wtorek, 5 maja 2020

"Opór" - K. Bromberg.
Co jest uczuciem, a co grą? Książka z szokującym finałem.


Jedną z najpopularniejszych zagranicznych autorek tworzących romanse, które zdążyły na dobre rozgościć się na polskim rynku wydawniczym, jest niewątpliwie K. Bromberg.  Od czasu, kiedy pisarka zasłynęła serią o pewnym kierowcy rajdowym, wydała na świat wiele innych pikantnych książek, które cechuje jeden wspólny element. Silni i niezależni bohaterowie. Jako że miałam okazję poznać je wszystkie i z pewnością posiadam tą możliwość porównania poziomu jakości poszczególnych książek Bromberg, kiedy tylko w zapowiedziach pojawiła się jej nowa powieść „Opór”, wiedziałam, że prędzej przy później zdecyduję się po nią sięgnąć. Czy było warto? Czy to kolejny banalny romans? A może w tej historii można doszukać się czegoś więcej?

ZARYS FABUŁY
Vaughn, jako silna i niezależna kobieta, prowadzi swój kontrowersyjny biznes, który pomaga jej uporać się z sytuacją finansową i zapewnia w miarę normalne funkcjonowanie. Nie obywa się bez problemów, jako że jej klientami okazują się być grube ryby, z którymi trzeba umieć pogrywać. Kobieta nie ma jednak pojęcia, że już wkrótce przyjdzie się jej zderzyć z prawdziwym wyzwaniem. A wszystko w momencie, kiedy z usług jej agencji postanawia skorzystać Ryker Lockhart. Zawzięty prawnik specjalizujący się w rozwodach, i rzecz jasna reprezentujący mężczyzn, to typowy drań dla którego liczy się wyłącznie własne ego. Vaughn jest świadoma tego, że od takich typów powinna trzymać się z daleka. Kiedy jednak do głosu zaczną dochodzić uczucia, sprawa zdecydowanie się skomplikuje. Tylko co tutaj jest prawdą, a co grą?

SILNE POSTACI
Nie dziwi fakt, że wraz z początkiem tej historii czytelnik odkrywa losy dwóch jakże silnych i uparcie dążących do celu postaci. O ile twarde męskie kreacje w literaturze tego gatunku to już norma, o tyle z kobietami bywa różnie. K. Bromberg zawsze tworzy płeć piękną na wzór wojowniczek, które nie dadzą sobie w przysłowiową kaszę dmuchać. Vaughn to właścicielka agencji, w której można wynająć sobie damę do towarzystwa. Zamożni mężczyźni, którzy chcą więc pokazać się z luksusową i piękną panią u boku, płacą za to krocie, oczywiście z zachowaniem pewnych warunków. Jeśli je złamią, czeka ich szereg nieprzyjemności. A Vaughn wie jak zadbać o swoje dziewczyny, bo ich bezpieczeństwo staje się dla niej priorytetem. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z tego, że na teraźniejsze rozpatrywanie świata w życiu kobiety ma wpływ przeszłość, a właściwie trudne przeżycia, którym musiała stawiać czoła. Czy tak łatwo można przełamać opór i zmienić dotychczasowe wizje? Z niełatwym zawodnikiem przychodzi mierzyć się Vaughn. Przedstawiciel płci brzydkiej, jakkolwiek to brzmi, Ryker Lockhart to wprost przeciwnie bardzo przystojny i pociągający mężczyzna. Pech chce, że takie ciacha często mają wybujałe ego, a prawnik Ryker jest wyjątkowo wrednym graczem. Nic jednak nie bierze się z powietrza. Kiedy doświadczenia tej dwójki oraz ich zacięte osobowości mające postać masek, pod którymi kryje się coś zupełnie innego, zetrą się w jednym pojedynku, zacznie robić się ciekawie.


PRZESZŁOŚĆ, EMOCJE I SZOKUJĄCY FINAŁ
Słowne potyczki, namiętność, starcia, od których będzie iskrzyło. Chwytliwe dialogi i lekki styl. Drugoplanowy bohater, wpływowy wróg, który choć uśpiony, z czasem postanowi się odezwać. Nietypowe jak na taką powieść tło jakim jest agencja towarzyska. A pomiędzy niejasną relacją, w której wiele się może zdarzyć, obraz przeszłości. Kwestia molestowania, wpływy doświadczeń na obecne życie. Idealny dowód na to, że nie da się nie przepracować i zamknąć na kłódkę wspomnień, które często mają potem ogromny wpływ na dalsze życie. W historię, która na pewno należy do lekkich i przyjemnych, autorka wplata pewne wartości i delikatne przesłanie. To nie jest umoralniająca lektura, ale jak na romans nie zabrakło tutaj dodatków, przez które książka nie została wyłącznie infantylnym czytadełkiem. To, co jednak kompletnie zbiło mnie z tropu, to zakończenie. Zupełnie oszałamiające. Niesprawiedliwe. Wywracające akcję do góry nogami. Takie, które skłania do wypowiedzenia jednej kwestii: już chcę drugi tom!

PODSUMOWANIE
Były emocje, były silne postaci i była chemia. Książka nie należy do wybitnie nieprzewidywalnych, chociaż ostatnie strony pozostawiły mnie z szeroko opadniętą szczęką. Konsekwentnie pociągnięta powieść, w której kolejne elementy składowe akcji z czasem odnajdują swoje właściwe miejsca. Na pewno jedna z lepszych książek autorki, którą wielbiciele romansów nie powinni czuć się zawiedzeni. Tylko uprzedzam, chyba lepiej sięgnąć po nią mając już w zasięgu ręki oba tomy cyklu „Niegodziwe rozrywki”.  Dla własnego komfortu psychicznego.

wydawnictwo: Editio Red
cykl: Niegodziwe Rozrywki (tom 1)
kategoria: romans
ilość stron: 376
data wydania: 28 kwietnia 2020

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.

6 komentarzy:

  1. Czytałam kilka książek autorki i jestem wielką fanką klimatu, jaki potrafi stworzyć. Tej jeszcze nie miałam okazji wziąć na tapet.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może jednak się skusze na tę książkę, choć nie ukrywam, że nie jestem do końca przekonana. Czytałam też jej inne recenzje.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten romans nie kusi mnie, ale ja ogólnie nie jestem fanką tego gatunku. Choć oczywiście są wyjątki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Z autorką zawsze mi nie po drodze, czytałam kilka jej książek i zawsze mi się podobały a jednak nie jestem na bieżąco :) Cieszę się, że polecasz, bo przynajmniej mam teraz motywację :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam szczerze, że jestem rozdarta. Z jednej strony kusi mnie ten szokujący finał. Ponadto ostatnio mam ochotę przeczytać jakiś ciekawy romans. Z drugiej strony jednak nie do końca przekonuje mnie zarys fabuły. Hmm, może kiedyś, przy okazji sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa jestem zakończenia skoro takie wrażenie pozostawia :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...