„Musiałam być posłuszna” to jedna z wielu historii
opowiadających o trudnych losach kobiet, które według arabskiego prawa nie mają szansy na to, by godnie żyć. Przeczytałam takowych wiele i przyznam, że ta tematyka
bywa interesująca. Przeważnie w wielu książkach dzieje się jednak to samo –
bicie przez męża, upokarzanie przez rodzinę czy też nieraz i gwałt.
Tym razem przeczytałam historię kobiety, która żyjąc we
Francji, z pozoru z dala od chorych zasad, jest niestety nimi otoczona. „Musiałam
być posłuszna” to książka napisana przez Leilę. To jej opowieść o przeszłości,
która jest prawdziwa. Dorastając w arabskiej rodzinie, pomimo tego, że
mieszkała we Francji, wiodła odmienne życie, aniżeli nastolatki w jej wieku.
Zamykana w domu, pod pozorem strachu o hańbę i utratę dziewictwa, dziewczyna
była niczym ptak zamykany w klatce, wypuszczany tylko po to, aby usługiwać
swoim braciom i ojcu. Leila – buntująca się i pragnąca normalnie żyć, obrywała
za każde nieposłuszeństwo. Była jednakże bita także wtedy, kiedy tak naprawdę
wcale nie zawiniła. Bicie – w kulturze arabskiej – to jednak nie tylko
wymierzony policzek. Nieraz jest to kopane, które doprowadza do skrajnego
wykończenia. Można sobie więc wyobrazić to, co czuje w takim momencie szczupła,
słaba dziewczyna. Jednakże rodzice Leili postanowili odmienić jej los. Miała
zmienić dotychczasowe przyzwyczajenia. Dzięki czemu? Otóż dzięki aranżowanemu
małżeństwu z człowiekiem, którego nie chciała, nie znała i wkrótce w człowieku,
który wzbudzał w niej obrzydzenie. Nie mająca wyboru dziewczyna godziła się na
pisany jej los. Ile jednak jest w stanie wytrzymać ludzka psychika?
W książce pojawiają
się oddani swojej kulturze rodzice, nowocześni przyjaciele, ludzie życzliwi oraz
ci, którzy potrafią podkładać pod nogi liczne kłody. Bardzo ciekawą postacią
jest jednak teściowa dziewczyny. Takowa
wraz ze swoim synem (mężem Leili) utrzymuje się za pieniądze synowej, która
jako jedyna pracuje. Wymyślająca choroby jędza wymaga od syna tego, aby spał z
nią, a nie z żoną, zaś ten godzi się na to twierdząc, że jeżeli matka umrze, to
już nigdy nie będzie miał okazji z nią pobyć. Bardzo zabawny jest wątek, kiedy
owa kobieta dzwoni do syna mówiąc, że ma wodę w kolanie i musi mieć punkcję, a
ten zaczyna płakać w niebogłosy bojąc się, że jego matce coś się stanie.
Wymyślając najdziwniejsze obelgi kierowane w stronę synowej staje się przyczyną
piekła, jakie Leila musi przeżywać. Jak zakończy się ta historia i kto wyjdzie
z niej przegrany? Nie wolno mi zdradzać. Warto jednak wspomnieć o tym, że to,
co się wydarzyło, miało miejsce naprawdę. Leila, to kobieta opisująca swój los,
która ukrywa się pod pseudonimem po to, aby nie była rozpoznawalna. Ale to
także jedna z nielicznych, zastraszonych kobiet arabskich, która odważnie opowiedziała
o swojej przeszłości.
„Musiałam być posłuszna” to książka, którą czyta się szybko.
Poza tym nie jest gruba, bo 228 stron, to przecież nie jest ogromny tom. Jest
zaś wystarczająco długa, aby móc dokładnie przyjrzeć się historii dziewczyny.
Polecam ją szczególnie kobietom, bo warto porównać nasz los, z życiem innych
kobiet na tym świecie. Lekka i przystępna narracja, wystarczająco długie
(niemęczące – jak to czasami bywa) opisy oraz ciekawe wydarzenia i dialogi to
coś, co czyni tę książkę godną zaoferowania.
Moja ocena – 4/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz