Moja przygoda z twórczością Penelope Douglas rozpoczęła się od powieści „Dręczyciel”, którą pochłonęłam dosłownie jednym tchem. Sięgałam więc po jej kolejne książkowe propozycje, a każda następna uświadamiała mi jedno. Że to autorka, dla której powieści warto poświęcić czas. Bo za każdym razem fundowała mi coś nowego, okraszonego naprawdę potężnymi emocjami. Zetknięcie się z serią Devil’s Night było moim kolejnym krokiem wejścia w jej prozę. Tym razem mającej oblicze konkretnie pokręconej. To było coś nowego. Pierwszy i drugi tom cyklu zapisał się w mojej pamięci jako coś naprawdę niestereotypowego i szalonego. Byłam przeogromnie ciekawa co zaserwuje Penelope w „Kill Switch”. Po przeczytaniu paru pierwszych stron wiedziałam już, że to jest TO czego szukałam. Teraz chcę Wam o tym opowiedzieć.
ZARYS FABUŁY
Damon spędził w więzieniu trzy lata. Trafił tam dlatego, że pomogła mu w tym Winter. Dziewczyna liczyła na to, że jego wyrok pozwoli jej ochłonąć, poukładać swoje życie na nowo, zniknąć. Tymczasem ten czas minął szybko. Damon powraca i ma zamiar się zemścić. Na najgorsze, możliwe sposoby. Wcale nie spokorniał. Nie uspokoił się. Nie zapomniał. Winter powinna szykować się na najgorsze, bo może stracić wszystko. A ci, którzy Damona znają, powinni wiedzieć, że nie powstrzyma się przed niczym. Zwłaszcza, że jak sam twierdzi, robił znacznie gorsze rzeczy od tych, przez które trafił za kratki.
ŚWIAT POKRĘCONYCH BOHATERÓW
Przyznam szczerze, że upływ czasu zdążył mi już zatrzeć zarys niektórych postaci z poprzednich tomów serii. Musiałam zrobić sobie mały „come back” by zrozumieć, że Damon to nieźle pokręcony, mroczny typ. Chyba najbardziej niezrozumiały dla mnie z całego grona tych chłopaków, których miałam okazję dotąd poznać w niniejszym cyklu. Damon Torrance to egoista, szorstki, niezważający na uczucia innych gość, którego pochłania motyw zemsty. Powraca, bo znalazł na rodzinę Winter haki. I chce ją dręczyć. Konsekwentnie i coraz mocniej każdego dnia. Winter staje się ofiarą własnych uczuć. Lubiąca ryzyko dziewczyna teraz staje prze obliczem człowieka gotowego pokazać jej gdzie znajduje się jej miejsce. Podminowana faktem, że jej zauroczona Damonem siostra została jego żoną, nienawidzi go jeszcze bardziej. Za to, że będzie musiała patrzeć na ich związek każdego dnia. A wbrew temu, co mówią, Damon i Winter wciąż nie zapomnieli o tym, co ich łączyło. I co nadal zdaje się mieć miejsce.
ROLLERCOASTER
Autorka kolejny raz zafundowała niezły rollercoaster wrażeń. Mamy wątek miłosny, a relacja głównych bohaterów należy do maksymalnie skomplikowanych. Są gorące, bardzo ogniste sceny, a sama książka z wielu względów na pewno nie należy do grzecznych. Sami bohaterowie stanowią zagadkę, a na pewno tworzy ją Damon, człowiek z mroczną przeszłością, którego początkowo trudno było mi zrozumieć. Jego zachowanie zakrawało o absurd, dlatego nie liczyłam na to, że uda mi się go polubić. A to się stało! Ach ci źli chłopcy, coś w sobie mają. Zwłaszcza, kiedy udaje się dotrzeć do tej ich prawdziwej i skrywanej twarzy. Są intrygi, zupełnie nieprzewidywalny bieg zdarzeń. Nienawiść rodzona w wielu osobach i miłość, która zdaje się gdzieś tam przebijać. Pożądanie aż krzyczy z kart książki.
KRÓTKIE PODSUMOWANIE
Podobały mi się poprzednie części serii, choć to na pewno nie jest cykl dla wszystkich wielbicielek romansów. „Kill Switch” jest w mojej opinii największym sztosem. Książka jest kontrowersyjna, postaci pokręcone (trochę jak u Amo Jones) – i nie tak łatwo je zrozumieć. Jest erotyka, tajemnice, odzywająca się przeszłość. Nie zawiodłam się ani trochę. Polecam czytelnikom lubiącym odważne i zawiłe romanse, mające mocny, zaskakujący wydźwięk.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.
Totalnie nie znam autorki, ale tak mnie nakręciłaś na tę powieść,że aż ją sovbie zamówiłam :-)
OdpowiedzUsuń