wtorek, 17 grudnia 2019

"Chór zapomnianych głosów" - Remigiusz Mróz.
Znany autor w zupełnie innej wersji.


Remigiusz Mróz to autor, którego nikomu nie trzeba już przedstawiać. Kojarzony, nie bez przyczyny, z literackimi kryminałami, które spod jego pióra wyrastają jak grzyby po deszczu, teraz doprawdy zaskakuje swoich czytelników powieścią spod gatunku fantasy. I choć na co dzień stronię od takich historii, musiałam sprawdzić jak pisarz poradził sobie z kreacją zupełnie innego świata. „Chór zapomnianych głosów”, ku mojemu zaskoczeniu, okazał się wznowieniem wydania z 2014 roku. A książka okazała się jakże zupełnie inna od pozostałych powieści autora i tylko sarkazm z dialogach przypominał mi, że to przecież ten sam, a nie inny Mróz. Jakie zatem historia zrobiła na mnie wrażenie? I co było, według mnie, tak odbiegające od znanego mi stylu autora? Zapraszam na recenzję.

ZARYS FABUŁY
Astrofizyk Hakon Lindberg przedwcześnie budzi się z kriogenicznego snu. Pięćdziesiąt lat w diapauzie. I o pięćdziesiąt za mało. Coś poszło nie tak… Mężczyzna szybko przekonuje się, że sytuacja wymknęła się spod kontroli. Bo porozrzucane wokół niego, rozbebeszone ciała współpasażerów okrętu kosmicznego  świadczą tylko o tym, że na pokładzie znalazł się okrutny zabójca. Okazuje się, że oprócz Hakona przeżył tylko nawigator Dija Udin Alhassan, który zdaje się być tak samo zdezorientowany całą sytuacją, jak on sam. Czy to Dija dokonał zbrodni i tym samym przerwał żmudną misję?

W obliczu braku pomocy, która przecież nadejść nie może, zostają pozostawieni sami sobie. Sytuacja staje się jedną z tych bez wyjścia i choć zdaje się, że na pokładzie nie ma nikogo więcej, co jakiś czas dzieją się rzeczy, które każą powątpiewać w tą teorię. Nie do końca ufając sobie nawzajem, mają do wykonania bardzo trudne zadanie. Czy dotrą do przyczyny rozegranej makabry? Czy istnieje jakakolwiek szansa na to, że uda im się przetrwać?


JEDYNI OCALENI
Skandynaw i Arab – nie jednak radykał. Oboje zdezorientowani, nieufni względem siebie, a jednak zdani na swoje wyłącznie towarzystwo. Jako odważni śmiałkowie wyruszyli w kosmiczną misję, która skończyła się klapą. Najgorsze jest jednak to, że są świadomi niemożności zasięgnięcia pomocy. Bardzo trafnie oddaje autor ich nastroje, z jednej strony nastawienie do walki i chęć odkrycia prawdy, z drugiej słabości, niepewności, chęć wypchnięcia do przodu tego drugiego, bo przecież w grę wchodzi ocalenie własnego życia. Są kąśliwe komentarze, słowne przepychanki. Jest w końcu wielki znak zapytania ciągnący się za ich poszczególnymi zachowaniami. Czy na pewno oboje mają czyste intencje? Czy są jedynymi ocalałymi? To, co jednak było dla mnie trudne do przełknięcia, to nazwiska postaci. Z Mrozem nierozerwalnie kojarzą mi się typowo polscy bohaterowie. A tutaj łamańce językowe, za którymi niestety nie przepadam. Po kilkunastu stronach na szczęście udało mi się przywyknąć.


OBCA CYWILIZACJA? A MOŻE CZŁOWIEK MORDERCA?
Powieść, jak na science fiction przystało, miesza świat rzeczywistych, ludzkich odruchów z tym, co wciąż nieodkryte bądź po prostu nierealne. W grę wchodzi środowisko wciąż niezbadane dla ludzkości. Wszechświat, który być może kryje jeszcze jakieś niespodzianki. Autor pozostawia pole manewru tajemnicy, pojawiają się niewyjaśnione zdarzenia takie jak chociażby rozpoczęcie nadawania z mostku, przy którym nikt się nie znajduje. Czytelnikowi towarzyszy więc świadomość możliwej ingerencji obcych cywilizacji. Czy jednak tak daleko wypłynął autor wyobraźnią? Czy taki obrał kierunek? O tym napisać Wam już nie mogę, choć przyznam, że rozległych i odważnych pomysłów mu nie zabrakło.

JAK NA FANTASY PRZYSTAŁO…
W tle typowo fantastyczne otoczenie. Diapauza, naukowe teorie, pięćdziesiąt lat dzielących bohaterów od Ziemi. Atmosfera bywa duszna, a sama myśl o dzielącej postaci odległości od pomocy, paraliżuje. W to wszystko przemyca Remigiusz Mróz swoje umiejętności kreowania sensacji. Są makabryczne, krwawe sceny, od których tak naprawdę wszystko się zaczyna. Samo zakończenie było dla mnie wielką zagadką. Autor umiejętnie zwodził moją intuicję fundując wiele fabularnych zwrotów. Co nieco przeczuwałam, chociaż zdaje się, że to nie koniec. Po finalnych słowach historii następuje zapowiedź kolejnej części.


DLA KOGO?
Zupełnie nowe oblicze Mroza. Do książki można więc podejść bez uprzedzeń czy konkretnych oczekiwań. Na pewno sugeruję tytuł czytelnikom stricte lubującym się w powieściach science fiction, gotowym na starcie z nutą nierealności. Wartka akcja, różnorodność zdarzeń i zachowań, plastyczne opisy i ciekawe dialogi – jak to zawsze u autora bywa. Według mnie, nie ma to jak dobry kryminał, choć jako antyfanka typowego fantasy na pewno przy książce bawiłam się zaskakująco dobrze. Myślę więc, że zagorzali wielbiciele gatunku nie będą zawiedzeni.

wydawnictwo: Czwarta Strona
kategoria: science fiction
ilość stron: 496
data wydania: 27 listopada 2019

Za książkę oraz dodatki bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.

11 komentarzy:

  1. Tym razem chyba jednak nie dla mnie ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze w ogóle nie poznałam twórczości autora :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię science fiction może po nią sięgnę. Do tej pory nie czytałam nic tego autora.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Mroza czytam od dwóch lat. Nie wszystko mi się podobało, ale po przeczytaniu ostatniej strony zawsze pojawiała się jedna myśl - to musiał napisać szalenie mądry mężczyzna...
    Po książkę sięgnę, a może znajdę ją pod choinką...

    OdpowiedzUsuń
  5. ogólnie Mroza nie trawię, ale piszesz, że nowe oblicze... więc trochę mnie to intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam jeszcze twórczości autor, więc może to będzie dobry początek. 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. W listopadzie po raz pierwszy miałam styczność z twórczością pana Mroza i muszę przyznać, że nie za bardzo się polubiłam ze stylem tego autora. Nie mam więc chęci na poznawanie jego kolejnych książek... A już na pewno nie powieści science fiction, bo to totalnie nie moje klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam, że ja nie jestem chyba do niej przekonana :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja jeszcze nic Mroza nie czytałam. Wole mniej popularnych autorów. Pewnie za jakiś czas nadrobie braki, bo to juz troche wstyd nie wiedziec co wychodzi spod piora tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż... ja przeczytałam ją niedawno i chyba nie jestem tak optymistycznie do niej przekonana. Jeszcze nie napisałam recenzji, bo sama nie wiem jak to opisać :]

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...