piątek, 8 marca 2019

Seria Namiętności "Los" - Audrey Carlan.
Stara miłość nie rdzewieje, czyli historia pewnego pożaru.


Audrey Carlan zapisała się w księdze mojego czytelniczego doświadczenia jako twórczyni mocno erotycznej serii o dziewczynie do wynajęcia, bohaterce, która każdy miesiąc spędza w ramionach innego partnera. Choć pamiętam, że nie byłam w stanie ją zrozumieć i polubić, spodobał mi się całkiem oryginalny pomysł autorki. Od tego czasu regularnie sięgam po jej powieści, które choć już nie tak świeże pod względem pomysłu, wciąż okazują się jakże mocno skupione wokół seksu i namiętności.  Tym razem nadszedł czas na „Los”. Czy książka czymś mnie zaskoczyła? Czy odbiega poziomem od innych historii tworzonych przez Audrey Carlan?

ZARYS FABUŁY
Pewnego dnia szczęśliwe życie Kathleen dobiegło końca. Pożar zniszczył nie tylko jej ciało, ale przede wszystkim psychikę. I choć dzięki przeszczepowi skóry udało się zakryć feralne „pamiątki”, okaleczony umysł nie był już tak łatwy do wyleczenia. Dziewczyna odepchnęła od siebie mężczyznę, którego kochała i który przynosił jej życiu radość, Carsona. Uznała, że u jej boku na pewno nie odnajdzie powodzenia, na które zasługuje. Czy postąpiła słusznie?

Czas leczy rany, także te tkwiące głęboko w sercu. Zdaje się, że Kathleen zaczyna radzić sobie z przeszłością. Wciąż rozpamiętuje jednak utraconą miłość i wciąż nie potrafi zapomnieć o człowieku, który był jej przeznaczeniem. Kiedy Carson staje na jej drodze kolejny raz, pojawia się okazja na ratunek, taka, która być może już nigdy nie będzie miała szansy się powtórzyć.

Tylko czy czas nie zdążył zmienić zbyt wiele? Czy Kathleen i Carson wciąż mają możliwość na to, by zawalczyć o wspólną przyszłość?

STARA MIŁOŚĆ NIE RDZEWIEJE, CZYLI SŁOWO O BOHATERACH
Główna bohaterka powieści, a zarazem jeden z narratorów, to trzydziestolatka przepełniona żalem do życia i siebie, zdająca sobie sprawę z tego, że jak na swoje lata nie osiągnęła prawie nic. Nie ma założonej rodziny, nie może pochwalić się udanym związkiem. Uczestniczy za to w terapiach, na których walczy ze stresem pourazowym po pożarze. Nic dziwnego, takie tragedie potrafią pozostawić po sobie trwały ślad nie tylko na ciele. Jak na postać literatury erotycznej, bohaterka jest osobą dojrzałą. Carson zaś, drugi z narratorów, to mężczyzna, któremu również przyszło ucierpieć na wskutek tragicznych zdarzeń sprzed kilku lat. Utracił ukochaną kobietę, którą jednak wciąż tak mocno kocha. Do tego stopnia, że pragnie choć na chwilę ją zobaczyć. Jedno jest pewne, pomiędzy tymi bohaterami widać tak ogromną więź i tak wielkie pragnienie bycia razem, że przy pierwszym bliższym spotkaniu po latach zaczyna aż iskrzyć.

SEKS I DRAMATY
Podoba mi się to, że jakże popularny w literaturze erotycznej motyw dramatu minionych lat przeniknął do teraźniejszości bohaterów, widoczny mocniej aniżeli tylko w postaci dziwnych zachowań, odchyleń i mrocznych wspomnień. Aktywnie uczestnicząc w codzienności jest bardziej zrozumiały, a co za tym idzie, nie sprawia wrażenia naciąganego. Z drugiej strony, Kathleen i Carson – jak na taką bolesną i długą rozłąkę – dość szybko decydują się na fizyczne zbliżenie. A seks towarzyszy im potem przez cały czas, stanowiąc wyrazisty element tej książki, co w przypadku Audrey Carlan wcale mnie nie zdziwiło. Sceny erotyczne są długie i częste, więc jeśli macie powieści tego typu dość, niekoniecznie warto pisać się na tą lekturę. Jeśli zaś szukacie czegoś w pikantnym klimacie, nie będziecie zawiedzeni.


SZEŚĆ NA DZIESIĘĆ
Bohaterowie na plus, pomysł na motyw pożaru i rozłąki – również. Jak dla mnie, za dużo seksu, stąd otwarcie przyznaję, że książka ma swoje mankamenty. Historia o przebaczeniu, akceptacji, miłości na dobre i na złe, bo przecież nie sztuką jest kogoś kochać tylko w zdrowiu i tylko w powodzeniu. Prawdziwe uczucie polega na tym, że pokonuje wszystkie przeciwności losu i staje się oparciem, nadzieją, światełkiem w tunelu. Nie jest to więc ani najsłabsza, ani najmocniejsza książka autorki. Taki romans na sześć w dziesięciostopniowej skali.

wydawnictwo: Edipresse Książki
kategoria: romans/literatura erotyczna
ilość stron: 333
data wydania: styczeń 2019

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Edipresse Książki.

9 komentarzy:

  1. Brzmi bardzo ciekawie, może i ja w wolnej chwili się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja do takiej tematyki nie bardzo się nadaję:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jeszcze w ogóle nie znam książek tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi ciekawie , możliwe, że się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta książka w ogóle mnie nie przekonuje. Mam taki przesyt opowieści, gdzie jest dużo seksu (według mnie często nie potrzebnego), że na razie stanowczo mówię nie. Choć zapamiętam książkę na lepszy okres pod tym względem :)

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na lustrzana nadzieja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja akurat uważam że seksu było mało (dwie konkretne sceny + jakieś nawiązania), tutaj dużym plusem jest fabuła, bo nie opiera się ona tylko na erotyce, jak dla mnie ta powieść okazała się pozytywnym zaskoczeniem

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wrażenie, że będzie to książka w sam raz na wakacje. 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam troszkę o niej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam jeszcze okazji czytać nic od autorki, ale mam w planach jej książki. Nie wiem co prawda kiedy w końcu zacznę jakąś jej książkę, bo szczerze mówiąc mam pewne obawy. Jak sama napisałaś, pojawia się dużo seksu i często i choć lubię erotyki, to przesyt scen intymnych też nie jest najlepszy i mnie męczy. Dlatego choć fabuła bardzo mnie ciekawi, to seks lekko odrzuca.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...