Ciekawa okładka, nieznane nazwisko autorki, brak konkretnych oczekiwań. Do kolejnej książki podeszłam z bezpiecznym dystansem. O jakim tytule dzisiaj mowa? O „Mam coś twojego”, powieści, która dotarła do mnie dzięki uprzejmości TaniaKsiazka.pl. Katarzyna Bester aż po dziś dzień pozostawała dla mnie autorką znaną jedynie z przelotnie śledzonych recenzji. Tymczasem dzięki niedługiej, bo liczącej nieco ponad dwieście stron książce mogłam wyrobić sobie na jej temat własne zdanie i chciałam Wam co nieco na ten temat odpowiedzieć. Są tu jakieś wielbicielki romansów? Pytać chyba nie muszę. Czytajcie!
ZARYS FABUŁY
Pocieszanie zranionej przyjaciółki z pewnością nie wyszło Kate na dobre. Mocno nakrapiana impreza zakończyła się stłuczeniem głowy. Wszak dziewczyna, jako fanka Harrego Pottera, próbowała przedostać się w świat bohatera przez znamienny peron dziewięć i trzy czwarte. Resztę dopowiedzcie sobie sami… Pozytywnie zakręcona, jednak stroniąca od bliższych kontaktów z mężczyznami, Kate odnajduje na ulicy zagubionego psa. Kiedy zjawia się jego właściciel, nie ma pojęcia, że i on stanie się posiadaczem pewnej jej własności. I że przystojny Scott Weasley, który już wkrótce na dobre wkroczy w jej życie, miewa swoje małe tajemnice.
ZAKRĘCONA ONA, TAJEMNICZY ON
Główna bohaterka powieści, z perspektywy której poznajemy tą historię, to oddana przyjaciółka i kochająca zwierzęta, dobra dusza. Pomocna, gotowa do poświęceń, potrafi zaszaleć i to właśnie w momentach najlepszych imprez rodzą się w jej głowie iście zakręcone pomysły. Sęk w tym, że Kate boi się zakochać. Ma ku temu powody, wszak przeszłość zdążyła nauczyć ją ostrożności i tego, że nie warto darzyć zaufaniem tych, których w pełni nie poznaliśmy. Z kolei przystojny Scott Weasley, właściciel labradora, to spokojny, poukładany, miły facet. Nie żaden bad boy, nie ciepła klucha. Ktoś, kto potrafi wysłuchać i ktoś, kto ma ogromny potencjał, by zasługiwać na szansę. Ale… niech pozostanie tajemnicą zajęcie, jakim się para. Ja go odkryłam, a smaczek pozostawiam Wam. Ta książkowa para zabawiła mnie na dobre przez może dwie godziny. Nie kupiła mnie w stu procentach i raczej szybko o niej zapomnę, niemniej jednak w momencie czytania nie czułam irytacji czy awersji. Była sympatia i było kibicowanie postaciom.
MIŁOŚĆ, UPRZEDZENIA I ZWIERZĘTA
Powieść jest zabawna, potrafi sypnąć wulgarnym słownictwem, które w konfrontacji z głównym bohaterem nabiera ogłady. Autorka ze swobodą, ustami głównej bohaterki, opowiada o erotycznych gadżetach jednocześnie wspominając o jej uprzedzeniach. Tutaj mały zgrzyt. Głównym motywem jest rodzące się pomiędzy nieznajomymi uczucie, próby pozyskana zaufania, własnych strach, namiętność i pożądanie. Na tej linii nie było elementów zaskoczenia, nie było ich także jeśli chodzi o demony przeszłości głównej bohaterki. Podobały mi się natomiast sekreciki Scotta, i to dwa. Jego postać owiana była malutką nutką enigmy. Widać, że istotną rolą w tej książce odegrały także zwierzęta. Jest psiak, od którego wszystko się zaczęło i jest kot Koza. Oryginalne imię na pewno poprawiło mi nastrój. W tle temat drugoplanowy, a więc zdrada i cierpienie przyjaciółki Kate. Jak na całkiem niedługą historię, w książce sporo się dzieje.
PODSUMOWANIE
„Mam coś twojego” to przewidywalny, lekki romans. Są główne postaci, które się uzupełniają, wątek miłosny i są zwierzęta. Fabuła należy raczej do słodkich, ale jest też zabawnie i to uważam za największy atut książki. Akcja dość sztampowa, powiedziałabym, bez większego zaskoczenia. Romans dobrze napisany, ale dla niewymagających. Ode mnie siedem z minusem.
Zobaczcie także inne nowości na stronie TaniaKsiazka.pl. Księgarni serdecznie dziękuję za egzemplarz do recenzji.
Teraz już mam ochoty na przewidywalne historie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Teraz nie mam ochoty na przewidywalne historie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie ciekawi mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńMnie przewidywalność w tego typu książkach nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńSkoro przewidywalny to ja pasuję. Wolę, kiedy mnie książka zaskakuje. :)
OdpowiedzUsuńNa razie sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie kusi mnie ta książka;)
OdpowiedzUsuń