Mogło by się wydawać, że nie da się zmienić nawyków
człowieka dorosłego, który podąża bardzo konkretną i świadomie obraną przez
siebie ścieżką. A jednak od czasu do czasu w życiu człowieka następują pewne
wstrząsy, które są w stanie przewartościować wszystkie dotychczasowe
priorytety. Czy tak też się stało w przypadku Preppy’ego, który dotąd obracał
się w świecie śmierci, mroku, broni, narkotyków i brudnych interesów? Zdaje
się, że tak. Choć warto pamiętać o tym, że przeszłość lubi wyciągać dalekosiężne
łapki i upominać się o swoje. Dziś zatem mam okazję zaprosić Was na recenzję
finałowego tomu „Preppy. Życie i śmierć Samuela Clearwatera. Część 3”, którą
dedykuję głównie tym czytelnikom zaznajomionym już z poprzednimi książkami
wchodzącymi w skład serii.
ZARYS FABUŁY
Kiedy Dre zostaje
porwana, Preppy uświadamia sobie jak wiele może stracić. Nie tylko kobietę,
której pomógł i którą pożąda. Ale osobę, która stała się sensem jego życia.
Nowym światłem w tunelu. Otóż ten, dla którego przyszłość nie miała już
przynieść nic dobrego, odnalazł nową ścieżkę. Pośród przyjaciół i pośród
ukochanej. Teraz poprzysięga zemstę. Kiedy znajdzie osobę próbującą skrzywdzić
jego rodzinę, zrobi wszystko. Bo Preppy nigdy się nie poddaje. Nawet wtedy,
kiedy wokół niego krąży widmo śmierci. Czy człowiek, który każdego dnia
balansuje na granicy być albo nie być, może osiągnąć prawdziwe szczęście? Czy
Dre i Samuel odnajdą swój happy end?
DWIE TWARZE
SAMUELA
Na samym początku wspominałam o tym, że nie da się wyplenić z człowieka wszystkich
złych nawyków i właśnie tego postanowiła trzymać się T.M. Frazier przy
okazji kreacji Preppy’ego. Na łamach kolejnych tomów serii obserwujemy przemianę mężczyzny, który potrafi
wykrzesać z siebie wiele dobrego, ale nie
ma co liczyć na całkowitą przemianę i porzucenie całej przeszłości. Samuel
nadal pozostaje tym, który bez
mrugnięcia okiem potrafi zabić. Tym, który nosi dwie twarze, czułą, kochającą i gotową do poświęceń względem
bliskich oraz tą okrutną i pozbawioną litości. I to uważam za wielki atut
książki, że autorka nie uczyniła sztucznych zmian jak za dotknięciem magicznej
różdżki.
UCZUCIA I WĄTKI
POBOCZNE
Cóż takiego może zatem dziać się w trzecim tomie
akcentującym relację zachodzącą pomiędzy
Dre i Preppy’m, ludźmi napiętnowanymi przez los? Obawiałam się nieustannych
wybuchów namiętności i wiecznego docierania się. I choć oczywiście autorka
poświęca uwagę miłości tej dwójki, nie
stroniąc od pikanterii, która na szczęście nie zasypuje wszystkich stron,
pojawiają się także wątki poboczne.
Jest kwestia adoptowanego chłopca,
który zdążył już doznać wiele krzywd kaleczących jego psychikę. W tym temacie
T.M. Frazier wykazała się wrażliwością i oryginalnością. Jest wtajemniczany w tajniki działań odnaleziony
brat Kevin. Kwestia dziedziczonego domu i oczywiście poszukiwania
niebezpiecznego wroga. W końcu nie byłoby serii dark romance gdyby nie krwawe
jatki wielkiej rodzinki.
PODSUMOWANIE
Powiedziałabym, że wszystkie trzy części dotyczące losów
Preppy’ego utrzymują podobny poziom.
Względem całej serii, chyba jednak bardziej
przypadły mi do gustu początkowe tomy skupiające uwagę na innych postaciach
i sądzę że miał na to wpływ oryginalny klimat dark romance, który jeszcze parę miesięcy temu nie był tak
rozdmuchany i wszędobylski, jak teraz. Mroczna
historia, zdecydowanie dla tych, którzy mieli okazję sięgnąć po poprzednie
części. Nie uznałabym jej za naciąganą kontynuację, ale cieszę się, że to
już koniec.
Tę książkę jak też i inne bestsellery możecie znaleźć na TaniaKsiazka.pl, w
księgarni internetowej, która przeznaczyła niniejszy egzemplarz do recenzji. Serdecznie
dziękuję.
Tak to jest, że co za dużo to nie zdrowo ;) Mnie ciągnie do tej serii bardzo, więc pewnie szybciej przeczytam na czytniku niż dorobię się egzemplarzy papierowych :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze poprzednich części.
OdpowiedzUsuńMusiałabym najpierw czytać poprzednie części.
OdpowiedzUsuńKuzynce by się spodobała :)
OdpowiedzUsuńOstatnio często gdzieś trafiam na tę serię i coraz bardziej mnie kusi. Dam jej szansę i sprawdzę czy mi się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńNie znam poprzednich części tej serii i raczej nie sięgnę po tę serię w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Hm, to nie tak, że oceniam książki po okładce, ale nawet jeżeli autor proponuje mi całkiem dobrą historię, raczej będę stronić z daleka, widząc na okładce mięśniaka bez koszulki. Jeżeli mam być całkowicie szczera, mam przez to te same obawy co do treści xD
OdpowiedzUsuńAnyway, jestem nowa w blogowaniu i chciałabym zaprosić również do siebie ^^
https://margowednesday.blogspot.com/
Ten Pan na okładce jest straszny. Wiem, ze nie powinno oceniac sie książki po okładce, ale ta mnie skutecznie odrzuca
OdpowiedzUsuńBardzo lubię autorkę, ale ta seria w ogóle do mnie nie przemawia. Nie czujeę chęci jej przeczytania, mimo że większość przeczytanych przeze mnie recenzji była zdecydowanie pozytywna. Szczerze mówiąc, może to być wina okładki, bo według mnie jest okropna. Wiem, że nie ona jest najważniejsza, ale to głównie nią kieruje się przy wyborze książek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Biblioteka Feniksa
NIe czytałam tej serii.
OdpowiedzUsuń