Bywają takie autorki, po których książki sięgam bez większego zastanowienia. Bywają i takie, dla których robię specjalne wyjątki i niewątpliwie do grona obu tych grup zalicza się Joanna Lampka. Mieszkająca w Szwajcarii autorka bloga i książek o wspomnianym przed chwilą kraju stworzyła serię fantasy i tym razem nadszedł czas na moją konfrontację z trzecim jej tomem. „Królowa Dzikusów” to kontynuacja takich powieści jak „Gwiazda Północy, Gwiazda Południa” oraz „Pan Kamienia Wschodu”. Jakie wrażenie zrobiła na mnie książka? Czy autorka konsekwentnie utrzymuje wartkie tempo akcji, jakiego nadała poprzednim tomom?
ZARYS FABUŁY
Długotrwała wojna zdaje się powoli kończyć. Cesarstwo Lancastera odnosi kolejne sukcesy. Sęk w tym, że wciąż istnieje region będący dla zachłannej armii solą w oku. Północ broniona przez Armię Cieni. Dowódca wojska nie ma zamiaru odpuścić, w końcu w tej wojnie nie chodzi tylko o zdobycie ziem. Na czele armii dzikusów stoi jego była kochanka, Aline, Królowa, która dla wielu staje się wzorem i motywacją do walki. Pozornie słaba kobieta jest żołnierzem, któremu hartu ducha pozazdrościłby niejeden rosły mężczyzna, dlatego wrogi dowódca i były kochanek Aline, Ian, nie będzie miał tak łatwo. Zaczynają ważyć się losy Północy. Co się stanie, kiedy Aline i Ian znowu się spotkają? Kto wyjdzie z tej walki zwycięsko? Czy Północ ugnie się przed naciskiem wroga?
SILNA BOHATERKA
Autorka powieści ma niewątpliwie niesamowitą zdolność kreowania silnych, literackich bohaterek. Główną postacią omawianej dzisiaj książki jest Aline. Z jednej strony jest to matka, troskliwa, cierpliwa. Osoba zdolna do miłości, przeżywająca namiętności i podrygi serca, które przecież łaknie tego, czego pragnie większość kobiet stąpających po tej ziemi. Bycia kochaną. Z drugiej strony to jednak królowa, dowódczyni, generałowa. Czarna Róża. Aline stoi na czele armii snując kolejne plany ważnych operacji i choć czyha na nią wielu, potrafi się obronić. Co z resztą udowadnia już na samym początku, kiedy zostaje pojmana. Autorka rozpoczyna tą część serii od istotnego zdarzenia, od razu z grubej rury – wartką akcją, i utrzymuje tempo fabuły do samego końca. A za sprawą bohaterów drugoplanowych manipuluje emocjami czytelnika od tych pozytywnych, po te doprowadzające do szału. Ian, Jesse, Michel, Mia i mały Alexander. Choć mam wrażenie, że to męscy przedstawiciele tej historii namieszają tutaj najwięcej, na czele wciąż stoi ona, ta, którą naprawdę polubiłam, Aline.
WOJNA I MIŁOŚCI
Wrogie armie, walka o terytoria, o honor, o panowanie. Ruch Czarnej Róży podatny na dezinformację i ostatnia broniona przez dzielnych żołnierzy, niezdobyta przez wroga prowincja. Jakże aktualny jest przedstawiony w tej powieści motyw przewodni, jak wiele scen można przenieść na to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Autorka z pewnością nie wzorowała się aktualnym tematem wojny, wszak stworzyła tą powieść już jakiś czas temu, niemniej jednak czytanie jej w tym okresie robiło na mnie podwójne wrażenie. Fabuła jest bardzo konsekwentna, logiczna, spójna, nie ma zbędnych opisów, a autorka wie, o czym pisze. „Królowa Dzikusów” to jednak także historia o miłości, namiętności, o lojalności. Kończy się tak, że już wyczekuję kolejnej części. Autorka zafundowała cliffhanger i to w takim momencie!
PODSUMOWANIE
„Królowa Dzikusów” to trzeci tom serii fantasy z mocnym akcentem wojennym, toteż zapoznanie się z tą częścią musi być poprzedzone znajomością jedynki i dwójki. Wartka akcja, silna bohaterka z pierwszego planu, intrygi i zaskakujące zakończenie zwiastujące kontynuację. Były wątki miłosne, męscy przedstawiciele drugiego planu potrafiący sporo namieszać. Autorka kolejny raz nie zawiodła więc szczerze zachęcam Was do zapoznania się z całym cyklem.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję Autorce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz