Bywają książki bardzo rozdmuchane, nagłaśniane, a jednak rozczarowujące. Dobra reklama i ładna okładka to nie wszystko, by wpłynąć na satysfakcję czytelnika. Prawdziwa wartość książki tkwi w jej klimacie, bohaterach i to powinno obronić się samo, a my, jako opiniotwórcy, nie powinniśmy się wahać przed wyrażeniem swojej szczerej opinii na ten temat. Bywają jednak także takie historie, które choć niepozorne, pozostawiają nas z szeroko opadniętą szczęką. Jestem wybrednym czytelnikiem i nie tak łatwo przychodzi mi stuprocentowa satysfakcja dotycząca jakieś lektury. Czasami jednak nie można inaczej i to jest właśnie taka sytuacja. „Licho nie śpi” Emilii Szepest to moje gigantyczne zaskoczenie tego roku. Co wpłynęło na moją opinię i co możecie odnaleźć na kartach tej książki? O tym w dzisiejszej recenzji.
ZARYS FABUŁY
Kiedy Damian, młody oraz inteligentny policjant daje się pokonać nałogowi i zawodzi podczas akcji, zostaje zmuszony do poukładania swojego prywatnego życia. To dlatego decyduje się na wyjazd w Bieszczady. Opustoszałe, niezmącone pogonią za sukcesem i pieniądzem rejony Polski mają stanowić dla niego kryjówkę i przynieść niezbędną pomoc. Podejmując się fizycznej pracy i ukrywając swoją przeszłość, Damian daje się wplątać w nowe środowisko, w którym jednak nie rezygnuje z miłosnych przygód, którym hołdował i kiedyś. Kiedy na jego drodze staje Magda Jaskólska, młodziutka asesor prokuratury, w mężczyźnie budzą się dotąd nieznane mu uczucia. Kąśliwa, sprytna, odważna mierzy się z rozwiązaniem jakże skomplikowanej sprawy. Czy wchodząc we współpracę z Damianem ma szansę na sukces? Co się stanie, kiedy ta dwójka odnajdzie wspólny język?
Namiętność, miejscowe legendy, piętrzące się sekrety i pogoń za sprawcą. Tego, co wkrótce ma się wydarzyć, nikt nie jest w stanie przewidzieć.
KLIMAT BIESZCZAD
Dobra książka wyróżnia się ciekawą kreacją bohaterów, bądź angażującym klimatem czy nieprzewidywalną akcją. Bardzo dobra łączy wszystkie te elementy w jedno i tutaj właśnie tak było. Zacznę od klimatu, którego temat w wielu książkach pomijam, a to ze względu na słabą widoczność środowiska rozegranej akcji bądź po prostu braku istotnej roli takowego. Tutaj czytelnik dociera w Bieszczady. W krainę biesów, ludzi nieobawiających się ciężkiej pracy, w świat legend, które na pozór przypinające baśnie, kryją w sobie źdźbło prawdy. Ależ to było piękne!
POSTACI NA PLUS
Bohaterami powieści są postaci bardzo nieoczywiste, wyraziste, a jednak dość powściągliwe w prezentowaniu swojego prawdziwego „ja”. Damian to były policjant, zagubiony, młody mężczyzna, który na jakiś czas dał się pokonać używkom. Nałóg, zgubne pożądanie… nie od razu pozbywa się Damian swoich słabości. Na wszystko musi przecież przyjść swój czas. Gotowy na wyzwania, zauważający kobiece wdzięki, choć nieco chłodny. Ogromne brawa dla autorki za to, że udało się jej wzbudzić we mnie pragnienie odkrywania jego prawdziwego oblicza. W okładkowym streszczeniu powieści przewija się Magda, choć zaznaczam, że nie jest to jedyna istotna kobieca bohaterka tej historii. Młoda asesor prokuratury, ambitna, choć „swoja”. Lubiana przez mieszkańców, niewywyższająca się, przystępna, pomocna i niebojąca się wyzwań. Nie daje się omamić Damianowi, a relacja dotycząca tej dwójki przez długi czas pozostaje niejednoznaczna. Ba! Staje pod znakiem zapytania do samego końca. Autorka uczciwie zapowiada dalszy ciąg, a ja już nie mogę się nań doczekać.
MIŁOŚĆ I SENSACJA
Jest dość frywolna uwodzicielka, pani psycholog, są typowi, bieszczadzcy mężczyźni, uczciwi, życzliwi i pracowici ludzie, z którymi aż chciałoby się usiąść, wypić kufel piwa w towarzystwie ich opowieści. Bardzo ważnym wątkiem, można byłoby powiedzieć, wiodącym prym, jest sprawa zamordowanych kobiet. Znalezione zwłoki, sprowadzony do pobliskiego więzienia morderca, rozliczne poszlaki i śledztwo, które spoczywa na barkach młodziutkiej i ambitnej Magdy. Ostatnim, co można byłoby tej historii zarzucić, to bycie monotematyczną.
PODSUMOWANIE
Do pisania recenzji staram się zasiadać na świeżo, szybko po przeczytaniu książki, by emocje nie zdążyły jeszcze ostygnąć i by nie umknęły mi pozostające ze mną przemyślenia. Wciąż kotłuje się we mnie jedno stwierdzenie, ależ to było dobre! Namiętność, sensacja, klimat Bieszczad, nieprzewidywalność i wyłamujące się schematom postaci. Polecam całym sercem – to jest naprawdę świetna książka, warta zachodu, nagłaśniania i reklamy. Emilio Szelest, chylę czoła, a Was nakłaniam, byście dali powieści szansę.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.
Po takiej entuzjastycznej recenzji aż chce się przeczytać tę książkę od razu.
OdpowiedzUsuńPo takich Twoich odczuciach, nabrałam ochoty na lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się ciekawie :D Chętnie bym ją przeczytała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Lubię książki tej autorki, dlatego tę również z chęcią przeczytam. Zapowiada się super. ;)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że wypadnie tak dobrze :)
OdpowiedzUsuńCzasem nasza opinia zmienia się wraz z upływem czasu. Możliwe, że po nią sięgnę, bo mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Lubię takie historie pełne emocji ❤
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona.
OdpowiedzUsuńNoo jak akcja w Bieszczadach, to chciałabym przeczytać :D
OdpowiedzUsuń