poniedziałek, 10 czerwca 2019

"Hold you close" - Corinne Michaels, Melanie Harlow.
Nienawidzą się, ale tragedia zmusza ich do współpracy.


Kiedy tylko ujrzałam na okładce kolejnej książki nazwisko Corinne Michaels, o mało nie padłam z zachwytu. Autorka jednego z bardziej poruszających romansów, jakie miałam okazję czytać, stała się dla mnie wyznacznikiem udanej lektury i wiedziałam, że „Hold you close” będzie jednym z tych tytułów, których znaczenie będę chciała osobiście rozpracować. Dlatego też kiedy tylko otworzyłam paczkę ze świeżą dostawą powieści, nie wahałam się nawet przez moment i od razu zaczęłam czytać. Czy wysoko zawieszona poprzeczka oczekiwań nie popsuła mi dobrej zabawy? Czy autorka sprostała moim wymaganiom? W końcu napisała tę historię w niecodziennym duecie… Zapraszam na recenzję.  

ZARYS FABUŁY
Kiedy człowiek oddaje drugiej osobie swoje serce i pełne zaufanie, a otrzymuje je z powrotem podarte i zniszczone, nie tak łatwo wybaczyć i uwierzyć kolejny raz. Tym bardziej to trudne, kiedy dawne emocje nie chcą odejść, nieprzepracowane, za to wciąż żywe. London Parish do dziś nie ma pojęcia, dlaczego przystojny Ian postanowił z niej zadrwić, jednym zdaniem przekreślając nadzieję i szczęście. Teraz, kiedy są już dorosłymi ludźmi, darzą się nienawiścią. Ale przychodzi moment, w którym dzieje się coś zupełnie nieoczekiwanego. Jedna tragedia zmusza ich do wyjątkowej i bardzo trudnej współpracy, podczas której będą mieli okazję się przekonać, że to, co było kiedyś między nimi, wcale nie odeszło.

NIENAWIDZĄ SIĘ, ALE KOCHAJĄ
Być może krótkie streszczenie fabuły brzmi jak banalny romans, jednak miejcie na uwadze, że w grę wchodzi Corinne Michaels, która z zwyczajnej fabuły potrafi zrobić coś magicznego. Tak też stało się i tym razem, choć nie do końca można mówić o powielanych schematach. Autorka, a właściwie autorki, rzucają swoich bohaterów na głęboką wodę angażując się w dwa równowartościowe wątki pokazane z dwóch perspektyw pierwszoosobowej narracji głównych postaci. London jest wrażliwą, ale uczynną i gotową do poświęceń kobietą, która wciąż nie potrafi uporać się z uczuciami kierowanymi w stronę Iana, miłości sprzed lat. Tym bardziej jest to trudne, kiedy mieszka w jego pobliżu i kiedy widzi, jak aktywne życie miłosne prowadzi ktoś, komu kiedyś zaufała i kto tak mocno ją zranił. Ian jest człowiekiem sukcesu, delikatnie egoistycznym, za to ostatecznie odpowiedzialnym i na potrzeby sytuacji, dojrzałym. I on i ona mają w sobie to coś, co sprawia, że postaci wychodzą poza karty książki stając się żywym towarzyszem literackiej podróży. Ach ten Ian, choć momentami zachowywał się niepoprawnie, namieszał mi w głowie.


TRAGEDIA I MIŁOŚĆ
Akcja powieści skupia się na dwóch głównych kwestiach. Pierwszym jest oczywiście burzliwa relacja London i Iana. W powietrzu cały czas coś iskrzy, wyczuwalna jest ogromna chemia tłumiona przez kąśliwe dialogi i niewybredne komentarze. Wzajemne obwinianie się, próby zaprzeczenia prawdzie, chwile zapomnienia i towarzyszące treści pytanie: Co tak naprawdę stało się w przeszłości? Równowartościowym tematem okazuje się kwestia niespodziewanego testamentu i wychowania dzieci. Podwaliną książki jest bowiem straszliwa tragedia, która w efekcie ciągnie za sobą długotrwałe i bardzo widoczne skutki rozrastające się na boki. Momentami aż łezka ciśnie się do oka.

EMOCJE
To, co czyni książki Corinne Michaels, te pisane samodzielnie, i teraz to wiem – także te tworzone w duecie, to gigantyczne emocje towarzyszące każdej sytuacji. Dla mnie dialogi kreowane w „Hold you close” to absolutne mistrzostwo. Jakby wyjęte z ust prawdziwych ludzi, bez upiększenia, ale i prostactwa tkwiącego w sztucznej wulgarności. Od samego początku, do końca, trudno się oderwać.


PODSUMOWANIE
Na letnie dni polecam „Hold you close”, wszystkim wrażliwym romantyczkom, które szukają historii o pięknej miłości, nieskupionej wyłącznie na jednym wątku. Żywe wspomnienia przeszłości kontra dojrzałe decyzje. Nienawiść dyktowana przez kochające serce i namiętność, która cały czas wisi w powietrzu. Autorki wykonały kawał dobrej roboty przelewając emocje na papier i wskrzeszając je wtedy, kiedy czytelnik śledzi kolejne i kolejne słowo. Wiarygodni bohaterowie, nieprzejaskrawiona treść, historia, którą się chłonie.  Z wypiekami na policzkach. Zdecydowanie chciałoby się więcej.

wydawnictwo: NieZwykłe
kategoria: romans
ilość stron: 288
data wydania: kwiecień 2019

Tę książkę oraz inne nowości możecie znaleźć na TaniaKsiazka.pl, w księgarni internetowej, która przeznaczyła niniejszy egzemplarz do recenzji. Serdecznie dziękuję!

5 komentarzy:

  1. Ucieszyłabym się, gdybym miała okazję ją przeczytać. Podoba mi się fabuła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako wrażliwa romantyczka jestem zainteresowana tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  3. To zdecydowanie książka dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie przeczytam tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie tą historią. Chyba dam się na nią namówić. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...