środa, 5 sierpnia 2020

"Beloved" - Corinne Michaels.
I jak tu wytrzymać z takim finałem?!


Człowiek, który zaznał w życiu wiele krzywd, nabiera dystansu i nieufności, dokładając kolejne cegły do budowanego wokół siebie muru. A los bywa bardzo niesprawiedliwy. Podczas gdy jedni funkcjonują w otoczeniu kochających i życzliwych ludzi, drudzy na każdym kroku spotykają się z krzywdą fundowaną przez tych, którzy obiecywali tak wiele. Przekonała się o tym bohaterka powieści Corinne Michaels, pt. „Beloved”. Jako że autorka już wielokrotnie udowadniała mi, że jej proza zawiera wszystko to, czego potrzeba w zmysłowych i poruszających serce romansach, po książkę sięgnęłam z wygórowanymi oczekiwaniami i czystą przyjemnością. Czy warto było? I komu mogę polecić ten tytuł?

ZARYS FABUŁY
Pierwsze rozczarowanie płcią przeciwną Catherine przeżyła jeszcze jako mała dziewczynka, kiedy to ojciec, który deklarował jej miłość, z dnia na dzień po prostu postanowił odejść. Drugie przeżywa właśnie teraz, kiedy widzi swojego narzeczonego uprawiającego dziki seks z jej własną przyjaciółką. A przecież lada dzień miała stanąć na ślubnym kobiercu… Rozczarowana, z trudem stając na nogi, oddaje się w wir pracy, walcząc o stanowisko w nowym projekcie związanym z branżą marketingową, wokół której się obraca. Zupełnie niespodziewanie życie stawia na jej drodze Jacksona. I to nie raz. Przypadkowe spotkanie, zawodowa współpraca… To nie wszystko. Choć Catherine usilnie stara się wmawiać sobie samej, że nie działa na nią urok przystojnego mężczyzny, z czasem przestaje jej to wychodzić. Tylko czy warto zaufać kolejny raz? Co, kiedy na horyzoncie czają się kolejne bolesne ciosy?

LUDZIE Z TRUDNĄ PRZESZŁOŚCIĄ
Główna bohaterka, która przejmuje pałeczkę narracji pierwszoosobowej, to ambitna, młoda, choć mocno skrzywdzona przez los kobieta. Waleczna w kwestii zawodowej, przyjacielska, otwarta – ale do pewnego stopnia. Jeśli chodzi głębsze relacje, boi się. Czego? Ponownego zranienia. Wewnątrz niej tkwi bowiem wrażliwa dziewczyna, która niesie ze sobą trudne doświadczenia. A nie tak łatwo zaufać i pozwolić sobie na szczęście mając w głowie obraz szeregu porażek, zaś w sercu poczucie winy. Mężczyzną, z którym przychodzi się jej konfrontować, jest Jackson Cole. Przystojny, niewulgarny, czarujący facet, który potrafi sypnąć i czułym gestem i zabawnym komentarzem. Wyważona dawka jego cech sprawia, że to kandydat idealny, taki, który w dodatku nie zamierza ułatwiać Catherine wytrwania w swoim anty-miłosnym postanowieniu. Sęk w tym, że pan Cole również ciągnie za sobą pewne tajemnice z przeszłości. Takie, które powracając mogą uczynić wielkie spustoszenie.


BEZTROSKI POCZĄTEK, SZOKUJĄCY KONIEC
Rozpoczyna się gigantyczną dawką frustracji i poirytowania. Scena zdrady, próba walki o siebie udaremniana ponowną konfrontacją z eks i jego kochanką. Fałsz, obłuda, nieczyste zagrywki. Byłego narzeczonego Catherine miałam ochotę udusić gołymi rękami, a to już wystarczający dowód na to, jak wielkie emocje potrafi słowem i trafną kreacją postaci stworzyć Corinne Michaels. A to jeszcze nic w porównaniu z tym, jak wielkie wrażenia funduje autorka pod koniec tej historii. Ale o tym za chwilę. „Beloved” to historia o miłości, tej będącej mieszanką pasji, namiętności, ale i wchodzenia w głębsze struktury umysłu czy serca. Są sceny uniesień, jak najbardziej smaczne i romantyczne, tak, jak romantyczny jest cały wydźwięk tej historii. Książka, w której nie brakuje przyjaźni, wrogów, nadziei, obaw, strachu czy odrzucenia. W końcu powieść, która nabiera tempa zmierzając w kierunku bardzo niebezpiecznej sytuacji. To, co stało się na samym końcu, po prostu zatrzymało na chwilę czas. Jak tak można?! Fundując takie finisze, drugi tom powinien być dostępny od ręki. Tymczasem nie wiadomo jak długo przyjdzie nam na niego czekać.

PODSUMOWANIE
Pozycja dla romantyczek, rozpoczynająca się lekko po to, by móc na samym końcu zafundować emocjonalną bombę. O ludziach poranionych przez los, o wielu obliczach życia, z nieprzekoloryzowanym wątkiem miłosnym, który dosłownie porusza zmysły. W ciemno sięgam po książki autorki i tym razem również nie był to czas zmarnowany. Już sama nie wiem czy radzić Wam przeczytanie „Beloved” teraz, czy nie lepiej poczekać na drugi tom, po który – gwarantuję – pojawia się ochota raptownego sięgnięcia. Ja już nie mam wyboru, więc muszę czekać, gryząc paznokcie ze zniecierpliwienia. Polecam.

wydawnictwo: Szósty Zmysł
cykl: Belonging duet (tom 1)
kategoria: romans
ilość stron: 434
data wydania: 15 lipca 2020

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Szósty Zmysł.

12 komentarzy:

  1. Ta emocjonalna bomba, o której wspominasz, bardzo mnie kusi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Możliwe, że na wolny dzień, kiedy będę potrzebowała czegoś lekkiego, to nada się idealnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam wiele skrajnych opinii i chyba jednak muszę sama przeczytać, żeby ocenić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś czuję, że nie jest to pozycja dla mnie w obecnym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach te emocjonalne bomby. Uwielbiam je spotykać w książkach!

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie przeczytałabym tą książkę, więc zapisałam sobie tytuł :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo interesuje mnie ta emocjonalna bomba na zakończenie, która kusi chyba najbardziej. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To raczej nie moje klimaty, ale fajnie, że Tobie spodobała się aż tak bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka chyba nie do końca w moim stylu 😉

    OdpowiedzUsuń
  10. Skoro tyle emocji z niej płynie to i mi by się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna rekomendacja, zatem muszę przeczytać;))

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...