Jakże podstępne bywa życie i jak wielką moc może nieść ze sobą wypowiedziane słowo. Dlatego też należy uważać na składane obietnice, bo raz złożona przysięga może później słono nas kosztować. Tymi słowami chcę zabrać Was na recenzję powieści Kristen Callihan „Ukochany wróg”, w której pojawią się nie tylko skomplikowane, rodzinne relacje, ale także nienawiść i miłość. Romans? Jak najbardziej. Coś na poprawę humoru? A jak! Tych, którzy namiętnych historii nie mają jeszcze dosyć, zapraszam dziś na parę słów na temat książki dla zdecydowanie dorosłych czytelników. Co kryje się pod pikantną okładką?
ZARYS FABUŁY
Łączyła ich relacja bazująca na nienawiści. Macon Saint, w szkole czczony niczym bóg, któremu wszystko wolno, traktował Delilah Baker jak robaka, które konsekwentnie starał się zgniatać. Nie przepuścił żadnej okazji, by móc jej dopiec. Tym bardziej dziewczyna wolałaby się trzymać od niego z daleka. Nawet teraz, po upływie wielu lat i przekroczeniu progów dorosłości. Ale…
Kiedy Delilah otrzymuje zaskakujący telefon, początkowo traktuje rozmowę jak prima aprilisowy żart. Okazuje się jednak, że dość niewygodna sprawa nie ma nic wspólnego z kawałem, a wręcz przeciwnie, może nieść ze sobą śmiertelne zagrożenie dla życia jej matki. Otóż jej siostra nie tylko zniknęła, ale przed zaginięciem ukradła Maconowi cenny zegarek. By rozwikłać tę sprawę i uniknąć zgłoszenia kradzieży na policję, Delilah wchodzi w konszachty z wrogiem. Jako zastaw wartościowej, rodzinnej pamiątki, oddaje mu siebie.
HATE LOVE, CZYLI SŁOWO O WROGACH… I KOCHANKACH
Autorka powieści rozpoczyna tę historię obrazem przeszłości, w której to Macon wraz ze swoją dziewczyną, siostrą Delilah, konsekwentnie ją dołują. Obrażanie, dręczenie, to wszystko doprowadziło do spadku poczucia własnej wartości Delilah. A mimo to teraz dorosła już kobieta pozostaje silną, odważną i gotową do naprawdę wielkich poświęceń osobą. Po skoku w dojrzałe już życie bohaterów spotykamy Macona, aktora, zamożnego i przystojnego oraz pewnego siebie mężczyznę, który najwyraźniej droczenie się i pastwienie nad ludźmi ma we krwi. Ciężki orzech do zgryzienia ma Delilah, ale dla dobra swojej matki postanawia tuszować przewinienia siostry i postawić siebie w zastaw w zamian za jej dług. Potyczki słowne, nienawiść, a to wszystko dzielone bardzo cienką granicą pożądania. Ależ to był duet! Jak zawsze u pani Callihan dało się poczuć ogniste emocje.
SKŁADNIKI AKCJI
Nowa powieść autorki to historia o miłości bazującej na relacji hate-love. Pod względem uczuciowym, dość przewidywalna, ale przyjemnie napisana. Był humor, były wiarygodne dialogi, była namiętność, która z czasem postępowała. W to wszystko zostaje jednak wplątana zagadka dotycząca zachowania siostry głównej bohaterki, która najwyraźniej daleka jest od bycia poprawną. Ba! Zdaje się, że Sam poważnie nagięła prawo pozbywając kogoś należącej do niego pamiątki. Gdzie się podziewa? Czy Macon odzyska zegarek? Skomplikowane rodzinne relacje, poświęcenie, jedzenie przełamujące lody (w końcu to profesja Delilah) i gotowość przebaczenia. Jak bardzo zaskakujące bywa życie? Ano bardzo. I czasami warto wyzbyć się uprzedzeń, by móc przyjemnie dać się zaskoczyć.
PODSUMOWANIE
Przyjemny, namiętny romans. Powieść na pewno dla dorosłych czytelniczek, które lubią zaczytywać się w historiach o nienawiści przekształcającej się w coś znacznie piękniejszego. Przewidywalna, ale nie monotematyczna. Z dobrym dialogiem, humorem i wiarygodną kreacją bohaterów. Dla mnie romans na siedem w dziesięciostopniowej skali. Może nieobowiązkowy, ale też taki, który nie rozczaruje jeśli oczekuje się lekkiej powieści w sam raz na poprawę nastroju i odprężenie.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu MUZA SA.
Czasem lubię sięgnąć po tego typu książkę.
OdpowiedzUsuńJak będę miała ochotę na taki romans to na pewno do niego zajrzę.
OdpowiedzUsuńLubię takie historie zwłaszcza latem❤
OdpowiedzUsuńNa ten moment nie mam ochoty na tego typu romanse.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk