sobota, 1 czerwca 2019

"Hate to love you" - Tijan.
Od nienawiści do miłości krótka droga.


Książki tajemniczej Tijan potrafią dać się we znaki. Głównie dlatego, że ciężko wyrazić się na ich temat jednoznacznie. Dotąd intrygujące, a jednak nie zawsze dopracowane. Z oryginalnym pomysłem, ale i chaosem wkradającym się w fabułę. Po serii Fallen Crest i samodzielnie funkcjonującej powieści „Pozwól mi zostać” nadszedł czas na zupełnie nową propozycję z okładką, która od razu przyciągnęła mój wzrok.  Czy „Hate to love you” jest potwierdzeniem tego, co przed momentem napisałam o twórczości autorki, a może niekoniecznie? Wszystkie fanki kontrowersyjnych bohaterów oraz wielbicielki romansów zapraszam do wglądu w moją recenzję. Może pomoże Wam dokonać wyboru.

ZARYS FABUŁY
Ambitna Kennedy Clarke chce zacząć nowy rozdział życia z dala od przeszłości, w college’u, w którym nikt nie będzie patrzył na nią przez pryzmat minionych zdarzeń. Ma jasno opracowane zasady, których zamierza się trzymać. I na pewno jest pośród nich mowa o zakazanie wplątywania się w uczucia, które mogą ją zranić. Kiedy jednak na horyzoncie pojawia się Shay Coleman, kapitan drużyny futbolowej, nie tak łatwo trzymać nerwy na wodzy. Zwłaszcza, kiedy targa nią nienawiść. I kiedy nienawiść przekształca się w coś zupełnie innego.

ZA I PRZECIW WZGLĘDEM POSTACI
Główna bohaterka powieści to Kennedy, bardzo specyficzna i nietypowa dziewczyna, która nie zamierza odgrywać ani roli szarej myszy, ani też duszy towarzystwa. Nieprosząca się o uwagę oczywiście ją otrzymuje, a że w kontaktach z rówieśnikami bywa różna… Dzieje się, oj dzieje. Kennedy jest zatem postacią dość kontrowersyjną. Potrafi kręcić nosem i pokazać pazury. Waleczna, gotowa do niesienia pomocy, ale i czasami mocno denerwująca. Niektóre z jej zachowań poważnie stawiam pod wielkim znakiem zapytania powątpiewając w jej zdrowie psychiczne. No ale cóż. To jedna z tych postaci, które pamięta się przez długi czas. U jej boku autorka postawiła Shaya, który jak dla mnie również okazał się bohaterem o wielu obliczach. Jako przystojny kapitan i obiekt westchnień furiatek pewny siebie i gotowy do działania. Jako przyjaciel, potrafiący okazać wsparcie i wysłuchać służąc pomocą. W jego osobie brakowało mi jakiegoś takiego spoiwa, konkretu, wykończenia zarysu postaci, które nadałoby mu ostatecznego brzmienia. Shay pozostaje dla mnie apetycznym tortem bez wisienki. Czyli jest dobrze, ale mogło być lepiej.

POMYSŁY, CHAOS, NAMIĘTNOŚĆ I MIŁOŚĆ
Autorka niewątpliwie zaczęła tą powieść z głową pełną pomysłów, które wplotła w treść czyniąc ją dynamiczną, ale nieco rozbieganą. Jakby nie do końca była w stanie poukładać kolejno następujących po sobie wydarzeń i pisząc wspomina raz o tym, raz o tamtym. W efekcie kolejny raz miałam okazję przyglądać się typowemu już dla jej prozy chaosowi, nie oznacza to jednak, że historia nie wywarła na mnie dobrego wrażenia. W przerwach pomiędzy konsternacją było całkiem nieźle. „Hate to love you”, czego można się domyślić zarówno po okładce jak i samym tytule, to historia o rodzącym się uczuciu. Jak sam tytuł również podpowiada, o miłości zrodzonej z nienawiści. Sama nie rozumiem do końca tej wrogości kierowanej w stronę Shaya, niemniej jednak związek bohaterów rozwijał się powoli, etapowo, bazując nie tylko na fizyczności. I za to tę historię bardzo sobie cenię. Kiedy zatem dochodziło do czegoś więcej, nie pomijałam stron, jak to zwykle przy oklepanych scenach seksu mam w zwyczaju robić. O namiętności Tijan pisać potrafi i potrafi też rozpalić zmysły.

TEMATY POBOCZNE
Nowa książka autorki to jednak nie tylko miłość i seks. To także wiele tematów pobocznych. Jest przemoc, gwałt, samoobrona, szczere i nieszczere przyjaźnie. Bolesna przeszłość, przebyte dramaty, ludzie życzliwi, ale i ci, którzy chętnie podkładają pod nogi ciężkie kłody. W tle studenckie życie, walka o pozycje, próby zwrócenia na siebie uwagi, ambitne projekty do wykonania i zajęcia, od których może zależeć przyszłość. Ciężko byłoby narzekać na nudę, wręcz przeciwnie.


PODSUMOWANIE
Kolejny raz kończę książkę Tijan pełna ambiwalentnych uczuć. To nie jest ani schematyczna, ani nudna, ani też skrajnie słodka czy skrajnie przepełniona dramatami historia. Autorce udało się wyważyć emocje również w kwestii nienawiści i miłości, pechu i szczęścia, przyjaźni i wrogości. Co zatem poszło nie tak? No znowu ten chaos, który potrafi zdezorientować, który bardzo ciekawym pomysłom odejmuje punkty za brak szlifu. To nie jest ani zła, ani też bardzo dobra powieść, ciekawa i na tyle zachęcająca, bym dała szansę kolejnym powieściom autorki, ale bez szalonego zacierania rąk. Jeśli szukacie niestandardowych bohaterek, które potrzebują nie tylko miłości, ale przede wszystkim wsparcia i jesteście w stanie przymknąć oko na chaos zdarzeń, możecie spróbować.

wydawnictwo: Kobiece
kategoria: romans/New Adult
ilość stron: 401
data wydania: maj 2019

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.

11 komentarzy:

  1. Może sięgnę po coś tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie skuszę się tym razem ;). Ale Twoja recenzja jest bardzo ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś szczególnie mocno mnie ta książka nie kusi skoro jest taka raczej przeciętna. Mogłabym przymknąć oko na ten chaos, ale jeszcze się zastanowię nad tą książką. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może się skuszę, bo z autorką jak na razie się nie znamy, ale na pewno nie nastąpi to w bliskiej przyszłości :/

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje pierwsze i, póki co, jedyne spotkanie z autorką nie było najlepsze. Antybrata nie wspominam zbyt dobrze, więc trochę boję się sięgać po kolejne książki autorki, chociaż przyznam, że ta okładka bardzo mnie zachęca. Jeszcze się muszę zastanowić, nie mówię nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że fabuła nie jest schematyczna. To mnie zachęca do lektury.

    OdpowiedzUsuń
  7. Spróbuję na pewno :) Lubię książki tej autorki, więc może akurat do mnie trafi jej nowa historia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nie znam twórczości autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba się skuszę :)
    Cześć 🌺🌺
    Zapraszam was na nowy post ⭐ Link w BIO 🧡
    komplet 👉 @sheinofficial Znajdziecie go pod linkiem http://bit.ly/2LDzihE lub wpisując kod 721730 💗 na hasło 2Magda10 otrzymacie rabat - 10% przy zakupie powyżej 65 €  🌸
    torebka 👉 @rosegal_official
    ________________________________________________
    #monday #poniedziałek #blogger #style #look #skirt #spódnica #highheels #smile #lovely #legs #nogi #beautiful #shein #sheingals

    OdpowiedzUsuń
  10. Raczej po nią nie sięgnę, obawiam się, ze nie mój gust.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...