środa, 10 września 2014

"Rumunia. Podróże w poszukiwaniu diabła" - Michał Kruszona

 
Czytelnik sięgający po literaturę podróżniczą, oczekuje od niej poznania trudno dostępnych miejsc. Relacje opowiadane przez wędrowców mają zaprowadzić naszą wyobraźnię tam, gdzie nasze  nogi nas nie doniosą. Toteż chętnie czytamy o afrykańskich wioskach, indiańskich plemionach czy też o przeprawach przez niebezpieczny busz. Cóż ciekawego może więc wnieść książka o Rumunii? Przecież wydaje nam się, że ten kraj mamy na wyciągnięcie ręki. Gdzie tam jakakolwiek egzotyka, gdzie nieznane rytuały i dziwne tradycje… Myśląc tak, jesteśmy w bardzo wielkim błędzie. A o tym, jak niezwykła, magiczna i tajemnicza może być Rumunia, dowiedziałam się dzięki książce Michała Kruszony.

Ów podróżnik postanowił zdać relację interesujących przygód, jakie było mu dane przeżyć na terytorium wspomnianego kraju. Jako częsty bywalec tychże rejonów, Michał Kruszona może o Rumunii opowiedzieć naprawdę wiele. Każdy kolejny pobyt wzbogacał go bowiem o nową wiedzę i jak się okazuje, każda podróż odkrywała przed nim coś nowego. Chociaż z pewnością nie poznał on jeszcze wszystkiego, książka „Rumunia. Podróże w poszukiwaniu diabła”  odkrywa przed czytelnikiem nowy świat, którego nikt się nawet nie spodziewa…

Rumunia – europejski kraj, który ciężko zdefiniować. Pan Kruszona ukazuje nam to, że chociaż cywilizacja tutaj dotarła, nie usadowiła się jednak na długo. Drewniane, ubogie chatki, własne, niewielkie hodowle zwierząt i ludzie – wierzący w zjawiska, które my uznalibyśmy za paranormalne. A jednak wśród ubóstwa da się odnaleźć szczęście.
Książka, jak już wspomniano, to relacja niesamowitych przygód. Jedną z nich jest przykładowo pogrzeb, w którym autor uczestniczy. Nikogo nie zdziwi to, iż cały obrządek odbywa się nieco inaczej, aniżeli w Polsce. W końcu „co kraj, to obyczaj”. Zatrważające jest jednak coś innego. Autor , idąc obejrzeć trumnę, przeżywa szok. Otóż trup zaczyna do niego przemawiać…
Historii takich, jak ta, jest wiele. A każda z nich jest osobistym przeżyciem, o którym nie usłyszymy od nikogo innego. Czym jest wesoły cmentarz? Kto to jest Lataniec? Naprawdę warto poznać odpowiedzi na te pytania.

Michał Kruszona to podróżnik z prawdziwą pasją. Nie obawia się niczego, co daje mu szansę na poznanie Rumuni od podszewki. Nie każdy w końcu odważyłby się zejść do podziemi wypełnionych trumnami z dziecięcymi ciałami, gdzie zakonnice obchodzą się z nimi tak, jakby były żywe. Rumunia – pełna magii, tajemnic, grozy, ale i radości to kraj, który na pozór wydaje się szary i bury. A jednak jeżeli ktoś chce, może dotrzeć do jego innego oblicza. I właśnie to zrobił Michał Kruszona.

W książce nie brakuje humoru. Autor zwinnie operując miłym dla oka słowem, potrafi wywołać nie tylko zainteresowanie, ale także i uśmiech. Tak, jak chociażby w przypadku opisu jednego z celników, który daje czytelnikowi doskonałe wyobrażenie całej sytuacji:
„Teraz dopiero z okazałego budynku wyłonił się celnik. Szedł w moją stronę, przypominając nonszalanckim ruchem najwspanialsze westernowe kreacje aktorskie.”

Literatura podróżnicza za każdym razem odkrywa przede mną coś nowego. Nieraz porządnie mnie zaskakuje i tak też było tym razem. Nie miałam pojęcia, że opowieść o całkiem nieodległym kraju może być tak ciekawa, a życie mieszkańców Rumunii  - tak odmienne. Warto wspomnieć jeszcze o motywie diabła, który pojawia się także w tytule książki. Czy autor naprawdę go poszukuje? Na swój sposób tak i w pewnym sensie także go spotyka. Czy się go boi? Trochę tak i trochę nie, chociaż już na wstępie zaznacza, że w Rumunii dzieją się rzeczy, o których nam się nawet nie śniło:
„Nie należy się bowiem tutaj wielce dziwić, gdy czerwone wino okaże się ludzką krwią, ani że w księżycową noc przed samochodem przebiegnie postać przypominająca wilka na dwóch łapach…”
W końcu Rumunia to kraj Drakuli. To właśnie tutaj znajduje się jego grób.

Owa książka pełna jest ciekawych opisów, ale także wyjątkowych fotografii, których możemy zobaczyć naprawdę sporo. Barwne krajobrazy, dziwne miejsca i lokalni ludzie – to wszystko poznajemy nie tylko oczyma wyobraźni, ale także zmysłem wzroku – dzięki licznym zdjęciom.

Czy Michał Kruszona jest nie tylko odważnym podróżnikiem, ale także i dobrym pisarzem? Według mnie tak. Skoro potrafił odkryć i przedstawić Rumunię w tak magiczny sposób, ja chylę przed nim chylę przed nim czoła.

Moja ocena – 4/5
 
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Stron: 300
Oprawa: broszurowa ze skrzydełkami

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...