Natasha Knight jest jedną z tych autorek, po której książki sięgam w ciemno. I choć bryluje w dość powszechnym i oklepanym już podgatunku powieści obyczajowych, jaką stanowią romanse mafijne, nie waham się zagłębić w losach bohaterów tworzonych jej ręką. Mam na swoim koncie parę literackich przygód z tytułowymi mężczyznami cyklu jej autorstwa, takimi jak chociażby Killian czy Salvatore. Nadszedł czas na „Giovanni”. Czy to była kolejna udana historia? Ja już wiem, ale dzisiaj chciałam Wam co nieco na ten temat opowiedzieć.
ZARYS FABUŁY
Kiedy Giovanni po raz pierwszy widzi Emilię, nie ma pojęcia, że dziewczyna ciągnie za sobą trudne doświadczenia. I blizny, które zadał jej ktoś, kto powinien być jej bliską i życzliwą osobą. On chce od niej informacji dotyczącej jej brata. W końcu zdaje się, że facet ma sporo za uszami. Ona nie może mu jej dać i wszystko wskazuje na to, że tak szybko się od niego nie uwolni. Skazani na siebie dość szybko odkryją, że łączy ich coś jeszcze. Wzajemny pociąg. Złamana przez los dziewczyna i mężczyzna, dla którego niebezpieczeństwo i śmierć są jak drugie imię. Czy świetlana przyszłość mogłaby być im pisana?
SŁOWO O BOHATERACH
Główna bohaterka powieści to dziewczyna, która sporo przeszła. Samotna, zraniona, walczy jak lwica, by zapanować nad własnym honorem i odkryciem pewnych prawd dotyczących jej własnej rodziny. Nosi wiele blizn, psychicznych i fizycznych. I choć łaknie poczucia bezpieczeństwa, zdaje się, że jeszcze przez jakiś czas nie będzie jej pisane. Giovanni to prawa ręka mafijnego bossa. Dominator, który zawsze dostaje to, czego chce. Nie zamierza prosić. Bierze. Czy okiełzna swój temperament kiedy odkryje, że pociągająca go Emilia nosi w sobie tak dotkliwe ślady przeszłości? Czy będzie w stanie ją ochronić - przed zewnętrznymi wrogami, ale i samym sobą?
SKŁADNIKI FABUŁY
Powieść opowiada o historii ludzi, którzy pochodzą z różnych światów, a jednak wbrew pozorom coś ich łączy. Mają wspólne priorytety, a z czasem przychodzi im to odkryć. Namiętność, dość wyraziste sceny zbliżeń, prędko wybuchające pożądanie. Pomiędzy tym próby dotarcia do siebie. I to właśnie zajmuje pierwszy plan książki. Na drugim przewija się motyw poszukiwań brata Emilii. Dziewczyna twierdzi, że nie ma pojęcia, gdzie ten się znajduje, co w oczach jego przeciwników brzmi oczywiście mało wiarygodnie. Czy faktycznie tak jest? Są traumy Emilii, świat mafii, rodzinne relacje i ojciec dziewczyny, którego dawno nie widziała. I epizodyczny motyw Włoch, które tak bardzo kocham. Kalabria. Przyznam, że na to wspomnienie uśmiechnęła mi się buźka.
WYKONANIE I PODSUMOWANIE
Książka nie jest długa. Liczy niecałe 250 stron. Nie pomyślałam, że przyjdzie mi to napisać w stosunku co do książek Natashy Knight, ale tym razem czuję niedosyt związany z zapodaną przez nią historią. Nie wniosła nic, idąca krok w krok utartymi schematami. Bez elementów zaskoczenia czy jakichś ratujących całość intrygujących wątków pobocznych. Jakby autorka nie do końca miała na nią pomysł. Bardzo szkoda. Historia nie jest zła, ale w zestawieniu z innymi częściami cyklu zdecydowanie wypada blado. Na pewno sięgnę jeszcze po inne powieści autorki, bo wiem na co ją stać. Ale tym razem daję pięć na dziesięć.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Papierówka.
Zapewne już wiesz, że nie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuń