Kolejne imię wpisane w tytuł i nazwisko autorki, jaką jest Sarah Brianne. I już wszystko wiadomo. Nadchodzi kolejny tom serii Made Men – tym razem już siódmy. Na tapet trafia nowa, charakterna bohaterka, która wchodzi w skład popularnej, mafijnej rodziny. „Maria” to książka licząca niecałe dwieście stron. Przyznam, że podeszłam do niej ze sporymi obawami związanymi z treściwą formą, ale i nierównym poziomem poprzednich części cyklu. Jak zatem w rezultacie kształtuje się moja opinia? Warto, czy nie warto było poświęcić temu tytułowi czas?
ZARYS FABUŁY
Maria to prawdziwa księżniczka mafii. Zna zasady panujące w szeregach przestępczych organizacji. Jest bezwzględna, bezpośrednia i pewna siebie. A przy tym stanowi ucieleśnienie pragnień wszystkich mężczyzn. Blondowołosy anioł z duszyczką diabła. Maria jednak jest świadoma tego, że kiedyś przyjdzie jej trafić pod skrzydła mężczyzny, który zostanie wybrany jej przez rodzinę. Mafijne tradycje są bowiem w jej otoczeniu na wagę złota.
W życiu Marii pojawiają się jednak dwaj faceci, którzy nie będą jej obojętni. Spokojny nauczyciel i członek rodziny Luciano, o którego niebezpieczeństwie i sprawności krążą rozliczne plotki. Gdyby Maria mogła, którego z nich by wybrała? Wybór okaże się dla niej trudny, a całość komplikuje fakt, że tak naprawdę Maria nie będzie mogła go sama dokonać.
PRZYBLIŻENIE POSTACI MARII
Główna bohaterka, Maria, daje się czytelnikowi poznać dość dokładnie. To właśnie wokół jej postaci wije się przeważająca część powieści, która wydaje się być dopiero wstępem do rozkręcającej się akcji, która swój kulminacyjny moment osiągnie zapewne w kolejnym tomie. Siódma część cyklu sprawia wrażenie wprowadzenia do historii mającej potencjał. Wraz z każdą kolejną stroną akcja coraz bardziej się rozkręca, choć początek był nudnawy i słaby. Stąd ubolewam, że na ósmy tom przyjdzie nam jeszcze poczekać – do czasu premiery wiele istotnych elementów może czytelnikowi umknąć. Książka z pewnością zrobiłaby na mnie lepsze wrażenie, gdyby autorka zaprezentowała w niej dalszy ciąg historii. Bo ta przybierała naprawdę bardzo ciekawy obrót.
SŁOWO O BOHATERACH, PRZEDE WSZYSTKICH TYCH MĘSKICH
Marii, buntowniczce i kusicielce świadomej swoich wdzięków przychodzi stawić czoła wielu mężczyznom. Dwoje z nich zabiega o jej serce. Nauczyciel Kayne Evans to mężczyzna nie z jej świata. Spokojny, zupełnie różny od przesiąkniętych przemocą typów, z którymi ma na co dzień do czynienia. Dominic z kolei to mafioso doskonały, mroczny, nieobliczalny, a jednak mający w sobie to coś. Podejrzewany o bycie Jednostrzałem, za co może stracić życie, staje się obiektem wielu legend. Który z nich przypadnie Marii do gustu bardziej? Mamy trójkąt? Mamy. I to taki, że nie tak łatwo opowiedzieć się tylko po jednej z jego stron. W tle bracia Marii, ojciec Dante, Lucca, poszukiwania Jednostrzała, które wciąż się ciągną. Czytelnik nie otrzymuje odpowiedzi na dręczące go pytania, wręcz przeciwnie. Apetyt zostaje rozbudzony i wciąż niezaspokojony.
PODSUMOWANIE I RADA
Sądzę, że dobrym pomysłem będzie zapoznanie się z Marią mając już w rękach kolejną część. Tymczasem cliffhanger urywa niedługą lekturę w ważnym oraz interesującym momencie tak, że pozostaje ogromny niedosyt i frustracja. Książka się rozkręca. Dość nudnawy początek i rozliczne, męczące wstawki z przeszłości zaczynają przybierać formę żwawej akcji, w której wyczuwalna jest nuta niebezpieczeństwa i tajemnicy. Szkoda, że tak krótko, że za płytko i za mało. Historia jest bardzo ciekawa i ma ogromny potencjał. Przeszkadza tylko fakt, że to naciąganie czytelnika, zaoferowanie mu zalążka czegoś dobrego i zmuszenie do wyczekiwania na odpowiedzi dopiero za jakiś czas. Czy polecam książkę? Polecam, ale zaznaczam, że tylko w pakiecie z kolejnym, ósmym tomem, a więc warto sięgnąć po nią dopiero za jakiś czas.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.
Niezła seria. Ma sporo tomów!
OdpowiedzUsuńTen cykl nie jest mi znany.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej serii. Może kiedyś przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że jest już tyle tomów tej serii. Mam sporo do nadrobienia. ;)
OdpowiedzUsuń