„Skarb heretyka” zwrócił moją uwagę okładką, na której
widnieją motywy starożytnego Egiptu. Kultura tego kraju od zawsze mnie
fascynowała, a więc mój wewnętrzny głos podpowiedział mi, że książka może być
ciekawa. Chociaż takowy często wprowadza mnie w błąd, tym razem cieszę się, że
mu zaufałam. Tym razem kobieca intuicja nie zawiodła.
Skarb heretyka to opowieść przygodowa, w której pojawiają się
liczne elementy kryminalne. Sięgając po nią spodziewałam się czegoś bardziej na
wzór Indiany Jones’a, a jednak jak się okazało, tutaj się pomyliłam.
Ben – były żołnierz SAS, porzucił swoją przeszłość i wiedzie
spokojne życie w otoczeniu przyjaciół. Pewnego dnia dzwoni do niego niejaki
Harry Paxton – człowiek, który kiedyś uratował mu życie. Przypominając tym
samym o dawnych latach, prosi Bena o wykonanie pewnego zlecenia, które jednak
będzie sprzeczne z zasadami moralnymi głównego bohatera. Zadaniem Bena jest
znalezienie zabójców syna Harry’ego i
dokonanie zadośćuczynienia w postaci zamordowania takowych. Czy Ben się zgodzi?
Sprawa nie jest jednak taka prosta. Główny bohater –
człowiek żyjący w zgodzie z samym sobą i otoczeniem, zakochuje się w młodej
żonie Harry’ego i to z wzajemnością. Ale jak można odebrać miłość komuś, kto od
lat jest autorytetem?
Prawdziwą gratką okazuje się jednak życie zamordowanego
syna, który z pozoru był nudnym człowiekiem niechcącym pójść w ślady ojca.
Morgan – bo tak miał na imię, prowadził badania dotyczące życia jednego z
najbardziej tajemniczych faraonów – Echnatona. Jak się okazuje, dotarł do
cennej informacji, która być może wiąże się z odkryciem starożytnego, ogromnego
skarbu. Swoich badań niestety jednak nie ukończył, aczkolwiek chętnych, którzy
przypadkiem dowiedzieli się o skarbie jest wielu. Jednym z nich okazuje się
Kamal – terrorysta pozbawiony skrupułów, który bez wahania odcina głowę
każdemu, kogo spotka na swojej drodze. Czy szalony okrutnik spotka na swojej
drodze Bena? A jeżeli tak, to przy jakiej okazji? Czy główny bohater także
zostanie owładnięty chęcią żądzy i bogactwa? I czy w ogóle ukryty od wieków
skarb naprawdę istnieje? Naprawdę warto poznać odpowiedzi na te pytania.
Z twórczością Scotta Mariani miałam do czynienia po raz
pierwszy. Z wielką chęcią sięgnę po kolejne jego książki. Po pierwsze, w
książce „Skarb heretyka” zbudował niepowtarzalny klimat, w który naprawdę można
było się wczuć. Po drugie, odczuwałam nutkę ciekawości od początku książki do
jej końca, a nie zawsze mi się to zdarza. Pojawiały się interesujące postacie,
a każda z nich miała swój wyjątkowy charakter. Kiedy zaś wydawało mi się, że
mogę coś przewidzieć, autor skutecznie wodził mnie za nos. Scott Mariani
wykazał się też znajomością Starożytnego Egiptu. Dla mnie to wszystko było
bardzo przekonujące i ciekawe. Z satysfakcją przypominałam sobie wiele faktów, o
których już kiedyś czytałam (i pod recenzją napiszę Wam parę ciekawostek o
faraonie Echnatonie, bo uważam, że jego życie było naprawdę intrygujące).
Książkę polecam wszystkim poszukiwaczom książkowych przygód.
Ci, którzy lubią ten niepowtarzalny, tajemniczy klimat i mają chęć odkrywania,
z pewnością się nią zainteresują.
Moja ocena – 4/5.
Echnaton:
- Wydał nakaz zlikwidowania posążków wszystkich bóstw
utrzymując przy tym, że od tego momentu będzie istniała wiara tylko w jednego
boga – Atona (bóg słońce). Zmuszeni do takiej religii, ludzie potajemnie czcili
swoich bogów, za co płacili nieraz życiem. Echnaton tym samym zapisał się w
historii jako pierwszy twórca wiary monoteistycznej. Po jego śmierci wiara w
wielu bogów została przywrócona.
- Był niezwykle okrutnym władcą. Za jego życia zgładzono
wielu ludzi.
- Wprowadzał wiele reform, m.in. zakaz rzeźbienia z profilu.
- Sam wygląd faraona był bardzo nietypowy. Niektóre z teorii
głoszą, że chorował on na zespół Marfana, co powodowało wydłużenie twarzy. Inni
dopatrują się w wyglądzie jego boskości. Są tacy, którzy utożsamiają faraona z
Mojżeszem oraz tacy, którzy twierdzą, że pochodzenie faraona nie było z tego
świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz