Na listę najpoczytniejszych, a zarazem dla mnie najlepszych polskich autorek powieści obyczajowych bez wątpienia wpisuje się Magdalena Majcher, która w każdą swoją książkę jest w stanie przemycić sporą garść refleksji i wartościowych tematów. Cenię jej twórczość za autentyczność, jaka towarzyszy wydźwiękowi fabuły i za to, że u boku jej historii nigdy nie można mówić o zmarnowanym czasie. Toteż nic dziwnego, że bez wahania sięgam po kolejne jej książki i tak też się stało tym razem, kiedy na zbliżające się grudniowe dni wyszła naprzeciw czytelnikom z powieścią „Najważniejszy”. I niech Was nie myli śnieżna okładka oraz beztrosko biegnący przed siebie ludzie. To nie jest słodka i banalna historia. Tutaj trzeba przygotować się na kolejną, sporą dawkę emocji. Zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Martyna jakiś czas temu z pewnością inaczej wyobrażała sobie swoją przyszłość. W bardzo młodym wieku urodziła córeczkę, znalazła partnera, z którym łączyło ją coś więcej niż młodzieńcze pożądanie. Mimo nowych obowiązków miało być dobrze. Miało… Bo los zweryfikował zamierzenia i pokazał jej nieco bardziej mroczną stronę życia. Została sama.
Z dzieckiem i niezbyt dobrą pracą Martyna cicho marzy o jednym – o stabilizacji. Choć nie tak łatwo znaleźć ją, kiedy człowiek nosi w sobie tak wielką porcję żalu. Mężczyźni, których spotyka, na pewno nie przywodzą na myśl wizji bezpiecznej przyszłości. Czy jest jeszcze dla niej szansa na szczęście? Czy na przekór doświadczeniom odnajdzie go u boku kogoś, kto sam zmaga się z rozczarowaniami dawnych lat?
MŁODA, SAMOTNA MAMA W KONFRONTACJI ZE ŚWIATEM
Główna bohaterka powieści, którą poznajemy za pomocą narracji pierwszoosobowej pozwalającej bardzo zbliżyć się do jej postaci, to dwudziestotrzyletnia mama, która zmaga się z wizją samotnego macierzyństwa. Czteroletnia córka jest jej oczkiem w głowie, choć Martyna nieraz zastanawia się nad tym, że jej dziecko zasłużyło na lepszy los. Los, którego ona sama nie jest w stanie jej dać. Martyna chciałaby znaleźć miłość, jak każdy z nas potrzebuje bezpieczeństwa i wsparcia drugiego człowieka. Ale zdaje się, że szuka nie tam, gdzie trzeba. Dając się upokarzać i tłumiąc w sobie żal. Bo by móc zacząć dobrze szukać, trzeba wpierw uporać się z własnymi problemami i odzyskać utraconą pewność siebie. Czy jej się to uda? Nie jest łatwo, zwłaszcza, kiedy ma się na swoim koncie długą listę osób, które zawiodły. W obliczu rodzinnych tajemnic i nowych wyzwań jest szansa na ratunek, jest jednak także opcja kompletnego pogubienia. Którą drogę wybierze?
DRUGI PLAN, RODZINA I MĘSKIE GRONO
Na drugim planie przewija się szereg mniej czy bardziej istotnych dla fabuły postaci, z których żadna nie jest czarno-biała, choć tak na początku mogłoby się wydawać. Bohaterowie stają się dowodem na to, że czasami pokręcone życiowe ścieżki wręcz zmusiły ich do podjęcia radykalnych decyzji i nie warto zamykać się na tłumaczenia drugiego człowieka, trzeba pozwolić mu przedstawić własną perspektywę. Toteż w powieści pojawia się wizja ojca córki Martyny, byłego partnera, na którego zawsze może liczyć – ale z którym w codziennym życiu po prostu jej nie wyszło. Jest eks teściowa, która była w stanie pokazać Martynie prawdziwą wizję kobiecych relacji, jest babcia, której niegdyś przypadła rola matki czy ojciec, którego nie było wtedy, kiedy dziewczyna tak bardzo go potrzebowała. Nie brak i męskich postaci uwikłanych w sercowe sprawy. O nich pisać nie będę, by nie odbierać przyjemności samodzielnego odkrywania tej książki.
UTRACONE ZAUFANIE, ZYSKIWANA MIŁOŚĆ
Autorka stworzyła powieść bazującą na emocjach. Ukazującą trudne odsłony ludzkiego życia, w których nie brakuje rozczarowań czy nieszczęść. Pojawia się wątek miłości, szukanej nie tam, gdzie trzeba i odnajdywanej w miejscu, gdzie nikt by się jej nie spodziewał. Nie ma wymuszonej namiętności, bo jeszcze na nią nie pora, jest zaś szczerość, wstępne nieśmiałe kroki i ciepło, którego tak bardzo potrzeba poranionym duszom. Do kontrastu zostaje wstawiona wizja przelotnych przygód, które nigdy nie kończą się niczym dobrym – wręcz przeciwnie, odbierają nadzieję na lepszą przyszłość, jeśli dotyczą oczywiście osób szukających stabilizacji i czegoś głębszego. Nie brak tematów pobocznych, a dopracowanych i skłaniających do refleksji. Jest kwestia trudnego, samotnego macierzyństwa, są zerwane rodzinne relacje, niewyjaśnione rodzicielskie problemy, które zaczynają pokazywać swoje prawdziwe oblicze, jest nadszarpnięte zaufanie i nadzieja na lepsze jutro. W tle świąteczny, choć nienachalny klimat, stanowiący delikatne tło, nie zaś jeden z mocno uwidocznionych wątków.
PODSUMOWANIE
„Najważniejszy” to słodko-gorzka historia, w której autorka nie poskąpiła wartościowych tematów. Jak zawsze autentyczna i wiarygodna, dotykająca różnych sfer ludzkiego życia. Są rozczarowania i są miłości, są trudne doświadczenia i jest światełko w ciemnym tunelu, nieśmiało postępujące uczucia rodzące się w miejscu, gdzie nikt ich nie szuka. Młoda bohaterka, która zmaga się z konsekwencjami podjętych niegdyś decyzji jej samej – ale także jej rodziców – staje w obliczu nowych wyzwań przekonując się o tym, że los niesie ze sobą wiele odcieni i należy nauczyć się umiejętnie je interpretować. Ciekawa, spokojna, emocjonująca książka, którą z czystym sumieniem polecam wszystkim fanom dobrych, polskich powieści obyczajowych.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu PASCAL.
nie znam książek tej autorki, ale to coś w moim stylu:)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na liście oddam duszy bezdomnych, a to chyba wszystko tłumaczy. 😊
OdpowiedzUsuńLubię takie emocjonujące książki obyczajowe, więc chętnie po nią sięgnę i poznam w końcu twórczość autorki. ;)
OdpowiedzUsuńW sam raz na zbliżający się grudzień :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać. Bardzo.
OdpowiedzUsuńIdealna lektura na długi, jesienny wieczór :)
OdpowiedzUsuńMam już tę książkę dodaną na półkę na Legimi.
OdpowiedzUsuńOoo aż mam ochotę na śnieg! Ciekawa recenzja!
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie! Lubię takie powieści! :)
OdpowiedzUsuńNic jeszcze nie czytałam tej autorki, ale ta książka do mnie przemawia.
OdpowiedzUsuń