zarówno fanom autorki
jak i wielbicielom gatunku.
Recenzja powstała
we współpracy z księgarnią inverso.pl, która przeznaczyła niniejszy egzemplarz
do recenzji. Serdecznie dziękuję.
Lubię takie wciągające, dynamiczne thrillery.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i bardzo mi się podobała. 😊
OdpowiedzUsuńO! To może być fajne ;)
OdpowiedzUsuńach i oczywiście Wesołych Świąt Bożego Narodzenia życzę ;)
Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie raz rozczarowałam się twórczością tej autorki. Widzę, jednak że ostatnio zdecydowała się na inny gatunek, więc może dam jej kolejną szansę 😊.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Czytałam już i mam recenzje, naprawdę warto przeczytać! Myślę, że dobrze to ujęłaś.
OdpowiedzUsuńJestem za! Na pewno przeczytam w następnym roku :)
OdpowiedzUsuńAutorke kojarzy ale nic jej nie czytałam
OdpowiedzUsuń