Autorka Belle Aurora dała się już poznać polskim
czytelniczkom przy okazji chociażby
uwielbianej powieści „Raw” czy dwóch pierwszych części serii Friend-Zoned. Dziś pozostawiamy
mroczniejszą wersję jej prozy i skupiamy się na jej łagodniejszym obliczu, bo
nadszedł czas na trzeci tom wspomnianego cyklu, zatytułowany „Słodkie
szaleństwo”. Czy będzie tak lukrowo, jak na okładce? Już zapowiadam, że
niekoniecznie. Macie ochotę zobaczyć, jaka droga w kierunku szczęścia czekała
Maxa i Helen – ludzi, którzy mieli już kiedyś okazję się spotkać, zyskując
niezbyt dobre wrażenie na temat wspólnych relacji? Zapraszam na kilka słów
recenzji.
ZARYS FABUŁY
Helen obiera sobie
za cel poświęcenie się służbowym obowiązkom, toteż pisze swoje życie pod
dyktando pracy. Rzucając się w wir obowiązków wyjeżdża do Nowego Jorku, bo w
końcu po ciężkiej nauce na studiach zamierza poukładać swoją przyszłość tak,
jak tego pragnie. Sęk w tym, że na jej drodze kolejny raz staje Max, dawny
znajomy, flirciarz i kobieciarz, który kiedyś po prostu perfidnie ją
zignorował. Samotny tata zmaga się z wychowaniem niepełnosprawnej fizycznie
córeczki Ceecee, której Helen przyjdzie po prostu pomagać. Pomiędzy
człowiekiem, którego życie zdążyło naznaczyć już doświadczeniami, a
pracoholiczką rodzi się coś, czego na pewno nie planowali. Dokąd to wszystko
ich zaprowadzi?
SAMOTNY TATA I
PRACOHOLICZKA
Wiernym fanom serii Friend-Zoned
bohaterowie tej powieści nie będą już wydawali się zupełnie obcy, otóż
Belle Aurora pozwoliła swoim czytelnikom zapoznać się z nimi przy okazji
poprzednich części. Nie oznacza to jednak, że książka wymaga obowiązkowego sięgnięcia
po pierwszy i drugi tom, „Słodkie szaleństwo” to ostatecznie samodzielnie funkcjonująca historia, w
której w świetle reflektorów staje po prostu nowa para. Helen ma charakterek, potrafi rzucić odpowiednim komentarzem
i zawalczyć o swoje. Bywa pamiętliwa, jednak przede wszystkim bywa pracowita.
Czy można nazwać ją pracoholiczką? Zdecydowanie. Max to kobieciarz i flirciarz, który w tym swoim swobodnym podrywie
bywa bardzo uroczy. Otóż nie wybiera sobie za cel tylko tych najpiękniejszych
kobiet. Potrafi zagadać do każdej. Pod
powierzchnią bawidamka kryje się jednak zraniony mężczyzna, skupiony na
wychowaniu swojej córki. W końcu życie mocno dało mu popalić. Ani on, ani
ona nie są gotowi na nowy związek, tym bardziej ze sobą. Ciekawie jest więc
przyglądać się ich perypetiom i wspólnym zmaganiom, a tym towarzyszą wielobarwne
emocje.
MIŁOŚĆ,
NIEPEŁNOSPRAWNOŚĆ I HUMOR
Historia rozpoczyna się ślubem bohaterów poprzedniego
tomu, na którym to dochodzi do niezręcznego
spotkania Maxa i Helen. Akcja rozkręca się jednak w zupełnie innym miejscu,
kiedy to bohaterka pozostawia za sobą Kalifornię i udaje się do słynnego Nowego Jorku. Nietrudno się
domyślić, że głównym motywem będzie
oczywiście wątek miłosny, rodzący się pomiędzy ludźmi, którzy raczej nigdy
nie planowali być razem. Owszem, momentami bywa słodko jak w tytule, jednak nie
jest to książka bazująca wyłącznie na banalnej sferze życia. Pojawia się wątek niepełnosprawnej Ceecee i jej
historii, są trudne doświadczenia życiowe Maxa, jest pewne bardzo bolesne spotkanie z udziałem matki i córki, przy którym po
prostu kroi się serce. W tle siostrzane
relacje, niewybredne komentarze i przygłucha sąsiadka, która potrafi
wywołać na twarzy prawdziwy uśmiech. Humoru, namiętności i pozytywnej aury na
pewno nie brakuje.
W tle bohaterowie poprzednich części, stanowiący
oczywiście drugi plan, ale dostarczający fanom tomów informacji na swój temat.
Cóż takiego słychać u Nat, Ashera, Tiny i Nika?
PODSUMOWANIE
„Słodkie szaleństwo” to wyważona pod względem emocji historia, raczej niewulgarna, choć pikantna, niewybitnie
głęboka, ale też nieinfantylna. Przyjemna, momentami zaskakująca, fundująca
dobry humor i angażującą przygodę. Jest
wielka miłość, są jednak także inne wątki wypełniające luki pomiędzy tematem
uczucia głównych bohaterów. Polecam wszystkim romantyczkom i wielbicielkom
czarujących mężczyzn.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.
Kiedy będę miała ochotę na coś w takim klimacie, to być może się skuszę na ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńCoś mi się podoba w tym co o niej napisałaś, a jednocześnie mam wrażenie, że to nie jest książka dla mnie :P
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu bardzo lubię sięgnąć po takie romansowo-obyczajowe pozycje :-) A ta faktycznie wydaje sie byc warta uwagi :-)
OdpowiedzUsuńCała seria jest niesamowita :)
OdpowiedzUsuńMuszę tę serię zacząć od początku.
OdpowiedzUsuńPrzekonało mnie stwierdzenie 'wielbicielkom czarujących mężczyzn' :D :D
OdpowiedzUsuń