Czego można się spodziewać po książce z męskim
sześciopakiem na okładce? Ja spodziewałam się pikantnego romansu, szczerze
powiedziawszy, raczej mało oryginalnego. Tytuł raczej nie zapowiadający
wyjątkowo głębokiej lektury, w dodatku niezbyt pokaźna objętość powieści.
Kierowana wzrokowymi bodźcami liczyłam na przeciętność. Tymczasem życie kolejny
raz udowodniło mi to, że nie warto polegać wyłącznie na pozorach. Słowem wstępu
powiem Wam tylko tyle, że gdybym odpuściła sobie ten tytuł, miałabym czego
żałować.
ZARYS FABUŁY
Keira Kilgore jest
młodą wdową i zaangażowaną właścicielką starej, rodzinnej destylarni. Czy
dotkliwie przeżywa żałobę? Raczej ciężko mówić o ściskającym serce żalu, kiedy
w grę wchodzi śmierć mężczyzny, który okazał się wielkim rozczarowaniem. I nie
fakt, że zdradzał i dbał wyłącznie o siebie okazuje się najgorszym, ale
niespodziewana informacja o ogromnym długu, który zaciągnął u najbardziej
niebezpiecznego mężczyzny w okolicy.
Kiedy przed Keirą
staje sam Lachlan Mount kobieta wie, że święci się coś bardzo niedobrego.
Przedsiębiorca, o którym krąży wiele przerażających opinii, przyszedł odebrać
to, co należy do niego. Zszokowana kobieta nie ma najmniejszych szans na to, by
z dnia na dzień wytrzasnąć pół miliona dolarów. Lachlan jako zapłatę długu sugeruje
coś innego. Nie proponuje, ale rozkazuje. Chce ją.
TRUDNA SYTUACJA
KEIRY
Główna bohaterka
powieści to kobieta twardo stąpająca po
ziemi. Nie płacze, nie rwie włosów z głowy, ale bierze się do działania. A pomysły ma naprawdę oryginalne…
Niektóre z nich mogą nawet budzić wątpliwości. Jako jedyna z trzech córek,
która zainteresowała się tematem rodzinnej destylarni i kwestią trunków whisky,
sprawuje pieczę nad interesem, jednak teraz staje nad krawędzią kryzysu. A wszystko przez zmarłego męża, który okazał się totalnym i nieodpowiedzialnym dupkiem. I który najwyraźniej nie
powiedział jeszcze ostatniego słowa.
WCIĄŻ TAJEMNICZY
LACHLAN
Mroczny Lachlan
Mount to jeden z tych typów, którzy – jak sam tytuł mówi – nie mają żadnych skrupułów i oporów. Niczym
władcy biorą to, co chcą. I nie
chodzi tylko o rzeczy materialne, ale także ludzi. Pozbawienie wolności czy pozbawienie
kogoś życia? Nic dziwnego. Dla Lachlana po prostu chleb powszedni. Nie miałam okazji dobrze rozgryźć jego
osoby, pomimo faktu, że autorka przypisała także i jemu możliwość
pierwszoosobowej narracji. Mgiełka otaczającej go enigmy i póki co całkowite
hołdowanie dominacji stanowią dla mnie smaczek i zachętę do sięgnięcia po
kolejne tomy. Autorka wypracowała sobie pole do popisu i liczę na to, że
jeszcze dobrze go wykorzysta.
MOCNE ZAKOŃCZENIE
Tymczasem w akcję, oprócz
namiętności, pragnień i gierek głównych bohaterów wkrada się wyrazisty
motyw brudnych interesów, przez
które tak naprawdę wszystko się zaczęło. I na których wszystko się kończy. Tak,
jak prawie cała książka po prostu mnie wciągnęła i zaciekawiła, bo bez dwóch
zdań jest dobrze napisana, tak koniec
totalnie mnie rozwalił. Zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw,
przez to już niecierpliwie wyczekuję drugiego tomu.
MOCNY POCZĄTEK
„Król bez skrupułów” to niedługa, ale zdecydowanie warta
uwagi lektura. Owszem, bohaterowie nie
należą do standardowych i nie tak łatwo spojrzeć na ich poczynania w stu
procentach przychylnym okiem, ale to, co im się przytrafia potrafi zafundować
naprawdę wiele wrażeń. Dlatego też począwszy od moich oczekiwań przeciętności,
do pozytywnego zaskoczenia należy
się komentarz, że nie warto klasyfikować tej powieści wyłącznie po okładce. To
naprawdę mocny i udany początek
świetnie rokującej serii.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.
Najważniejsze, że książka zapewnia aż tyle wrażeń.
OdpowiedzUsuńO tej trylogii nie słyszałam:)
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś, znajdę dla niej czas. 😊
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta książka i jestem bardzo ciekawa tego zakończenia. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, to dobra historia :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się kolejna ciekawa seria. Zachęca pierwszy tom :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna myślę o rozpoczęciu przygody z tą serią :) Dzięki, bo znów mnie zachęciłaś swoją recenzją. Pozdrawiam, Pola https://czytamytu.blogspot.com
OdpowiedzUsuń