Zdeterminowany i groźny Apollo, rzeczywistość eliksirów i
niechcianych więzi, hematoi, rosnące w siłę moce i walka dobra ze złem. Brzmi skomplikowanie?
Nadchodzi czwarty już tom serii Covenant
autorstwa Jennifer L. Armentrout, która jest absolutnym numerem jeden jeśli
chodzi o zagraniczne powieści fantasy dedykowane co prawda kobietom i
mężczyznom, choć powiedziałabym, że ze zdecydowaną przewagą tych pierwszych.
Treningi z Sethem, wyczekiwanie przebudzenia, wielkie kłamstwo, gniew bogów i
chłopak, który dla Alex jest w stanie poświęcić wszystko. To wszystko rozegrało
się na łamach trzeciej części, teraz
nadszedł czas na „Moc Apoliona”. Jesteście na nią gotowi? Na tą recenzję
zapraszam głównie tych, którzy mieli już okazję zanurzyć swoje czytelnicze nosy
w początkach tej historii.
ZARYS FABUŁY
By przetrwać
najtrudniejszy czas, Alex zostaje wbrew własnej woli poddana działaniu
eliksiru. Trzymana za kratami stanowi zagrożenie dla świata i siebie.
Połączenie z Sethem, którego nie da się zerwać oraz jego szepty odbijające się
echem w jej głowie skłaniają ją do popełnienia okrutnych czynów. To dlatego
Aiden wybiera mniejsze zło i każdego dnia walczy o dawną Alex, o tą, którą
kocha i która teraz znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie. Czy wystarczy mu
sił? I czy znajdzie się rozwiązanie zerwania więzi z wrogiem, przez którą dziewczyna
ściąga na siebie uwagę i gniew bogów? Nadchodzi czas wielu prób i starć, czas
podróży do Zaświatów oraz istotnych wyborów. Czy można ochronić Setha przed
krwawą rolą, jaka została mu przypisana? Czy Aiden zdoła ocalić Alex? I czy bogowie, w obliczu
szansy destrukcji, będą wystarczająco cierpliwi?
ALEX, KTÓRA NIE
JEST SOBĄ ORAZ ICH DWÓCH
W tej powieści mamy już jasno wytypowany podział zajmowanych stanowisk, choć to postać Alex
stanowi dla czytelnika największe wyzwanie.
Dlaczego? A to za sprawą połączenia, którego nie da się tak łatwo zerwać, a
przez które dziewczyna może popełnić największy życiowy błąd. Poddania działaniu mocy mrocznego Setha
chce walczyć z tymi, którzy starają się jej pomóc. I choć w głębi czuje, że to Aiden jest tym, do którego należy jej serce,
szepty złej strony stają się tak silne, że zagłuszają jej umysł. Męska rzesza
przedstawicieli tej historii lawiruje
pomiędzy bohaterem Aidenem, a Sethem. Jeden jest Alex przeznaczony, drugi ją
kocha. Pierwszy zrobi dla niej wszystko, sprzeciwiając się nawet bogom, drugi
często daje o sobie znać przypominając, że znajdzie ją wszędzie. W końcu
niegdyś ta dwójka miała ze sobą bardzo dobry kontakt, o którym nie da się tak
łatwo zapomnieć. Czy można od razu przekreślić wrogów? Czy nie warto zawalczyć
o inne rozwiązania? Jedno jest pewne, bohaterów czeka wiele wyzwań, a pomysłowość autorki jest naprawdę godna
pozazdroszczenia.
WALKA Z WROGIEM I
UCZUCIA
Nie tylko na wątku
przeznaczenia Alex spoczęła autorka i nie
skupiła się wyłącznie na miłosnej trosce Aidena. Przez akcję przewija się temat ojca, z którym
główna bohaterka chciałaby w końcu móc porozmawiać. Jest powolne odkrywanie przeszłości i są też bogowie, na czele z Apollo,
Aresem czy Hefajstosem. Potężni władcy pomieszkujący na Olimpie, którzy mogą
nieść niebezpieczeństwo i nigdy nie wiadomo, cóż takiego może przyjść im do
głowy. Akcja, choć na początku pojawia się delikatny przestój, w ogólnym
rozrachunku wydaje się wartka. Jest
bardzo wyrazisty element świata fantasy, jako że całe tło i działania
postaci są poddane temu gatunkowi, są także jednak typowo ludzkie uczucia i emocje. Prozę autorki cechuje nieprzewidywalność. Nigdy nie wiadomo w
jakim kierunku zostanie popchnięta fabuła. Toteż dla
lubiących wyzwania i szalone przygody czytelników seria może stanowić
prawdziwą gratkę.
PODSUMOWANIE
Trzeba lubić powieści ze sporą dawką fantasy, by móc cieszyć się urokami tej serii. W książce
pojawia się wątek romantyczny, jednak
nie jest on wyraźnie dominujący, toteż „Moc Apoliona” nie jest takim
typowym paranormal romance. Zawiła,
wymagająca skupienia, będąca prawdziwym rejsem przez nierzeczywisty świat
zahaczający o starożytną mitologię grecką. Jennifer L. Armentrout w każdym
tomie serii jest w stanie wymyślić coś nowego, także z chęcią będę dalej z
bliska przyglądać się jej propozycjom.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Filia.
Tym razem, to nie moje klimaty czytelnicze. 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki autorki a ta seria bardzo mnie wciągnęła :) Jestem ciekawa co wydarzy się w finale :)
OdpowiedzUsuńJa akurat lubię powieści z wątkami fantasy, więc nie mówię nie tej książce.
OdpowiedzUsuńLubię książki autorki, po ten tytuł też kiedyś sięgnę ❤
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko sięgam po takie książki, ale dam tej książce szansę,
OdpowiedzUsuńbo może być ciekawa :D Pozdrawiam!
Nie są to moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji czytać książek tej autorki. Zdecydowanie chcę to zmienić.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Tej raczej nie planuję, ale chcę sięgnąć po inne książki Jennifer L. Armentrout
OdpowiedzUsuńRaczej nie przepadam za fantasy, ale recenzja zachęcająca do przeczytania :)
OdpowiedzUsuń