Minęło sporo czasu, od momentu, kiedy miałam okazję czytać książkę Katarzyny Kwiatkowskiej. Ale po dziś dzień zapamiętałam, że był to kawał dobrej literatury, a konkretnie kryminał retro. Gatunek, z którym raczej sama nieczęsto mam do czynienia. Kiedy więc otrzymałam od Autorki propozycję zrecenzowania jej najnowszej powieści, „Dziedzictwo”, wydanej nakładem wydawnictwa Oficynka, nie zawahałam się. Jakże przyjemnie było powrócić do przeszłości pełnej zagadek, intryg i ludzkich emocji. Czy cała historia spełniła moje oczekiwania? I czego możecie się po niej spodziewać? Tego dowiecie się czytając moją recenzję. Zapraszam serdecznie.
ZARYS FABUŁY
Jan Morawski ma już dość morderstw. Chcąc od nich odpocząć wybiera się na parę dni do pałacu w Jankowicach. Liczy na to, że przyjdzie mu tam znaleźć rozwiązanie dotyczące absorbującej go sprawy sfałszowanych banknotów. Ale jak to często w życiu bywa, plany i rzeczywistość lubią się od siebie różnić. Na drodze spokoju Jana staje bowiem trup. Mężczyzna, który – jak się okazuje – ponoć prowadził dość bujny we wrażenia styl życia. I który teraz, rzekomo, popełnił samobójstwo. Czy ktoś miał powód, by się go pozbyć? Jan Morawski czuje po kościach, że to nie denat pociągnął za spust pistoletu. Musi tylko odkryć jakie tajemnice kryją ci, którzy zamieszkują mury pałacu.
JAN NA CZELE I CAŁY PRZEKRÓJ CHARAKTERÓW
Autorka zabiera czytelnika w przeszłość, kiedy po polskich ziemiach stąpała niemiecka policja, mężczyźni czytali kroniki towarzyskie, a poszukiwania przestępców były zależne od czujnego nosa detektywa. Nie było bowiem sprzętu, który dopomógłby w tej sprawie. W takich latach przychodzi funkcjonować Janowi Morawskiemu, stającemu przed nie lada wyzwaniem doszukania się sprawcy morderstwa. Zdecydowanie sprytny, spostrzegawczy, znający się na ludziach i nieobawiający się nikogo. Człowiek na odpowiednim stanowisku, swoją argumentacją potrafiący przekonać tych, którzy niekoniecznie przychylnie patrzą na jego poczynania. Nie jednak sam Jan tworzy tą historię, bo Katarzyna Kwiatkowska zadbała o gęsto usłany postaciami drugi plan. Wszak w dobrym kryminale nie powinno ich zabraknąć, by prowadzić czytelnika wieloma krętymi ścieżkami. Mamy dające się we znaki przedstawicielki płci pięknej, histeryczka Amelia i Hanka. Zakochane, odrzucone, próbujące przywłaszczyć sobie miłość, która niekoniecznie do nich należała. Jest pani Róża, właścicielka pałacu, jest piękna Rina, Szwed czy Zarzecki, któremu zależy na odzyskaniu pieniędzy. To prawdziwa mieszanka wybuchowa, dzięki której nie może być nudno.
TRUP, GOŚCIE I TAJEMNICE
Akcja powieści rozpoczyna się przytupem, kiedy zostaje znaleziony nieżywy mężczyzna z listem samobójczym przy sobie. Byłoby po sprawie, gdyby nie czujny nos Jana Morawskiego, który szybko wyłapuje różnice w pisowni z listu denata i tej, która faktycznie do niego należała oraz niepasujący kierunek, w jakim płynęła zachęta krew. Rozpoczyna się śledztwo które sprawia, że w pałacu aż wrze. Fabuła kręci się wokół przesłuchań, podczas których wychodzą na jaw kolejne tajemnice. Żale, ukryte miłości, pretensje, intrygi i tajemnice. Warstwa kryminalna przeplata się z warstwą obyczajową. Są iście ludzkie emocje, które wcale nie różnią bohaterów z przeszłości od tych ludzi, którzy stąpają po ziemi teraz. Są wartości ponadczasowe, które będą człowiekowi przyświecać niezależnie od wieków, w jakich przychodzi mu żyć. Autorka mąci, wyprowadza w pole, a potem bardzo sprytnie splata wszystko w jedną, logiczną całość. Zakończenie… nie zdradzam zbyt wiele, ale pozostawia w pewnym napięciu. No i co teraz?
PODSUMOWANIE
„Dziedzictwo” to szósty tom cyklu o Janie Morawskim, ale ja sięgnęłam po książkę bez znajomości poprzednich tomów i dobrze się w tej historii odnalazłam. Dotyczy nowej sprawy, która zostaje tutaj rozwiązana. Kryminał retro, ze smaczkiem, sporą liczbą bohaterów drugoplanowych i co za tym idzie, całym przekrojem charakterów. Na pewno się nie nudziłam. Wystąpiła tutaj dość wyważona ilość mniej czy bardziej detalicznych opisów i dialogów, czasami było nawet zabawnie, choć to przecież kryminał z trupem na czele. Czy jednym? To musicie odkryć już sami. Jeśli lubicie sensacyjne zagadki rozgrywane w przeszłości, na pewno warto bliżej przyjrzeć się prozie autorki.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję Autorce.
Super, że można czytać książkę bez znajomości poprzednich tomów. :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, ale kryminały retro bardzo lubię czytać:)
OdpowiedzUsuń