czwartek, 9 lipca 2015

"Kiedy wolność mówi szeptem" - Martyna Senator

 
„Jeśli ktoś mi powie, że życie pisze przewidywalne scenariusze, uśmiechnę się, ale mu nie przytaknę. Jeżeli zaś uzbrojony w przysłowie będzie mnie przekonywał, że człowiek jest kowalem swojego losu i poprzez podjęte decyzje rzeźbi drogę, po której się porusza, zgodzę się z nim. Jednak, skinąwszy głową, podkreślę, że nawet najlepszemu rzemieślnikowi młot może wyślizgnąć się z ręki.”
Istniało w przeszłości przekonanie o tym, że człowiek jest tylko i wyłącznie marionetką na wielkiej scenie, a nasze życie to zaledwie maleńka rola, którą dyktuje nam ktoś o wiele potężniejszy niż my – Bóg. A jednak z czasem coraz silniej szerzono wiarę w to, że mamy własną wolę, która pozwala nam funkcjonować dokładnie tak, jak sobie to zaplanujemy. W co zatem wierzyć? Czy nasza codzienność to wybryk losu szykującego nam takie, a nie inne scenariusze? A może to my jesteśmy panami swojego życia i to, jak się ono potoczy, zależy tylko i wyłącznie od nas? Odpowiedź między innymi na to pytanie daje nam książka „Kiedy wolność mówi szeptem” autorstwa Martyny Senator. Opowieść o niełatwych wyborach, o decyzjach przemieniających monotonię w nowe życie oraz o nadziei, która zawsze powinna wieść nas tam, gdzie stawia drogowskazy nasze własne serce. Zapraszam zatem do zapoznania się z moją recenzją.

Jane, pochodząca z zamożnej rodziny, niedługo wyjdzie za mąż za bogatego mężczyznę wydającego się być „dobrą partią”. Właśnie kończy też studiować prawo na renomowanej uczelni, toteż jej zawodowa przyszłość maluje się w kolorach niemałej ilości zielonych dolarów. Czy jest szczęśliwa? Niekoniecznie. Dotąd bowiem wszystkie istotne decyzje podejmowała za nią matka, która pomimo wieku wciąż nie pozwala jej żyć według własnego planu. Pewnego feralnego dnia Jane, która potajemnie kryje swoją drugą twarz, wybiera się na przejażdżkę motorem. Jedna chwila, niewłaściwe miejsce i czas, doprowadzają do wypadku, wynikiem czego kobieta trafia do szpitala i tam wybudza się dopiero po tygodniowej śpiączce. Świadomość tego, że mogła zginąć, buduje w jej głowie potężną konstrukcję złożoną z tysiąca myśli. Wniosek jest jednak tylko jeden – musi coś zmienić. Zrywając zaręczyny, rezygnując z uczelni, kupuje bilet i skłócona z oburzoną matką wyjeżdża do malowniczej Szkocji, by tam, z dala od przeszłości, rozpocząć nowe życie. Odmienna kultura, inni ludzie – wszystko wydaje się być obce, a jednak Jane odnajduje tam cząstkę samej siebie i to nie tylko w metaforycznym tego słowa znaczeniu. Serce nie wiodło ją w tak odległy zakątek nadaremno, ale o tym będzie miała okazję przekonać się odkrywając rodzinne tajemnice i poznając na nowo także samą siebie.  

źródło
Nieraz bywamy w naszym życiu biernymi pionkami, podążając utartymi ścieżkami do wyznaczonych przez kogoś celów. Czy to nazywamy szczęściem? Jane, która dotąd nie zaznała prawdziwej wolności, funkcjonowała niczym w ciasnej, złotej klatce, którą zbudowała dla niej własna mama. Obłudne zaręczyny oraz pozorne zadowolenie związane z edukacją nękały jej serce malując przyszłość w kolorach pieniędzy, ale także i przygnębiającej czerni, w której nie było miejsca na blask jakiejkolwiek radości. Tragiczne wydarzenie, w którym prawie ginie, uświadamia Jane, że codzienność wydaje się o wiele bardziej ulotna, aniżeli mogłoby się wydawać, a my, jako ludzie, jesteśmy zaledwie kruchymi istotami mającymi jedyną do wykorzystania szansę na szczęście. Czy z niej skorzystamy – zależy tylko i wyłącznie od nas. Ryzykując całym dotychczasowym dorobkiem bohaterka porzuca wszystko, by jako czysta kartka wyruszyć w inne miejsce i napisać scenariusz własnej przyszłości od nowa, według własnych wyborów i decyzji. Trafia do nieznanej dotąd Szkocji i pomimo początkowych trudności odkrywa, że obcy jej ląd jest dla niej o wiele bliższy, niż rodzinny dom, w którym przecież przeżyła tyle lat. To właśnie tu, setki kilometrów dzielących ją od matki poznaje prawdziwą przyjaźń, miłość oraz odkrywa to, kim jest naprawdę.

