Czytelnik sięgający po literaturę podróżniczą, oczekuje
od niej poznania trudno dostępnych miejsc. Relacje opowiadane przez wędrowców
mają zaprowadzić naszą wyobraźnię tam, gdzie nasze nogi nas nie doniosą. Toteż chętnie czytamy o
afrykańskich wioskach, indiańskich plemionach czy też o przeprawach przez
niebezpieczny busz. Cóż ciekawego może więc wnieść książka o Rumunii? Przecież
wydaje nam się, że ten kraj mamy na wyciągnięcie ręki. Gdzie tam jakakolwiek
egzotyka, gdzie nieznane rytuały i dziwne tradycje… Myśląc tak, jesteśmy w
bardzo wielkim błędzie. A o tym, jak niezwykła, magiczna i tajemnicza może być
Rumunia, dowiedziałam się dzięki książce Michała Kruszony.
Ów podróżnik postanowił zdać relację interesujących
przygód, jakie było mu dane przeżyć na terytorium wspomnianego kraju. Jako
częsty bywalec tychże rejonów, Michał Kruszona może o Rumunii opowiedzieć
naprawdę wiele. Każdy kolejny pobyt wzbogacał go bowiem o nową wiedzę i jak się
okazuje, każda podróż odkrywała przed nim coś nowego. Chociaż z pewnością nie
poznał on jeszcze wszystkiego, książka „Rumunia. Podróże w poszukiwaniu diabła” odkrywa przed czytelnikiem nowy świat,
którego nikt się nawet nie spodziewa…
Rumunia – europejski kraj, który ciężko zdefiniować. Pan
Kruszona ukazuje nam to, że chociaż cywilizacja tutaj dotarła, nie usadowiła
się jednak na długo. Drewniane, ubogie chatki, własne, niewielkie hodowle
zwierząt i ludzie – wierzący w zjawiska, które my uznalibyśmy za paranormalne. A
jednak wśród ubóstwa da się odnaleźć szczęście.
Książka, jak już wspomniano, to relacja niesamowitych
przygód. Jedną z nich jest przykładowo pogrzeb, w którym autor uczestniczy.
Nikogo nie zdziwi to, iż cały obrządek odbywa się nieco inaczej, aniżeli w
Polsce. W końcu „co kraj, to obyczaj”. Zatrważające jest jednak coś innego.
Autor , idąc obejrzeć trumnę, przeżywa szok. Otóż trup zaczyna do niego
przemawiać…
Historii takich, jak ta, jest wiele. A każda z nich jest
osobistym przeżyciem, o którym nie usłyszymy od nikogo innego. Czym jest wesoły
cmentarz? Kto to jest Lataniec? Naprawdę warto poznać odpowiedzi na te pytania.
Michał Kruszona to podróżnik z prawdziwą pasją. Nie
obawia się niczego, co daje mu szansę na poznanie Rumuni od podszewki. Nie
każdy w końcu odważyłby się zejść do podziemi wypełnionych trumnami z
dziecięcymi ciałami, gdzie zakonnice obchodzą się z nimi tak, jakby były żywe.
Rumunia – pełna magii, tajemnic, grozy, ale i radości to kraj, który na pozór
wydaje się szary i bury. A jednak jeżeli ktoś chce, może dotrzeć do jego innego
oblicza. I właśnie to zrobił Michał Kruszona.
W książce nie brakuje humoru. Autor zwinnie operując
miłym dla oka słowem, potrafi wywołać nie tylko zainteresowanie, ale także i
uśmiech. Tak, jak chociażby w przypadku opisu jednego z celników, który daje czytelnikowi
doskonałe wyobrażenie całej sytuacji:
„Teraz dopiero z okazałego budynku wyłonił się celnik.
Szedł w moją stronę, przypominając nonszalanckim ruchem najwspanialsze
westernowe kreacje aktorskie.”
Literatura podróżnicza za każdym razem odkrywa przede mną
coś nowego. Nieraz porządnie mnie zaskakuje i tak też było tym razem. Nie
miałam pojęcia, że opowieść o całkiem nieodległym kraju może być tak ciekawa, a
życie mieszkańców Rumunii - tak
odmienne. Warto wspomnieć jeszcze o motywie diabła, który pojawia się także w
tytule książki. Czy autor naprawdę go poszukuje? Na swój sposób tak i w pewnym
sensie także go spotyka. Czy się go boi? Trochę tak i trochę nie, chociaż już
na wstępie zaznacza, że w Rumunii dzieją się rzeczy, o których nam się nawet
nie śniło:
„Nie należy się bowiem tutaj wielce dziwić, gdy czerwone
wino okaże się ludzką krwią, ani że w księżycową noc przed samochodem
przebiegnie postać przypominająca wilka na dwóch łapach…”
W końcu Rumunia to kraj Drakuli. To właśnie tutaj
znajduje się jego grób.
Owa książka pełna jest ciekawych opisów, ale także wyjątkowych
fotografii, których możemy zobaczyć naprawdę sporo. Barwne krajobrazy, dziwne
miejsca i lokalni ludzie – to wszystko poznajemy nie tylko oczyma wyobraźni,
ale także zmysłem wzroku – dzięki licznym zdjęciom.
Czy Michał Kruszona jest nie tylko odważnym podróżnikiem,
ale także i dobrym pisarzem? Według mnie tak. Skoro potrafił odkryć i przedstawić
Rumunię w tak magiczny sposób, ja chylę przed nim chylę przed nim czoła.
Moja ocena – 4/5
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Stron: 300
Oprawa: broszurowa ze skrzydełkami
Stron: 300
Oprawa: broszurowa ze skrzydełkami
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz