Czytelnicy śledzący moje social media zdążyli już zapewne zauważyć, że niezwykle rzadko zdarza mi się wystawiać negatywne opinie na temat książek, zwłaszcza tych tworzonych przez rodzimych autorów. Być może dlatego, że jako autor sama zdaję sobie sprawę z tego, jak wiele trudu wkłada człowiek w tworzenie danego dzieła i jak sporo czasu oraz wyrzeczeń kosztuje niniejszy projekt. Czasami jednak napotykam takie historie, dla których nie mogę zrobić wyjątku, a to ze względu na zaufanie, które cenię pośród obserwatorów wierzących w prawdziwość moich opinii. Dlaczego taki wstęp? Ano niestety dlatego, że książka, którą chcę Wam dzisiaj przedstawić, okazała się moim wielkim rozczarowaniem. A miało być tak pięknie….
ZARYS FABUŁY
Pewnego dnia, pod wpływem propozycji znajomego, Oliwia Werner postanawia porzucić poukładaną codzienność i udać się na spontaniczną przygodę uwitą wokół pracy na przepięknej, wakacyjnej wyspie, jaką jest Majorka. Zadaniem kobiety będzie koordynowanie prac baru Chilla, na stanowisku menagera, pod pieczą właściciela o polsko-niemieckim pochodzeniu. Dziewczyna dość szybko przekonuje się, że Michael to nie tylko kobieciarz, ale przede wszystkim przystojniak, który budzi w niej niedozwolone uczucia. Pożądanie nie jest jednak jednostronne. Pomiędzy Oliwią, a jej szefem rodzi się coś głębszego. Jak daleko zaprowadzi tą dwójkę relacja pozasłużbowa?
PAPIEROWA RELACJA
Streszczenie powieści brzmi dość banalnie. Zakazany romans szefa i jego pracownicy, wybuchające pożądanie, które niszczy wszystkie stające na drodze granice. Ciężko wejść na rynek wydawniczy z czymś oryginalnym, nie powiem. Ale jeśli książka posiada jakąś głębię albo intrygujące wątki poboczne, wiele można jej wybaczyć. Tutaj zabrakło praktycznie wszystkiego. Mamy główną bohaterkę, która wydaje się być spontaniczną, nieobawiającą się wyzwań i gotową na przygody kobietą. Mamy szefa, który szybko łamie zasady wodzony za nos namiętnością. Ta dwójka dość szybko luzuje hamulce, w wyniku czego nie brak scen zbliżeń, stanowiących w zasadzie główną fabułę powieści. Poza tym, zabrakło chemii, emocji, wiarygodności i pasji. Postaci okazały się papierowe.
O AKCJI I MIŁOSNEJ RELACJI, CZYLI BRAK POLOTU
Sięgając po romans nigdy nie liczę na umoralniającą, mądrą historię z przekazem. Powieści o miłości mają czynić rozrywkę, fundować przyjemne wrażenia, pobudzać wyobraźnię. Mają rozpalać policzki i sprawiać, że chciałoby się poznać głównego bohatera, stanąć na miejscu żeńskiej postaci, kibicować im. Przeczytałam już setki powieści tego gatunku. W porównaniu z wieloma innymi, ta jest po prostu słaba. Owszem, przewijają się postaci drugoplanowe, jednak nie odgrywają jakieś szczególnej roli. Broni się tylko wakacyjne tło, Majorka, która dla głównej bohaterki ma stanowić okazję do pracy, a toruje także drogę do serca… a właściwie łóżka. Wyspa budzi u mnie przyjemne wspomnienia i te powróciły. I to chyba jedyny atut, jakiego doszukałam się w tej książce.
PODSUMOWANIE
Jest mi niezmiernie przykro, że tym razem muszę wylać na tą powieść tak wiele negatywnych słów krytyki, bo bardzo nie lubię tego robić. Sama tworzę i staram się wspierać nasze rodzime autorki, próbując się także czegoś od nich uczyć. Być może narobię sobie wrogów… Trudno. Ale „Relacja (poza)służbowa” okazała się bardzo słabiutkim i przewidywalnym romansem, w którym zabrakło emocji, chemii pomiędzy głównymi bohaterami, angażujących wątków pobocznych i chwytliwych dialogów. Było jałowo, dlatego też tym razem nie polecę Wam tego tytułu. Szczerze powiedziawszy dziwię się, że wydawnictwo NieZwykłe, któremu tak ufam jeśli chodzi o jakość, zdecydowało się postawić na coś takiego. Będzie dalszy ciąg, ale ja nie jestem go ciekawa.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.
Szkoda, że nie ma chemii pomiędzy bohaterami. To wielki minus.
OdpowiedzUsuńCzasem i tak bywa...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, że się rozczarowałaś. Ja nie zamierzam jej czytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Pierwszy raz czytam o tej książce. Nie będę po nią sięgała.
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę po tę książkę skoro to słaby i przewidywany romans.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka okazała się trochę słaba, ale być może dam jej szansę i skuszę się przeczytać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie mówię nie.
OdpowiedzUsuń