„Kiedy wolność mówi szeptem” to pełna nadziei, marzeń i emocji powieść o niełatwych wyborach, których nieznane konsekwencje mogą zrujnować wszystko, ale też są szansą na prawdziwe szczęście. Narratorką powieści jest Jane, toteż czytelnik ma okazję zetknąć się z pierwszoosobową relacją bogatą w myśli, przeżycia i postanowienia. Trudno w kilku słowach określić dokładnie to, co jest motywem wiodącym tej książki. Przyjaźń, miłość, rodzinne relacje, tajemnice czy też podróż po własnym życiu, której finałem jest miejsce zwane rajem. Wszystkiego jest tutaj po trochu, ponieważ tak właśnie wygląda obraz naszej rzeczywistości, składający się z wielu elementów tworzących jedną całość. Autorka prezentuje tutaj świat, w którym pomimo zaskakujących wydarzeń dziejących się niezależnie od nas, wciąż możemy sami układać własne życie. Bo przyjmując to, co daje nam los i kierując się przy tym decyzjami dyktowanymi przez serce jesteśmy w stanie osiągnąć spełnienie, na które receptę znamy tylko my. Opowieść o trudnym dzieciństwie, o domu, w którym miłość zastępowały kosztowne prezenty, historia o niełatwej do przebycia drodze – nieznanej, ryzykownej, a jednak opłacalnej. Książka Martyny Senator to interesująca i nieprzewidywalna lektura, w której wszystko jest możliwe, bo wierząc w marzenia człowiek jest w stanie osiągnąć naprawdę wiele. Autorka udowadnia to, że przyjaźń nie zawsze rodzi się od razu i jest w stanie połączyć sprzeczne z pozoru dusze. Pokazuje miłość, która cierpliwa i szczera staje się dowodem na to, że każdy z nas ma przypisane na świecie swoje własne miejsce – trzeba tylko umieć je odnaleźć.

Martyna Senator wraz ze swoją powieścią zabiera czytelnika w barwne zakątki cudownej Szkocji. Kolorowe krajobrazy kwiecistych ogrodów, zielone kobierce nieskażonej cywilizacją trawy i stare, zapomniane chatki, w których chociaż podłogi pokrył kurz, wciąż żyje dusza. Urok okładki jest dokładnym odzwierciedleniem tego, co znajdziecie w środku. Emocje, piękno i wiara w to, że to my możemy zmienić swoją codzienność i to my jesteśmy tymi, którzy zmienią świat. Pogoń za szczęściem wzbogacona o chwile odpoczynku i refleksji okazała się ciekawą historią, którą z przyjemnością polecę. Być może „Kiedy wolność mówi szeptem” to nie jest książka, którą musicie przeczytać poza kolejnością, ale niewątpliwie przeczytać ją warto. Piękny i barwny styl udekorowany nie lada wyobraźnią to coś, czego wielu historiom brakuje.  Jeśli męczą Was już oklepane powieści miłosne czy ociekające słodyczą opowiastki, to strzał w dziesiątkę. Jest radośnie, choć momentami trudno i chociaż książka porusza niełatwe tematy, jest w efekcie lekką lekturą na wakacyjne, urlopowe dni.

„Kiedyś myślałam, że szczęście składa się ze skrupulatnie odliczonych sekund. Dziś zdałam sobie sprawę , że wystarczy szczypta optymizmu, żeby zawiesić je w nieskończoności.”
moja ocena: 4+/6
wydawnictwo: Videograf SA
ilość stron: 384 

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Videograf. 
 wydawnictwo

8 komentarzy:

  1. Cudownie się zapowiada ;) Z ogromną chęcią sięgnę po historię mojej imienniczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja recenzja bardzo mnie zachęciła, dopisze sobie do listy. Lubię takie historie gdzie się burzy wygodną i praktyczną monotonność budując przyszłość która da nam szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka musi być świetna :) Z wielką chęcią bym ją przeczytała, a recenzja dodatkowo zachęca :)
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie byłam w Szkocji, nawet w czytelnicze podróże się tam nie wybierałam, więc byłaby to ciekawa odmiana dla moich codziennych lektur. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesująca książka i przyznam, że mnie zainteresowała. Może ją kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka wydawała się być niezła, ale zabrakło mi tego czegoś w niej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc, sama nie wiem, co sądzić o tej historii...
    Z jednej strony książkę bym przeczytała (Szwecję uwielbiam po "Obcej"), a z drugiej... aaa! co mi tam! Wezmę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże, Szkocja, kocham, kocham. Pozytywna opinia, zachęca.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...