Życie bez planów, marzeń i pasji byłoby puste i
pozbawione barw. Bo przecież żyjemy po to, by dążyć do szczęścia, a jego
wyznacznikiem są dla każdego człowieka inne wartości. Nieraz realizując własne
założenia poświęcamy temu sporo czasu i energii, ale robiąc to myślą o lepszej
przyszłości, nie czujemy znużenia. Los jednak lubi płatać figle i potrafi w
jednej chwili odebrać człowiekowi wszystkie lata ciężkiej pracy. Niczym podmuch
wiatru, rozwiewa marzenia, plany i nadzieje. Co wtedy? Ci o słabszej psychice
załamują się i poddają. Wytrwalsi próbują podnieść się z ziemi i żyć dalej,
nieraz odbudowując zburzone dotąd założenia. Tym razem miałam okazję zmierzyć
się z książką, którą stworzył Peter Pezzelli. „Pierwsza lekcja tańca”, bo taki
nosi tytuł, to opowieść o człowieku, który całe życie oddał czemuś, co w jednym
momencie zostało mu brutalnie odebrane.
Fabio Terranova to młody, przystojny i niezwykle
utalentowany Włoch, którego codzienność pochłania muzyka i taniec. Poruszając
się na parkiecie tak zwinnie i tak niezwykle, zwraca uwagę wielu ludzi, którzy
podziwiają go i cenią jego talent. Fabio mając własne plany, jest przekonany o
tym, że pewnego dnia tanecznym krokiem udekoruje parkiety Broadwayu. W jego
szczęśliwym życiu pojawia się także Caterina, z którą łączy go płomienne, zmysłowe i pełne
namiętności uczucie. I mogłoby się wydawać, że już nic nie stanie mu na
przeszkodzie, a dobrze zapowiadająca się kariera wkrótce nabierze rozpędu,
kiedy dochodzi do zdarzenia, które rujnuje wszystkie dotychczasowe plany
chłopaka do tego stopnia, że już odtąd nic nie będzie takie, jak dawniej. W
wypadku samochodowym ginie jego partnerka oraz przyjaciel, zaś sam Fabio ledwo
uchodzi z życiem. Niestety stan zdrowia już nigdy nie pozwoli mu na rozwinięcie
skrzydeł tancerza, a blizny na twarzy będą zawsze przypominać o tym felernym,
znienawidzonym, pechowym dniu. Po pewnym czasie chłopak wyjeżdża do Ameryki,
która kiedyś była przecież jego marzeniem. Zaszywając się w kącie, pracuje w
zakładzie wuja, a jego kontakt z ludźmi pozostaje bardzo ograniczony. Czy
jednak już na zawsze tak będzie wyglądało jego życie? Czy zły los rzeczywiście
odebrał mu wszystkie szanse i nadzieje na powodzenie? Czy na jego drodze stanie
jeszcze kiedyś taniec?
„Pierwsza lekcja tańca” to piękna opowieść o szczęściu,
które zostaje komuś odebrane zbyt wcześnie. Fabio – ambitny i zdolny, mierzył
wysoko, chociaż z pewnością nie dopuszczał do myśli tak wielkiej porażki. Jako
człowiek o duszy artysty, którym z pewnością był, wyrył w swoim sercu zwycięską
pieśń, której nigdy nie usłyszał. Jedna chwila, błąd kierowcy i całe jego marzenia
legły w gruzach. Jak ma funkcjonować zatem człowiek, któremu odebrano ukochaną osobę,
przyjaciela oraz pasję, która była całym jego życiem? Czy można odbudować
siebie od nowa, przestawić psychikę i istnieć „inaczej”, mając odmienne
marzenia i plany? To z pewnością nie jest łatwe i wymaga ogromnych pokładów sił.
Czy jednak można powiedzieć, że jest to nieosiągalne?
Fabio miał dwa wyjścia – zapomnieć lub też rozpamiętywać
swój ból i nieszczęście. Jaką drogę zatem wybrał? Czy spełniał się w zakładzie
wuja, tworząc cudowne dzieła sztuki z dmuchanego szkła? Czy jego artystyczna
dusza została w ten sposób zaspokojona?
Peter Pezzelli stworzył niezwykle emocjonującą historię,
która urzeka swoim klimatem i poruszając zmysłami, zabiera w głąb czyjegoś
życia. Nie brak tutaj refleksji, także ze strony czytelnika, który sam zaczyna uświadamiać
sobie to, jak kruche i ulotne mogą okazać się jego plany i założenia. Opowieść
o Fabio to nie przeładowana akcją lektura. Płynąc swoim stałym
rytmem, niczym piękna melodia, odsłania kolejno porażki i zwycięstwa ludzkiego
życia, jak kroki doskonalącej się, tanecznej pary. To nie bajka, w której dobro
zostaje nagrodzone, a ręka sprawiedliwości karze wyłącznie tych złych. To
historia o losach tak prawdziwych, a jednak tak niezwykłych, że czyta się ją
jednym tchem.
Podsumowując, „Pierwsza lekcja tańca” to książka, którą
polecam tym nieobawiającym się zderzenia ze wzruszającą historią, z zakończeniem
pozostającym wielką zagadką do samego jej końca. Powieść o odbudowywaniu sensu
życia, o powstawaniu ze zgliszczy i o walce z demonami, które nie chcą odejść…
Niech ta obyczajowa literatura zabierze Was w pełen wrażliwości świat artysty,
który oszlifowany i piękny z zewnątrz, rodził się w bólach i cierpieniu, ale
także w sile oraz nadziei, która nigdy nie powinna zgasnąć.
Moja ocena: 5/6
Nie omieszkam się wspomnieć o cudownym dodatku, który zawitał do mnie wraz z książką. Bardzo więc dziękuję Wydawnictwu Literackiemu za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego oraz za piękną figurkę.
tłumaczenie: Michał
Ronikier
tytuł
oryginału: The Glassblower's Apprentice
wydawnictwo: Wydawnictwo
Literackie
data wydania:
5 lutego 2015
ilość stron:
328
Po tej recenzji mam ogromną ochotę na tę książkę. Figurka jest przepiękna.
OdpowiedzUsuńSliczny blog obserwóje licze na rewaś ale jeśli nie chceś nie musisz
OdpowiedzUsuń- http://laninatosia.blogspot.co.uk/
Jeden dzień potrafi czasem zamazać lata szczęścia, ale najważniejsze jest nie poddawać się.
OdpowiedzUsuń