Niezależna, samodzielna i zamożna Szwajcaria nigdy nie
leżała w kręgu moich podróżniczych zamiłowań. Jeśli chodzi o zagraniczne wyjazdy,
zwykle wybieram bardziej wysunięte na południe kierunki. Jeśli o książki –
czytam te dotyczące bardziej egzotycznych i jakże innych od nas kulturowo
krajów. I nagle w moje ręce wpada ona, publikacja Joanny Lampka, która nie
tylko odwiedziła Szwajcarię, ale mieszka w niej od dobrych siedmiu lat. Relacja
z pierwszej ręki na temat zachowań i przywar mieszkańców tego rejonu Europy i
zarazem perspektywa, w jakiej widzą oni nas samych, Polaków. Gotowi na
odkrywczą podróż po państwie, które mimo rozlicznych podziałów potrafi się zjednoczyć?
Zapraszam wpierw na kilka słów recenzji.
ZARYS FABUŁY
Zapisała się na
kurs francuskiego, spakowała walizki i wyjechała do chłopaka. Do Szwajcarii po
to, by dumnie zamieszkać pośród mieszkańców tamtejszej wsi. Dumnie? Nie
inaczej. Miasta zamieszkują emigranci i patologia. Rodowity Szwajcar, któremu
się powodzi, woli znacznie bardziej zaciszne kąty, po których może wypasać
swoją… krowę. O mieszkaniach, w których nie ma pralek i nikogo nie powinno to
dziwić, o wykwalifikowanych ekipach remontowych, które skłaniają do
poszukiwania polskich fachowców i o tym, dlaczego nie warto kłamać na rozmowach
kwalifikacyjnych. O legendarnym dahu, opłacalnej segregacji śmieci, pocałunku
diabła, czekoladzie i serze. Jednym
słowem, pełen obraz Szwajcarii zawarty w zgrabnym i bardzo pozytywnym
przekazie.
PODZIAŁY I
WYZWANIA
Autorka książki, Joanna Lampka, to kobieta, która na
przekór obawom nie stroni od wyzwań.
Z obawą i zdziwieniem dotyczącym metody zjednuje serca starszych sąsiadów,
podejmuje się roli nauczycielki
języka polskiego i uczestniczy w Szwajcarskiej imprezie, ponieważ wykorzystała
już limit wymówek. Z powalającym humorem
i dystansem do samej siebie opowiada od różnych aspektach życia w Szwajcarii, o
wadach i zaletach, własnych sukcesach
i porażkach. O tym, co zaskoczyło ją pozytywnie i co rozczarowało. Od kuchni, przez politykę, święta, aż po
źródła szwajcarskiej nienawiści, w której mieszkańcy się jednoczą. Dotąd
nie miałam pojęcia, że to kraj tak wielu podziałów, które często uniemożliwiają
kontakt obywateli i wprowadzają prawną
dezorientację, inne kantony,
inne zarobki i inne podatki. Kraj banków i krów, przecież. Istny egzamin
czujności i wytrzymałości.
WŁASNE OBSERWACJE
Dlaczego szwajcarski paszport może uwierać? Czemu warto
wyrobić sobie swój autorski, sztuczny śmiech? I jak się miewa szwajcarskie
libido? Odpowiedzi na te pytania oraz wiele innych ciekawostek możecie znaleźć zgrabnych i klarownych działach książki
poświęconych konkretnym zagadnieniom czy epizodom
z życia autorki. Są fakty, są przygody i zdecydowana przewaga własnych obserwacji, z czego
niezmiernie się cieszę, bo nie ma nic lepszego niż przedstawienie obrazu danego
państwa z własnej, oryginalnej
perspektywy. W publikacji można natrafić także na zdjęcia obrazujące poszczególne sytuacje czy miejsca. Nie
spodziewałam się, że wcale nie tak odległy kraj może tak mnie zainteresować. Ale
myślę, że to w większości duża zasługa umiejętnego przekazu autorki.
PODSUMOWANIE
Lekko, z humorem,
wielobarwnie i ciekawie. Właśnie tak pisze o Szwajcarii Joanna Lipka, nie
ograniczając się jedynie do błahych tematów. „Szwajcaria, czyli jak przeżyć
między krowami a bankami” to książka dla tych, którzy chcą w końcu poznać prawdziwe oblicze mieszkańców tego
kraju i niewątpliwie dla tych, którzy przymierzają
się do zasiedlenia jego terytorium. W końcu małżeństwa z kobietami z
zagranicy stanowią w Szwajcarii niemały procent. Ze swojej strony,
zainteresowanym zdecydowanie polecam. Chociażby na poprawę nastroju.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu PASCAL.
Rzadko kiedy sięgam po przewodniki czy książki turystyczne, ale ta jakoś mocno mnie zaintrygowała. Poza tym bardzo chciałabym pojechać do Szwajcarii, więc przy możliwości na pewno sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie to bardzo wartościowa książka dla osób zainteresowanych tematem. 😊
OdpowiedzUsuńKsiążka brzmi ciekawie :D
OdpowiedzUsuńMój blog
Jak nie czytam takich książek to tą ogromnie mam ochotę poznać, uwielbiam Szwajcarię i wszystkie nowinki na jej temat :)
OdpowiedzUsuńW domu mam zaledwie kilka przewodników, ale ta książka wygląda naprawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMnie ta książka zaintrygowała i z chęcią dałabym jej szansę. Ciekawa jestem czy mi również się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno zachęca mnie to, że jest lekko i z humorem.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie książki z poczuciem humoru. Coś czuję, że spodobałaby mi się ta książka 😊
OdpowiedzUsuńNie jest to mój gatunek, ale muszę przyznać że książka bardzo mnie zainteresowała :) Wspaniała recenzja! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
Ślicznie wydana. Szwajcaria dla mnie niedostępna, ale fajnie byłoby przeczytać o niej w książce. Recenzja tak zachęca, że wpisuję na moją listę.
OdpowiedzUsuńNiestety to nie jest mój gatunek książek, ale super recenzja. :)
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresowała mnie ta książka:)
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno jest ciekawa, ale raczej nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Lubię takie książki, więc z chęcią, bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Szalenie lubię takie książki, które w sposób lekki i przyjemny opowiadają o ciekawych miejscach. Szwajcarię chętnie bym zobaczyła, chociażby jej kawałek, ale teraz czas nie sprzyja podróży, to może chociaż się skuszę na podróż książkową ;). Zapisuję tytuł.
OdpowiedzUsuń