Czytelniczki zaczytujące się w romansach zdążyły już zauważyć, jak bardzo popularny stał się motyw mafijnego tła. Brutalni mężczyźni i nieskalane uczucie, jakim jest miłość. Ogniste połączenie temperamentu i seksu cieszy się popularnością, toteż po ów motyw jakże chętnie zaczęły sięgać także i polskie autorki. Jedną ze styczniowych premier, którą miałam okazję objąć patronatem, jest „Don”. To debiut Moniki Madej, ale za to jaki debiut! Nie każda powieść romantyczno-mafijna zasługuje na uznanie, jako że bywają historie z bardzo naciąganym klimatem, o którym pisarki zdają się wiedzieć tylko z pobieżnego researchu. Jeśli szukacie książki petardy z bohaterką, która nie da sobie w przysłowiową kaszę dmuchać, zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Rosa to młoda lekarka. Wysportowana, dbająca zarówno o siebie, jak i innych. Kobieta, która nie waha się przed udzieleniem pierwszej pomocy, jak i zarazem przed użyciem własnej pięści. Nie ma jednak pojęcia, że na wskutek przebywania w złym miejscu i o złym czasie jej życie odwróci się o sto osiemdziesiąt stopni.
Tomasso to Włoch. Z krwi, kości i temperamentu. A zarazem boss stojący na czele mafijnego ugrupowania. W amerykańskim San Francisco ma do załatwienia parę spraw. Interesy, jak to w niniejszej branży bywa, lubią jednak nieść ze sobą ryzyko. Kiedy w trakcie porachunków zostaje postrzelony jego brat, nie ma wyjścia. Uprowadzenie lekarki i przymus przy użyciu broni wydaje się jedynym sensownym rozwiązaniem.
Kiedy Rosa poznaje rodzinę Colettich wie, że ma do czynienia z kimś bardzo wpływowym i niebezpiecznym. Ta historia jednak dopiero się rozkręca…
POSTACI
Główna bohaterka powieści, co wcale nie jest typowym elementem mafijnych romansów, to fizycznie bardzo silna kobieta, która może położyć na łopatki niejednego faceta. Młoda lekarka, rezydent, wychowała się u boku ojca, prokuratora, który – jak to często bywa – w trakcie swojej kariery zdążył narobić sobie sporo wrogów. To dlatego samoobrona stanowi niezwykle istotną kwestię w życiu Rosy. Impulsywna, lubiąca dobrze się zabawić, wysportowana i zarazem piękna kobieta dyktuje sobie codzienność według własnych warunków. Ma partnera, z którym zdaje się dogadywać. Ale wszystko do czasu. Nachodzi przyszłość niosąca wielkie zmiany i to wielu kwestiach. Kim jest zatem Tomasso Coletti? To młody boss, Włoch. Urodzony przywódca, który zna zasady brutalnego świata. Ma jednak własny honor i są sprawy, do których po prostu by się nie posunął. Tym zyskał mój szacunek i pomimo tego, że to niebezpieczny mafioso, szybko się polubiliśmy.
DRUGI PLAN
Nie zapomniała autorka o zbudowaniu wyrazistych postaci z drugiego planu. Jest rodzina Coletti, którą łączą silne więzi. Rodzeństwo Tomasso, matka, która potrafi postawić do pionu syna będącego przecież capo. Momentami dziwiłam się sama, jaki wpływ może mieć na bossa tej książki apodyktyczna rodzicielka. Jest przyjaciółka Rosy, Sonia, która nie potrafi wytrzymać dnia bez męskiego, „dogłębnego” towarzystwa i z tym również wiąże się pewien istotny wątek powieści. Jednym słowem, sporo się dzieje.
FABUŁA
Nieszybko pozwala autorka poznać się głównym bohaterom i dojść do głosu uczuciom. Przez wiele stron fabuła ukazywana jest po prostu z dwóch perspektyw jakże odmiennej codzienności Tomasso i Rosy. Gdzieś tam ich drogi się krzyżują, jednak wstępnie nie ma to większego znaczenia. Moment porwania staje się punktem zwrotnym. „Don” to mieszanka miłosnych podrygów, kipiącej namiętności, w której akcentowana jest istota kobiecej siły. Główna bohaterka to wcale nie poddana dominatorowi, potulna kotka. Lubi mieć coś do powiedzenia. A to wydaje się być czymś świeżym, jeśli chodzi o mafijne romanse. W tle mafijne interesy, narkotyki, wrogowie i czujność, którą należy zawsze zachować. Przyjaźń, rodzinne więzi, zdrady i krzta humoru.
PODSUMOWANIE
„Don” to w mojej opinii bardzo dobry debiut. Autorka postawiła na nietuzinkowych bohaterów i udowodniła, że bycie twardym mężczyzną wcale nie oznacza całkowitej dominacji nad kobietą. Jest humor, są wiarygodne opisy. Myślę, że akcję warto potraktować z przymrużeniem oka, postaci nie są sztampowe, toteż ich zachowania mogą czasami nieco dziwić. Monika Madej miała ciekawy pomysł i wykorzystała potencjał podążając za ostatnimi trendami literatury. Ja z niecierpliwością czekam na kolejne części cyklu Famiglia, a Wam polecam zapoznać się z twórczością autorki.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.
Oj, to nie do końca mój klimat, nie mówię jednak nie. Może za jakiś czas... :) Ale piękne zdjęcia! ♥
OdpowiedzUsuń