niedziela, 26 lipca 2015

"Wbrew sobie" - Katarzyna Kołczewska


„Czas nie goi żadnych ran, może to zrobić tylko zemsta lub odkupienie win.”

Definicja szczęścia to temat tak rozległy, że nie w sposób byłoby pomieścić go w żadnym ze słowników. Każdy z nas nadaje owemu pojęciu odrębny wymiar, przygotowuje własną regułkę, dążąc do przekształcenia teorii w praktykę. Jedni z nas pragną sławy, sukcesów zawodowych, awansów oraz nienagannej reputacji. W centrum swojego życia stawiają siebie i to właśnie sobie poświęcają całą uwagę, nie przygotowując miejsca dla nikogo innego. Są i tacy, dla których całym sensem istnienia staje się rodzina, miłość kwitnąca u boku drugiej połowy oraz gromadki roześmianych dzieci. Niestety los często bywa okrutny i miesza ludziom szyki, strzepując na nich cudze marzenia i tym samym odbierając im te należące do nich. Nieraz więc dzieje się tak, że w ciążę zachodzą kobiety, które przerażone wizją wielu obowiązków nie wahają się podjąć decyzji o aborcji. Tymczasem gdzieś niedaleko nich funkcjonują spragnione macierzyństwa panie, którym życie odebrało szansę na zostanie rodzicem. Właśnie w takiej sytuacji znalazła się bohaterka książki „Wbrew sobie” autorstwa Katarzyny Kołczewskiej. Poznajcie zatem bolesną historię małżeństwa, którym jeden z najszczęśliwszych dni życia przekształcił się w piekło rujnujące ich całą rzeczywistość.

Ewelina i Adam, po jedenastu latach starania o dziecko, czekają w klinice leczenia niepłodności by zbadać cud, który zakiełkował pod sercem kobiety. Długie leczenie, wydane pieniądze i niegasnąca nadzieja w końcu się opłaciły. Wiadomość o tym, że będą mieli wyczekiwanego syna, nadała im życiu nowy sens. Niestety ich niewyobrażalna radość stacza się i ginie w momencie, kiedy lekarz obwiesza zgon płodu. Ewelina urodzi dziecko, które jednak nie zapłacze w momencie złapania pierwszego oddechu. Wraz ze śmiercią malutkiego potomka umiera część zrozpaczonej matki. Ewelina, tracąc ostatnie nadzieje na szczęście, przygasa i staje się człowiekiem nieczułym na otaczający ją świat. Oddając się pracy i obarczając winą Adama w końcu żąda rozwodu. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że tracąc ukochanego męża, oplącze swoje serce ciasnym łańcuchem i już nigdy nie będzie w stanie zaznać szczerej radości. A nieprzewidywalny los ma dla niej w zanadrzu przygotowane kolejne niespodzianki.

Główna bohaterka książki, Ewelina, daje się nam poznać jako zadufana w sobie, uparta, nieprzyjemna, egoistyczna materialistka. Karząc starającego się o jej dobro męża tylko za to, że życie nie do końca poukładało się im według opracowanego planu, niejednokrotnie wywołuje negatywne emocje. A jednak z całej opowiedzianej historii wnioskujemy, że nie zawsze taka była. Trudno więc do końca osądzać nam jej zachowanie, bo czasami trauma przeżytych wydarzeń okazuje się tak silna, że nie w sposób jej odgonić.
Adam z kolei, to mężczyzna, który niewątpliwie także mocno przeżył utratę dziecka. A jednak zaakceptował bolesny cios o wiele szybciej, niż żona, i prócz niego dźwiga na własnych barkach także niełatwe zachowanie Eweliny. Pomimo wielu złośliwości, które napotykają go każdego dnia, zdeterminowany mężczyzna nie poddaje się i walczy o dobro swojego małżeństwa. Niestety wraz z decyzją żony o rozwodzie wie, że będzie musiał pogodzić się z kolejną stratą. A ta, paradoksalnie, bardziej dotknie nie jego, a ją.
źródło

„Wbrew sobie” to powieść poruszająca niełatwy temat. Pojawia się tutaj wizja dotkniętego klęską małżeństwa, a wszystko zaczyna się od chwili, kiedy takowe traci szansę na posiadanie dziecka. Dla wielu z nas potomstwo to coś oczywistego i nienadzwyczajnego. Jednak w chwili, kiedy dla jednych dziecko to mniej, lub też i bardziej zaplanowany, kolejny etap w życiu, dla drugich okazuje się największym marzeniem, którego jednak nie da się spełnić. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy pojawia się nadzieja, kwitnąca, coraz bardziej namacalna i żywa i nagle ktoś po prostu ją odbiera. Tego właśnie doświadczyli bohaterowie niezwykle emocjonującej książki Katarzyny Kołczewskiej. Prócz zawiłości związanych z niepłodnością czy śmiercią nienarodzonego dziecka, powieść dotyka także innych mało kolorowych kwestii ludzkiego życia. Czytelnik napotyka pogłębiający się problem depresji, postępujących chorób czy też wyniszczającego alkoholizmu. Przykre, ale prawdziwe, bo przecież wokół nas pełno realnego cierpienia, które niestety naprawdę nas dotyczy.

Owa lektura, prócz postaci Adama i Eweliny, wyposażona jest w dość znaczących bohaterów drugoplanowych. W szczególności istotne miejsce zajmuje tutaj Justyna, siostra Eweliny, która już od najmłodszych lat musiała poświęcać własne szczęście dla dobra młodszego rodzeństwa. Teraz, jako dorosła kobieta, haruje by zapewnić dobrobyt dzieciom oraz schorowanemu mężowi, który by żyć, musi pozyskać trudno dostępną nerkę. Jest i Patrycja, zdolna manager jednego z klubów go-go. Jaka jest jednak jej rola w tejże powieści? O tym powinniście przeczytać już sami.

Katarzyna Kołczewska wykreowała niebanalną historię, którą trudno nazwać błahą lekturą. To z pewnością nie jest poprawiająca humor, prosta i obojętna nam książka. „Wbrew sobie” wywołuje potężne emocje, wydobywa z naszych głębin smutek i żal, gorycz i złość, ale także nadzieję oraz oczyszczającą radość, bo nigdy nie jest w życiu tak, że spotyka nas tylko to, co złe. Dla każdego bowiem los skrywa także paczkę ze szczęściem. To jedna z tych powieści, które skłaniają do głębokich refleksji i rozmyślań nad własnym życiem. Czytając ją uświadamiamy sobie to, jak wiele posiadamy. I chociaż moją przygodę z tą historią mam już za sobą, ona wciąż we mnie tkwi.

Tę książkę polecam kobietom, szczególnie tym nieco dojrzalszym, które mniej, lub też bardziej świadome, podążają za własnymi marzeniami, niejednokrotnie utrudniając im możliwość realizacji. Być może okaże się ona dla Was lekcją pokory, iskrą nadziei, wskazówką postępowania czy też ostatnią deską ratunku. Bo kiedy ją przeczytacie, uświadomicie sobie to, że nieprzewidywalny los potrafi nam dopiec, ale w takich chwilach należy podnieść się z podłogi i snuć nowe plany. W innym wypadku można niepostrzeżenie stracić szansę na życie zgodne z naszymi oczekiwaniami oraz bezpowrotnie zgubić upragnione szczęście.

moja ocena: 5/6
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ilość stron: 760
data wydania: 07.07.2015

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.
 

12 komentarzy:

  1. Temat niepłodności to bardzo trudny temat i jestem ciekawa, jak autorka sobie z nim poradziła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chętnie przeczytam tę książkę, tym bardziej, że porusza ważny temat, a po drugie uwielbiam takie "cegiełki".

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna recenzja tej książki, która sprawia, że znów jestem zaintrygowana i... jak czas pozwoli to chyba sięgnę po tą książkę.
    Pozdrawiam
    A. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem jej szalenie ciekawa, ale jeszcze nie trafiła na moją półkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na książkę właśnie czekam i mam nadzieję, że będzie naprawdę dobrą lekturą, zważywszy na to, że "Kto jak nie ja?" Pani Katarzyny naprawdę mi się podobało. Spodziewam się więc równie dobrej książki :)
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka ma w sobie coś ci przyciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  7. kolejna książka, którą chcę przeczytać, ale znając życie, w te wakcje się nie uda i będę musiała czekać do kolejnych :c
    serdecznie pozdrawiam i życzę udanych wakacji, zwariowana książkoholiczka ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo iż nie należę do grupy tych kobiet "dojrzalszych", to z ogromną chęcią ją przeczytam. Już od dłuższego czasu poluję na jakaś książkę z klubu "Kobiety to czytają" i być może właśnie zacznę od tej. Czas pokaże ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka podbija blogosferę, więc chętnie się z nią zapoznam. Mam nadzieję, że też odczuje te emocje, a cała opowieść nie będzie mi obojętna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Małżeństwo bez dziecka nie zawsze przetrwa. Książkę zapisuję i przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam takie książki, nie często na takie trafiam, więc z chęcią po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Widziałem tutaj komentarz kilka tygodni temu na temat dr Agbazary i postanowiłem skontaktować się z nim zgodnie z instrukcją, dzięki temu człowiekowi za przyniesienie mi radości zgodnie z życzeniem. Postępowałam zgodnie z instrukcjami, które udzielił, aby odzyskać moją ukochaną, która opuściła mnie i dzieci na 3 lata, ale dzięki dr Agbazara, bo teraz wróciły do mnie na dobre i jesteśmy razem szczęśliwi. Skontaktuj się z nim również w celu uzyskania pomocy, jeśli masz problem w związku przez e-mail na adres: ( agbazara@gmail.com ) LUB Przez WhatsApp na: ( +2348104102662 ). I zeznaj za siebie.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...