Nieznana autorka, przyciągająca oko okładka i streszczenie w klimacie, który lubię. Nie jest ostatnio łatwo o dobry romans, jako że ciężko wymyślić autorom coś oryginalnego, a już na pewno nie tak prosto przelać na papier historię wzbogaconą o namacalne emocje. Zaryzykowałam i sięgnęłam po nowość wydawnictwa NieZwykłe pt. „Jego asystentka”. Choć rozegranych w biurowych klimatach historii miłosnych mamy na pęczki, ta zasługuje na szczególne uznanie. W jakim tego słowa znaczeniu? Czy powieść A. E. Murphy zrobiła na mnie pozytywne wrażenie? Wszystkich wielbicieli love story zapraszam na parę słów recenzji, w której postaram się oddać namiastkę tego, co czekało na mnie na kartach omawianej książki.
ZARYS FABUŁY
Kiedy Rose Sinclair zdobywa posadę w prestiżowej firmie i zostaje asystentką szefa oraz kierowniczką biura wie, że przyszłość stanęła przed nią otworem. Nie ma jednak pojęcia, jak wielkie turbulencje czekają jej starannie poukładaną codzienność. Cierpiąca na zaburzenia kompulsywno – obsesyjne na pewno nie wpisuje się w kanon wypacykowanej sekretarki, która lubi prowokować wyglądem. Nie zawodzi jednak szefa swoją inteligencją i zorganizowaniem, toteż nic dziwnego, że Ezra Conti tak bardzo ją docenia.
Pewnego dnia Rose staje się świadkiem prywatnej rozmowy swojego przełożonego z jego żoną, w której to kobieta niesłusznie oskarża męża o romansowanie z Rose. Poirytowany mężczyzna wyznaje, że dziewczyna zupełnie nie jest w jego typie co zdecydowanie uderza w psychikę Rose biorącą sobie zasłyszaną uwagę do serca. Kiedy jednak wokół dziewczyny zaczyna kręcić się pewien facet, a ona sama poddaje się nadchodzącej namiętności, odkrywa, że Ezra zachowuje się względem całej sytuacji dość nietypowo. Czyżby przemawiała przez niego zazdrość? Przecież sam powiedział, że Rose nie jest w jego typie. Czy aby na pewno?
SZEF I ASYSTENTKA
Główna bohaterka, Rose, z perspektywy której poznajemy całą historię, to solidna i zorganizowana kobieta, która nie przykłada szczególnej uwagi do swojego wyglądu – a raczej można by powiedzieć, która nie ubiera się szczególnie intrygująco. Stawiająca na swoje umiejętności oraz inteligencję zostaje szybko doceniona przez szefa i choć pomiędzy tą dwóją nawiązuje się dość luźna relacja, Rose wie jak zachować należne granice, okazując szacunek i dystans. Rose cierpi na delikatne zaburzenia, które jednak udało się jej okiełznać i przekuć w wartościowe cechy. Uwielbiam ją za niewyidealizowanie i daleką od papierowości postawę. Czułam jej postać i od początku jej kibicowałam. Z kolei Ezra to nie jest modny ostatnio w książkach szef-dupek. Pracoholik, wymagający pracodawca, ale też człowiek, który potrafi docenić swojego pracownika. Mężczyzna z poukładanym życiem, ponętną żoną i kochaną córką. Nieplanujący żadnych zmian… Choć coraz dotkliwiej odczuwający przemawiającą przez niego zazdrość.
SŁUŻBOWE RELACJE, PRZYJAŹŃ I…
Autorka postawiła w tej książce na wątek miłosny, który rozwijał się bardzo niespiesznie i etapowo. Początkowa zawodowa relacja przekształca się w typowo służbowe oddanie, bez wchodzenia w prywatę. Jest przyjaźń szefa i asystentki, są oczekiwania i jest dystans. Z czasem pewne granice zostają przełamane, ale przez długi czas w grę wchodzą tylko świadczące o skrywanych uczuciach wewnętrzne monologi czy wypowiadane na głos, niebezpośrednie uwagi. Uwielbiam książki, w których na wszystko musi przyjść swój czas i ta właśnie taka była. Nic na hop- siup, wszystko z głową i należną naturalnością. Jest namiętnie, kiedy już przychodzi na to pora, choć warto mieć na uwadze fakt, że w powieści przewijają się także postaci drugoplanowe, które zapewniają ciekawy rozwój także i pobocznych wątków.
Tak więc jest Pax, z którym Rose zaczyna wiązać fizyczna bliskość. Jest zazdrosna i niezbyt przyjemna w obyciu żona Ezry, od uwagi której tak naprawdę wszystko się zaczyna. Pojawia się postać córki Ezry, która szybko zjednuje sobie serce głównej bohaterki. Nie może zabraknąć tutaj miejsca także dla bardzo charakterystycznej przyjaciółki Rose, która cierpi na zespół Tourette’a. Dialogi z jej udziałem były po prostu przegenialne. Śmiałam się prawie na głos, a to u boku książki po prostu zdarza mi się niezwykle rzadko.
PODSUMOWANIE
Pokaźny romans, którego wagę da się odczuć na ręce podczas czytania. Jakże jednak przyjemny, zupełnie inny w odbiorze, lekki, nieobciążający, a przy tym emocjonujący. Są zwroty akcji – także na linii miłosnej, paleta drugoplanowych charakterów, która miesza w fabule, jest miłość – ta rozwijająca się powoli, przechodząca kolejne etapy i pozwalająca czekać na to, co najlepsze. Słodka historia, choć nieinfantylna. Dla mnie zdecydowanie warta uwagi dla czytelniczek szukających dobrze napisanych, niewulgarnych miłosnych treści. Z przyjemnością sięgnę po inne perełki spod pióra autorki, a Was z czystym sumieniem zachęcam do zapoznania się z tym tytułem.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.
To nie jest książka dla mnie, ale świetnie, że Ty jesteś zadowolona z lektury. 😊
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu mam ochotę na taki lekki romans.
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki, ale chyba warto od czasu do czasu sięgnąć po taką historię.
OdpowiedzUsuńGdybym miała więcej czasu może bym po nią sięgnęła.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Fabuła ciekawa, może kiedyś przeczytam tę książkę jak wpadnie mi w ręce 😊
OdpowiedzUsuńNa razie nie czuję, aby był dobry czas w moim życiu na czytanie tego typu książek, ale może jeszcze kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńNo muszę przyznać że twoja recenzja kusi choć nie jestem fakną takich romansów :)
OdpowiedzUsuńBędę ją mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie jest to książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy 🙂
www.twinslife.pl
To niestety nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam dobry romans, a o taki ostatnio bardzo trudno na rynku. Twoja recenzja jednak zachęca bardzo!
OdpowiedzUsuń