Australia – kontynent czy też i państwo pełne endemitów,
czyli zwierząt, których nie spotkamy nigdzie indziej. Kraj Aborygenów,
kangurów, psów dingo czy też kontynent „wyposażony” w niesamowitą formację
skalną, zwaną Uluru. No właśnie… Takie skojarzenia przychodzą na myśl każdemu,
kto usłyszy nazwę tegoż państwa. Czy jednak Australia nie zasługuje na nic
więcej? Czyżby nie miała niczego innego do zaoferowania? Na moje pytania
odpowiedziała kolejna książka podróżnicza, jaką miałam okazję przeczytać - „Australia”-
autorstwa Barbary Dmochowskiej.
Autorka książki, wraz z partnerem, dotąd nie doświadczeni
dalekimi wyprawami, spełniają swoje marzenie. Otóż wybierają się w daleki
świat, zwany Australią. To właśnie tam mają na chwilę pozwiedzać, zarobić pieniądze
i wyruszyć na podbój Nowej Zelandii. Jednakże niezwykły kraj Aborygenów tak ich
oczarowuje, że postanawiają tam zostać i chłonąć całym sobą każdą sekundę
spędzoną w odmiennym i niezwykłym otoczeniu. Wyposażeni w namiot i stary
samochód, ruszają naprzeciw siebie. Zaczynając od wielkich miast, później decydują
się wyjechać w głąb pustkowia i jak się okazuje, paradoksalnie tam, gdzie z
pozoru jest najmniej ciekawie, dzieje się najwięcej. Jakże wielkie jest ich
zdziwienie, kiedy uświadamiają sobie to, że nie dziobak i nie kangur czynią
Australię odmienną. Tam, na każdym kroku da się odczuć to, jak nietypowym
miejscem jest ów kraj. Czterometrowe konstrukcje wznoszone przez termity,
rozległe równiny i tabuny zwierząt mijanych po drodze. Nie byłoby jednak tak
ciekawie, gdyby nie pech, który chociaż początkowo dostarcza zawsze wielu
zmartwień, potem jest powodem licznych, wesołych wspomnień. Tym razem wydaje
się, że nad samochodem młodych podróżników ciąży klątwa. Konar spadający na
maskę, zderzenie z emu … to tylko jedne z wielu „przygód”, które chociaż
nadszarpnęły budżet autorki, to jednak dały okazję do poznania licznych,
nietypowych ludzi. A humor i styl bycia Australijczyków potrafi być naprawdę
zaskakujący. Jedno jednak nasuwa się na myśl, iż tak wielu uczynnych ludzi, jak
tam, w naszym kraju nie spotkamy. Być może to właśnie brak pogoni za pieniądzem
pozwala mieszkańcom odległego kontynentu pozostać uczciwymi i otwartymi na
pomoc innym. Nie wiem. Takie jednak konkluzje przychodzą mi do głowy.
Czy da się podróżować przez Australię samochodem, którego
maska jest na swoim miejscu tylko dzięki asyście sznurka pochodzącego z
ubrania? Czy nie będąc doświadczonym podróżnikiem można udać się samemu tak
daleko, bez wsparcia przewodników? Oczywiście, że tak. Właśnie o tym jest ta
książka. Autorka skrupulatnie opisuje swoje przeżycia, przytaczając dialogi
odbyte z rdzennymi mieszkańcami. Pojawiają się także legendy, takie jak chociażby
ta o dzielnym rybaku i krokodylu. Kiedy człowiek znajduje się w pobliżu takiej
bestii i żadna ze stron nie zamierza odejść, muszą pojawić się ofiary. Kto
jednak tym razem takową będzie? Czy nie chcielibyście się także dowiedzieć
tego, jak smakuje mięso nietoperza i czy tylko smak jest tutaj istotny? O tym
musicie przeczytać jednak sami.
Obrazowa relacja,
przeplatana osobistymi przeżyciami oraz niezmiennymi faktami, dotyczącymi
Australii, została przyozdobiona w ciekawe fotografie zawarte w książce.
Wszystko zostało zwieńczone niewielkimi graficznymi dodatkami, które sprawiają,
że całość prezentuje się naprawdę dobrze, jak to bywa w przypadku wszystkich książek
z serii „Poznaj Świat”.
Ta książka to coś dla fanów podróży. Nie tylko takich
rzeczywistych i dosłownych, ale także dla tych, którzy z różnych względów
przemieszczają się po świecie tylko za pomocą kart literatury i własnej
wyobraźni. Chociaż autorka nie jest znaną podróżniczką, tak jak Wojciech
Cejrowski czy też Tony Halik i jej relacja nie wzbudza takiego entuzjazmu, jak
chociażby te pochodzące od wspomnianych przed chwilą autorów książek, to jednak
warto sięgnąć po „Australię”, ponieważ przybliży ona ten kontynent i pokaże nam
to, co dotychczas było nieznane i nieodkryte. Zapewni mile spędzony czas i
przekaże cenną wiedzę, a to przecież bardzo istotne. Jeżeli nie mieliście
jeszcze okazji spotkać prawdziwego Australijczyka, to spotkacie go tutaj, w
relacji Barbary Dmochowskiej, bogatej w różnorodne przygody i ciepły klimat.
„Jeżeli można zaprzyjaźnić się z turystyczną lampką
naftową, to nam się to właśnie przytrafiło. W jej świetle, w zapachu nafty, w
czyszczeniu starymi papierami i w samym nawet zapalaniu było coś magicznego.
Coś, co pozwalało oddać się rozmyślaniom o lekkim powietrzu wieczorów, o smaku
chłodnej herbaty, o nadchodzącym deszczu, o kangurach i muchach, o gwiazdach, o
tym, co za i przed nami.”
/ „Australia”
Barbara Dmochowska/
Książka dla mnie! I to bardzo dla mnie! Właśnie szukałam niedawno jakiejś pozycji o Australii, kocham ten kraj, jednakże niewiele o nim wiem i dlatego chciałabym dowiedzieć się wszystkiego! Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć tę książkę jak najszybciej ^_^
OdpowiedzUsuńhttp://strefa-czytania-obowiazuje-wszedzie.blogspot.com/