poniedziałek, 1 września 2014

"Zielone piekło" - Raymond Maufrais

 
Literatura podróżnicza pełna jest ciekawych książek przedstawiających relacje z niesamowitych wypraw. Liczni odważni wędrowcy opowiadają o nieznanych nam tradycjach dzikich ludów czy też o nieodkrytych dotąd miejscach, których nie dosięgła jeszcze ręka cywilizacji. Są podróżnicy mniej lub bardziej znani. Są tacy, którzy nieraz ryzykują nawet życiem, próbując się dostać w miejsca, które nie są pisane zwyczajnym turystom. Jak się okazuje, zdarzają się jednak i takie przypadki wędrowców, którym nie było dane powrócić do domu… Takim człowiekiem był Raymond Maufrais. Młody, pełen werwy i planów mężczyzna, o którym słuch nagle zaginął.

Raymond Maufrais to autor książki „Zielone piekło”. Można powiedzieć, że tak, jak wyjątkowe było jego życie, tak też niezwykła jest także i jego twórczość. Młody podróżnik nie był bowiem świadom wydania owej lektury. Dlaczego? Pierwsza część książki to relacja z wyprawy do Mato Grosso. Wszystkie przeżyte przez Raymonda chwile zostały zapisane w postaci interesującej relacji, którą tenże młody mężczyzna z pewnością opowiadał licznym znajomym. „Zielone piekło” zawiera jednak drugą część, która niekoniecznie miała ujrzeć światło dzienne. Są to bowiem notatki Raymonda z podróży do niebezpiecznej Gujany, znalezione przy brzegu rzeki Tamouri. Tylko tyle po nim pozostało, ponieważ samego podróżnika niestety nie udało się odnaleźć.

Może na początku warto byłoby dowiedzieć się czegoś więcej na temat postaci Raymonda. Ów młodzieniec  nie był przeciętnym nastolatkiem. Uzdolniony, bystry i ciekawy świata – zawsze mierzył wysoko. Jego plan odkrycia nieznanych, dzikich plemion w gęstwinie pełnego niebezpieczeństw buszu, wzbudzał w ludziach niemałe zainteresowanie. Wszyscy jednak przepowiadali Raymondowi klęskę i uważali, że jest on na swój sposób szalonym człowiekiem. Przystojny młodzieniec udowodnił, że wybrnął cało z podróży do Mato Grosso i dzięki temu nabrał pewności siebie. Druga wyprawa nie była już na tyle przychylna. Raymond wyruszył w nią jedynie w towarzystwie psa i niestety nigdy nie powrócił. Nikt nie wie, co stało się z ambitnym podróżnikiem, a teorii na ten temat jest wiele. Jedni uważają, że umarł z wyczerpania, inni iż został pożarty przez dzikie koty. Są i tacy, którzy twierdzą, że Raymond został zjedzony przez plemiona ludożerców, aczkolwiek pojawiały się także i takie teorie, które głosiły, że przyłączył się on do ludu Indian. W ostatnią koncepcję wierzył z pewnością ojciec podróżnika, który wyruszył w podróż poszukiwawczą i miał nadzieję odnaleźć syna. Niestety bez skutku. Obecnie wiadomo tylko tyle, że ostatnim miejscem pobytu Raymonda były okolice rzeki Tamouri, gdzie zostały znalezione zapiski Raymonda. To właśnie je można odnaleźć w drugiej części książki „Zielone piekło”.

Rozpoczynając czytanie owej książki, początkowo możemy dowiedzieć się czegoś na temat samego autora. Takie wprowadzenie, w przypadku tak niezwykłej postaci, jest jak najbardziej na miejscu. Po chwili dochodzimy do pierwszej części przygód Raymonda Maufrais’a, o nazwie Mato Grosso. I tutaj rozpoczyna się niezwykle interesująca relacja z pełnej wrażeń podróży. Pojawiają się niebezpieczne okolice i ludy, których obyczaje nigdy nie zostaną do końca zrozumiane przez białego człowieka. Bo przykładowo dlaczegóż to mąż, przeżywający bóle porodowe żony, jest potem żałowany i pielęgnowany, kiedy na samą kobietę, po tym ciężkim przeżyciu, nie zwraca się takiej uwagi? Autor wspomina o rytuałach walk, o obyczajach malowania ciała czy też wypalania na skórze ran. Dochodzi także do tak niebezpiecznej sytuacji, z której Raymond ledwo uchodzi żywy. W tej części pojawia się fascynacja, radość, entuzjazm, ale też i strach oraz niepewność. Autor szczerze opisuje to, co przeżywa i czuje, jakby nie tając żadnego szczegółu. Niezwykła przygoda kończy się jednak szczęśliwie i nadchodzi kolej na następną.

Gujana – bo tak zatytułowana jest część druga, przyjmuje formę dziennika. Dzięki temu możemy dowiedzieć się o tym, którego dnia jakie wydarzenie miało miejsce. Czytając tę część z góry wiemy, jakie będzie jej zakończenie. I właśnie to wywołuje w czytelniku tak duże emocje. W samotną podróż Raymond wyrusza jedynie u boku psa Boby’ego. Kieruje do niego słowa „… jeśli zdechnę, ty zdechniesz razem ze mną, będziesz spał w moim hamaku, będziesz pił tę samą wodę…”. Wtedy ów młodzieniec nie był jeszcze świadom tego, że straszliwy głód każe mu zabić jedynego przyjaciela, jakiego posiadał w trakcie swojej wędrówki. Na początku wesoły i pełen energii autor dziennika z czasem coraz bardziej się załamuje. Sam wyznaje, że nie przypuszczał, iż tak boleśnie ucierpi jego psychika. Z każdym dniem, w zapisywanych słowach, widać strach i obawę, które z resztą znajdą swoje uzasadnienie. Zdanie „To będzie albo porażka, to znaczy śmierć, albo zwycięstwo. Żadnych półśrodków!” idealnie odzwierciedla to, jak trudną wyprawę zaplanował dla siebie Raymond. Z tym, że z pewnością opcja umierania nie była brana świadomie pod uwagę, bo wtedy ów człowiek z pewnością nie wyruszyłby w gęstwiny niebezpiecznej Gujany. Druga część książki „Zielone piekło” to uderzająca, prawdziwa, naładowana emocjami relacja, bogata w opisy otoczenia, ale i psychiki samego autora. Niejednokrotnie czyta się ją z gęsią skórką, która pokrywa całe ciało. Trzeba uzmysłowić sobie to, że w dzisiejszych czasach takie podróże są o wiele łatwiejsze. Po pierwsze, niejedni podróżnicy wyposażeni są w nowoczesny sprzęt umożliwiający kontakt ze światem. Po drugie – o wiele łatwiej jest pozyskać sponsora, który wesprze całą eskapadę. Raymond nie miał ani jednego, ani też drugiego. Brak funduszy w dużej mierze przyczynił się do klęski, za którą przyszło mu zapłacić własnym życiem…

Ta książka, chociaż zaliczana do gatunku literatury podróżniczej, różni się nieco od innych książkowych relacji z dalekich wypraw. Jej odmienność wzbudza w czytelniku skrajne emocje – fascynację i podziw, ale także żal oraz współczucie. Polecam wszystkim tym, którzy znają już postać Raymonda, ale także i takim osobom, które jeszcze o nim nie słyszały.

Moja ocena – 4/5
 
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Tytuł oryginału: Aventures au Mato Grosso, Aventures en Guyane
Data wydania: 2011 
Ilość stron: 424

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...