Autorka Penelope Douglas, przy okazji pierwszego tomu
serii Devil’s Night, dała się poznać
swoim czytelnikom od tej mocno nietuzinkowej i skrajnie pomysłowej strony. Jak dotąd wszystkie jej książki niosły ze
sobą stonowany, słodko-gorzki klimat. Tym razem zdaje się, że jej proza
przeszła na ciemną stronę mocy. Z jakże więc wielkim zainteresowaniem sięgałam
po kolejną część niniejszego cyklu, zatytułowaną „Hideaway”. Tajemnicze
ugrupowanie, opuszczony hotel, poplątana relacja i przyczajony wróg. Seria Devil’s Night powraca, z nowymi
bohaterami na pierwszym planie i tym samym, pełnym niedopowiedzeń środowiskiem.
Gotowi na odważne wrażenia? Zerknijcie wpierw czego po tej historii możecie się
spodziewać.
ZARYS FABUŁY
Pewnego dnia,
kiedy Kai przebywał w konfesjonale, naszła go pewna tajemnicza dziewczyna,
która wspomniała mu o opuszczonym hotelu skrywającym pewną tajemnicę.
Zaintrygowany nieznajomą chłopak postanawia ją odnaleźć. I nie musi długo
szukać. Chłopczyca Banks staje się obiektem jego fascynacji, choć nie daje się
ukryć, że władzę nad nią ma Damon, dość wyraziście akcentujący jej
przynależność do niego.
Mijają lata. Od
pamiętnej Nocy Diabła wiele zdążyło się zmienić. Kai Mori chce wejść we
władanie opuszczonego hotelu, którego dwunaste, ukryte piętro skrywające
zagadkowego lokatora budzi jego zainteresowanie z wielu różnych powodów. W
drodze tropienia wroga numer jeden, Kai posunie się po prostu do wszystkiego.
Wtedy kolejny raz w jego życiu pojawia się Banks, z tą różnicą, że ani ona, ani
Kai nie są już tymi ludźmi, którymi byli kiedyś. Oboje wyruszają na poszukania
Damona, każdy z bagażem znanych tylko sobie powodów. Co się stanie, kiedy go
odnajdą? I czy pomiędzy nimi zaiskrzy ta chemia, która pojawiła się przed laty?
DUSZNA ATMOSFERA,
DEZORIENTUJĄCY KLIMAT
Autorka stworzyła powieść, której nie w sposób
opowiedzieć, ze względu na ilość ślepych
zaułków i zawiłych ścieżek. Historię, o której też nie tak łatwo napisać,
żeby z kolei nie zdradzić tego, co powinno zostać zakryte. Cały majstersztyk
tej książki polega na totalnie
dezorientującym klimacie, który sprawia wrażenie zagubienia, mylnych tropów i panującego chaosu. Aura
idealnie odzwierciedlająca niepewne ścieżki, jakimi podążają bohaterowie. Tajemnicze ugrupowania, Noc Diabła, hotel z piętrem, na którym nie zatrzymuje
się winda i zabawy na cmentarzu. Ludzie, którzy robią coś złego, choć nie
do końca wiadomo co. Zawierane,
kontrowersyjne układy i szkolenia z samoobrony polegające na straszeniu
członków grupy poprzez upozorowane napady. Można byłoby powiedzieć, że postaci
wykreowane przez Penelope Douglas zakrawają o problemy schizofreników. Ale to
ich niewątpliwa zaleta, bo nie w sposób
przewidzieć posunięć, jakimi będą kierować się na kolejnych stronach.
ZAWIŁE POSTACI
Kai Mori,
czyli męski przedstawiciel pierwszego planu, po wyjściu z więzienia stał się
kimś znacznie mroczniejszym, aniżeli
planował być. Brutalne zabawy z
dziewczynami, niepohamowane pragnienia, żądza zemsty. Zarazem człowiek,
który bardzo uparcie brnie do wytypowanego przez siebie celu. Z kolei Banks, na pozór szara myszka
potrzebująca pomocy, to wojowniczka, która
nie tak łatwo da się zastraszyć. Nieszukająca na siłę męskiej atencji,
strojem przypominająca chłopaka, ma swoje własne cele i powody działania, o
których inni nie mają bladego pojęcia. Co się stanie, kiedy Kai odkryje jej
prawdziwe ja?
MIESZANKA WRAŻEŃ
Mroczne zabawy znudzonych chłopaków skontrastowane z
dorosłym, niemniej uzależnionym od
adrenaliny życiem. Akcja powieści rozegrana jest na dwóch płaszczyznach czasowych pokazujących losy tych samych postaci
z perspektywy Kaia i Banks. Namiętności,
śledztwo, rozliczne tajemnice. A pomiędzy tym, szczypta wrażliwości.
Zwierzenia, szczere rozmowy – wszak w każdym człowieku można odnaleźć trochę
dobra. Jednym słowem, porządna mieszanka wątków, w których przewijają się także
postaci znane z pierwszej części cyklu – „Corrupt”.
PODSUMOWANIE
Przy okazji poprzedniego tomu serii stwierdziłam, że pod
względem pomysłu na fabułę książka
przypomina mi Elite Kings Club Amo Jones i dodam, że również tym razem
mogłabym wysunąć podobne wnioski. Z tą różnicą, że Penelope Douglas sili się na
większą konsekwencję zdarzeń,
dokładniejszą analizę bohaterów i na krztę ludzkiego oblicza dostrzegalnego w
tym całym dziwnym świecie. „Hideaway” to na pewno nie jest książka dla wszystkich. Mocno poplątana, z bohaterami, których
motywy działania nie do końca da się pojąć i akcją nieraz wprawiającą w
zakłopotanie. Na pewno bardzo oryginalna powieść, romans z wyrazistym wątkiem sensacji i sekretu. Jeśli szukacie
powiewu świeżości, to może być
właśnie strzał w dziesiątkę.
Recenzja: Corrupt
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.
Musiałabym najpierw przeczytać pierwsza część. 😊
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie czyta się Twoje recenzje.
OdpowiedzUsuńForma przyjemna dla oka😊
Nie znam pierwszej części. Jeszcze. Takie powiewy świeżości są czasami niezbędne, więc się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszej części, ale planuję w najbliższym czasie przeczytać jedną książkę tej autorki.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Obie części bardzo mi się podobały ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, w których zawarty jest wątek sensacji i sekretu. Treść wydaje się bardzo ciekawa więc na pewno przeczytam całą serię 😊
OdpowiedzUsuń"Dezorientujacy klimat" brzmi wspaniale
OdpowiedzUsuńTo ja jestem osobą, która zawsze w romansach i obyczajówkach docenia powiew świeżości! Zatem zapamiętuję pierwszy tom i zobaczymy, może się uda! :)
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę przeczytać, bo zapowiada się ciekawie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!