Jedną z popularniejszych autorek tworzących książki w klimacie New Adult, jest Tijan. Przyznam szczerze, że jak dotąd udało mi się przeczytać większość jej powieści, choć nie wszystkie. Pisarka ma w swoim dorobku wiele tytułów, a ostatnimi czasy rynek dość gęsto ścieli się kolejnymi propozycjami, które wyszły spod jej pióra. Tym razem nadszedł czas na „Chłopak na zawsze”, powieść, która dotarła do mnie dzięki uprzejmości wydawnictwa Kobiecego. Jakie historia zrobiła na mnie wrażenie? Chociaż mniej więcej wiedziałam czego po autorce mogę się spodziewać, tym razem było to dla mnie coś raczej nowego.
ZARYS FABUŁY
W myśl kto się czubi, ten się lubi, Heather i Channinga połączyła w dzieciństwie przyjaźń. Choć nie zawsze bywało dobrze, oboje mogli na sobie polegać. Mijały lata, a ich relacja wciąż pozostaje mocna, jednak zdecydowanie już nie taka sama. Namiętność, która wkradła się pomiędzy zaufanie, oddanie i koleżeńskie tony sprawia, że w chwilach słabości padają w swoje ramiona, przeżywając upojne chwile uświadamiające im, jak wiele dla siebie znaczą. Jednak ich priorytety zdają się zmieniać. Channing wkroczył na ścieżkę przestępczą, wikłając się w środowisko, które niekoniecznie podoba się Heather. Czy w obliczu kolejnych wyzwań ich uczucie przetrwa? Jak wiele będą musieli poświęcić i czy aby na pewno warto?
PRZYJACIELE OD ŁÓŻKA, ALE NIE TYLKO
Akcja powieści rozgrywana jest na dwóch płaszczyznach czasowych. Mamy naprzemiennie przeplatającą się z teraźniejszością przeszłość, w której to czytelnik obserwuje rozwijającą się relację dwójki głównych bohaterów. Od dziecięcego przekomarzania się i złośliwości, do pierwszych podrygów miłosnych, przyjaźni i w końcu pocałunku, na który Heather tak długo czekała. Potem następuje czas na to, co obecne. A w życiu bohaterów pojawiają się dość skomplikowane sytuacje. Mamy właśnie Heather, która wydaje się być twardo stąpającą po ziemi dziewczyną. Zmagającą się z frywolnym bratem nieoszczędzającym się na miłosnych przygodach. Osobę, która potrafi pokazać siłę swojego charakteru, a zarazem taką, którą mimo wszystko łatwo złamać. I mamy Channinga. Bohater niemiał łatwo, nie ma i teraz. Z jednej strony przyświeca mu miłość, której tak do końca nie potrafi nazwać, z drugiej mroczny świat przestępczy, jego drużyna, ekipa, którą dowodzi. Nie zawsze wszystko da się pogodzić i bywają sytuacje, kiedy należy z czegoś zrezygnować. Z czego zatem zrezygnuje Channing?
WZLOTY I UPADKI
Niniejsza historia jest niewątpliwie opowieścią o miłości przypominającej wykres fali. Są wloty i upadki i nie zaczyna się od standardowego poznania. Tutaj bohaterowie są ze sobą od zawsze, ale walczą z własnymi słabościami, wyborami i miejscem, które chcą dla siebie znaleźć. Nie brakuje namiętności i scen zbliżeń, o których autorka pisze całkiem smacznie. Pojawia się także wspomniany wcześniej, przestępczy świat, który staje na przeszkodzie. Są zaplanowane akcje, nieraz pojawia się krew, także bywa poważnie. Fabuła bywa jednak trochę niespójna. Nie zawsze wszystko się klei i bywają fragmenty zwane potocznie „zapychaczami”. Przyznam, że pomiędzy intrygującym wątkiem wkradło się sporo chaosu, w wyniku czego czasami zastanawiałam się o czym ja tak naprawdę czytam. To zatem nie jest książka idealna, nie jest też jednak taka zła.
PODSUMOWANIE
Biorąc pod uwagę inne książki Tijan, ta nie należy do najlepszych. Uwaga, wielbiciele serii Fallen Crest z pewnością ucieszą się faktem, że historia do niej nawiązuje. Są postaci z potencjałem, pierwszoosobowa narracja, którą lubię, są przeszkody i lekki klimat. Niestety pojawił się także chaos i nudniejsze fragmenty, w wyniku czego nie zawsze czytało się przyjemnie. Bywały chwile, kiedy musiałam się zmuszać. Czy „Chłopak na zawsze’ to zatem książka dla Was? Mi zabrakło tutaj tych emocji, które często pojawiają się przy okazji książek Tijan, choć nie powiedziałabym, że czuję się tylko rozczarowana i rozgoryczona. Daję powieści sześć na dziesięć.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.
Zapychacze i chaos? Nie, ja chyba jednak spasuje. :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony mnie ciekawi, a z drugiej martwią mnie te słabsze momenty. Szybko nudzę się na książkach.
OdpowiedzUsuńMyślę, że niewiele stratę, nie sięgając po tę książkę.
OdpowiedzUsuńChyba się nie skuszę. Pojawiła się literówka w słowie "wzloty". Brakuje litery "z".
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń